Tak, ja mam odwagę i moc sięgania
do rzeczywistości. Mnie nie obchodzą żadne analizy pojęciowe, ponieważ takie
analizy są oparte wyłącznie na ludzkim myśleniu (czyli na poglądach i
twierdzeniach różnych ludzi) i dlatego stają się całkowicie dowolne.
Tak, mam czelność przeciwstawić
się współczesnej filozofii akademickiej, bo wiem, że filozofia powinna dotyczyć
samej rzeczywistości (przede wszystkim realności człowieka), a nie wyobrażeń
pojęciowych (naszych różnych wyobrażeń o czymkolwiek). Można spokojnie zrezygnować
z wszelkich analiz pojęciowych – analiz języka albo analiz naszej wiedzy, czyli
naszego myślenia. Otóż te sfery zainteresowania filozofii współczesnej tylko
przypadkowo i w minimalnym zakresie dotyczą rzeczywistości (czyli tego, co
realne). Dla filozofii, jeśli chce pozostać nadal filozofią, najważniejsza musi
być sama realność i tylko realność.
Zwrot ku podmiotowości myślenia
(czyli Kartezjańska res cogitans)
jest potwornym błędem dotychczasowej filozofii. Czegoś takiego nie mógł dokonać
prawdziwy filozof, to mógł zrobić podły zdrajca, który sprzedał filozofię za
wątpliwą sławę myśliciela sensu stricte.
Chyba nie zdajemy sobie sprawy, że to dopiero nowożytność wprowadziła do języka
pojęcie myśliciela. Gdyby Platon usłyszał takie określenie z ust Sokratesa, to
pewnie by został sofistą lub politycznym demagogiem (a dziś ideologiem
politycznym) w Atenach. Platon wierzył jednak mocno w rzeczywistość, nawet
jeśli była to dla niego rzeczywistość idealna, i dlatego został filozofem,
zapoczątkowując całą tradycję filozoficznego wykształcenia. Odtąd filozofia
miała służyć przyszłym pokoleniom Europejczyków. Dopiero Kartezjusz omamiony
przez Demona zdradził filozofię przekreślając całą dotychczasową tradycję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz