3.01.2017

Zdrada filozofów



Tak, ja mam odwagę i moc sięgania do rzeczywistości. Mnie nie obchodzą żadne analizy pojęciowe, ponieważ takie analizy są oparte wyłącznie na ludzkim myśleniu (czyli na poglądach i twierdzeniach różnych ludzi) i dlatego stają się całkowicie dowolne.

Tak, mam czelność przeciwstawić się współczesnej filozofii akademickiej, bo wiem, że filozofia powinna dotyczyć samej rzeczywistości (przede wszystkim realności człowieka), a nie wyobrażeń pojęciowych (naszych różnych wyobrażeń o czymkolwiek). Można spokojnie zrezygnować z wszelkich analiz pojęciowych – analiz języka albo analiz naszej wiedzy, czyli naszego myślenia. Otóż te sfery zainteresowania filozofii współczesnej tylko przypadkowo i w minimalnym zakresie dotyczą rzeczywistości (czyli tego, co realne). Dla filozofii, jeśli chce pozostać nadal filozofią, najważniejsza musi być sama realność i tylko realność.

Zwrot ku podmiotowości myślenia (czyli Kartezjańska res cogitans) jest potwornym błędem dotychczasowej filozofii. Czegoś takiego nie mógł dokonać prawdziwy filozof, to mógł zrobić podły zdrajca, który sprzedał filozofię za wątpliwą sławę myśliciela sensu stricte. Chyba nie zdajemy sobie sprawy, że to dopiero nowożytność wprowadziła do języka pojęcie myśliciela. Gdyby Platon usłyszał takie określenie z ust Sokratesa, to pewnie by został sofistą lub politycznym demagogiem (a dziś ideologiem politycznym) w Atenach. Platon wierzył jednak mocno w rzeczywistość, nawet jeśli była to dla niego rzeczywistość idealna, i dlatego został filozofem, zapoczątkowując całą tradycję filozoficznego wykształcenia. Odtąd filozofia miała służyć przyszłym pokoleniom Europejczyków. Dopiero Kartezjusz omamiony przez Demona zdradził filozofię przekreślając całą dotychczasową tradycję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz