Upadek człowieka spowodował
oderwanie ludzkiej natury od podstaw osobowej egzystencji, a co za tym idzie
porzucenie lub zerwanie kontaktu z Osobowym Źródłem realności człowieka. Ludzka
natura zaczęła działać na własnych zasadach, czyli na bardzo słabych podstawach
(myślenia, wolnego wyboru i przyjemności). Żeby osiągnąć dawną doskonałość,
człowiek powinien nawrócić się na realność i powrócić do osobowej aktywności.
Filozofia stworzona przez Greków
proponowała natomiast poznanie ludzkiej natury i doskonalenie jej poprzez
wiedzę. Wiedza stała się (już u Sokratesa) moralnym dobrem człowieka, czyli
doskonałością jego rozumnej natury. Czy jednak wiedza mogła doprowadzić
człowieka do stanu osobowej doskonałości? Okazuje się, że nie, czego przykładem
jest ogromna wiedza Arystotelesa. W tym wypadku lepszym wizjonerem wydaje się
być Platon ze swoim światem idealnym, do którego powinien zmierzać człowiek.
Ale z drugiej strony okazało się to tylko pobożnym życzeniem, bo jak człowiek
mógłby się wznieść ponad swoją naturę.
Niezbędna pomoc przychodzi ze
strony samego Boga, który posłał do nas Swojego Syna. Ta zadziwiająca
interwencja w życie ludzi na ziemi, zmieniła rozumienie naszego
człowieczeństwa. Dlatego na gruncie chrześcijańskiej teologii pojawia się wizja
personalistycznej egzystencji człowieka. To dzięki wystąpieniu Chrystusa
poznaliśmy wcielenie osoby i mogliśmy zrozumieć realną sytuację człowieka w
świecie jako osoby stworzonej przez Boga i wcielonej w ziemską cielesność.
Religia chrześcijańska ukazała
nam człowieka związanego bezpośrednio z Bogiem. Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo jako osoba.
Natomiast Chrystus nauczył nas, jak mamy żyć jako osoby, oraz przekazał nam dar
łaski i dar Ducha, abyśmy mogli osiągnąć osobową doskonałość, czyli ostatecznie
zbawienie.
Otóż po stronie człowieka do
osiągnięcia takiej doskonałości potrzebne jest nawrócenie. To nawrócenie jest
związane z przeżyciem osobowego doświadczenia wewnętrznego. Musimy porzucić
dotychczasowe doświadczenie zewnętrzne (doświadczenie zmysłowe i empiryczne),
żeby nasza duchowość mogła się otworzyć na osobową aktywność łaski. Nawrócenie
jest głębokim przeżyciem wewnętrznym i duchowym. Jest po prostu otwarciem się
na osobową realność. Jest również doświadczeniem osobowej obecności Boga i człowieka.
Nawrócenie jest to powrót do Boga (powrót Syna Marnotrawnego).
Przeciwko tej nadprzyrodzonej
realności wystąpiło nasze myślenie, które człowiek otrzymał podczas kuszenia
Adama i popełnienia grzechu pierworodnego. Na początku epoki nowożytnej filozofia
odkryła i zachwyciła się myśleniem. Kartezjusz od razu dokonał wywyższenia
myślenia do rangi najważniejszej zdolności człowieka. Można chyba wprost mówić
o początkach absolutyzacji myślenia, co doprowadziło później do absolutyzacji
ludzkiej świadomości.
Chrześcijańska teologia i
filozofia pokazywały, że moralna doskonałość człowieka zależy od kontaktu z
Bogiem jako transcendentalną realnością Osobową. Dzięki darom Bożej łaski nasza
osoba napełnia się mocą sprawczą i dlatego jej aktywność przelewa się i
przepływa do sfery natury człowieka (czyli do duszy i ciała). Jednak myślenie,
które wzięło się z negacji realności, zanegowało samą podstawę realności
człowieka. Myślący rozum Oświecenia odrzuca osobową realność człowieka
postulując związanie go ze światem cielesnym i materialnym. Skoro myślenie
podejmuje zadanie sprowadzenia realności człowieka do świata cielesnego, to dla
człowieka pozostaje szukanie doskonałości cielesnej.
Być może najważniejszym momentem
było potraktowanie ludzkiej cielesności na wzór mechaniczny. Już znacznie
później pojmowano naszą cielesność jako organizm żywy. W dobie Oświecenia
doskonałym mechanizmem wydawała się być maszyna. Stąd pojawia się interpretacja
i pomysł „człowieka-maszyny” (La Mettrie). Człowiek jest takim doskonałym
mechanizmem – czyli zegarem – który nakręca Główny Zegarmistrz, czyli Bóg.
Jak więc zapewnić doskonałość tak
rozumianemu cielesnemu człowiekowi? Odpowiedź wydaje się prosta. Potrzebny jest
postęp techniczny. Dlatego można przyjąć, że u podstaw idei postępu
technicznego stoi mechanistyczne pojmowanie człowieka, albo raczej jego
cielesności. Skoro człowiek jest mechanizmem, to jego udoskonalenie powinno się
dokonywać poprzez wynalezienie coraz to doskonalszych maszyn i urządzeń. Wydaje
się, że samo opowiedzenie się po stronie utylitarystycznej praktyki nie mogło
zrodzić ideologii technicznego postępu.
W związku z tym moralne
odrodzenie w wersji chrześcijańskiej miało być zastąpione politycznym
przewrotem, czyli zburzeniem starego porządku społecznego, żeby na jego gruzach
wprowadzić ideę rozwoju technicznego. Zdawano sobie sprawę, że postęp
ekonomiczno-techniczny wymaga radykalnej przemiany świadomości. Trzeba porzucić
i zniszczyć świadomość moralną, która przeszkadza w postępie, gdyż opowiada się
za doskonałością życia osobowego, i na to miejsce zaprowadzić nową rewolucyjną
świadomość postępu ludzkości. Można stwierdzić, że przewrót społeczny jest
silnie związany z ideą postępu. Rewolucje dokonują się w imię postępu ludzkości.
Rewolucyjny postęp będzie więc zarówno przewrotem w sferze społecznej
(przewrotem struktury politycznej i stworzeniem nowego doskonałego
społeczeństwa), jak też przewrotem technologicznym, czyli powstaniem
doskonałości cielesnej służącej człowiekowi, ponieważ progresistom wydaje się,
że technika wpływa na doskonalenie samego człowieka albo przynajmniej
symbolizuje taką doskonałość.
Trzeba również zaznaczyć, że
symboliczne myślenie i symboliczne formułowanie poglądów stało się cechą
nowożytnej filozofii, która coraz wyraźniej przekształca się po prostu w
ideologię (wiedzę symboliczną). Widać to najlepiej na przykładzie marksizmu.
Można powiedzieć, że nowożytna filozofia (via moderna) nie wypracowała żadnego
nowego ujęcia realności, lecz wprowadziła jakiś nowy symbolizm, który miał
służyć propagandzie rewolucji i postępu. (zob. E.Voegelin, Od Oświecenia do Rewolucji) Takie podejście jedynie zaciemnia
poznanie realności, a ostatecznie niweluje je i odrzuca. Myślenie powstało
bowiem z negacji realności, stąd poglądy oparte wyłącznie na myśleniu prowadzą
do odrzucenia realności i próbują zastąpić poznanie realności jakimś własnym
„poznaniem”, co oczywiście kończy się posługiwaniem się „pustymi znaczeniami”,
czyli używaniem mowy symbolicznej. Już dawno temu teologowie zdawali sobie
sprawę, że symboliczne wyrażenia nie mogą być podstawą dowodzenia prawdziwości
poglądów i wypowiedzi.
W tradycji starożytnej symbol był tym, co łączy nas
bezpośrednio z przedstawianą realnością, w przeciwieństwie do diabolu, który odgradza nas od realności
(diabolein). Dlatego gdy w
odniesieniu do nowożytności używamy określenia „symbolizm” albo raczej „pusty symbolizm”,
wtedy mamy na myśli starożytne pojęcie „diabolizmu” jako zerwanie więzów. Toteż
Voegelin pozytywistyczne myślenie nazywa diabolicznym – czyli demonicznym lub
satanicznym. Ten diabolizm stanowi również zasadniczą cechę współczesnych
ideologii politycznych. Krytycy ideologii ukazują tę sytuację na różne sposoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz