2. Antropologia małżeństwa
Czytamy, że człowiek nie może bytować „samotnie”
(por. Rdz 2,18). Może bytować tylko jako „jedność dwojga”, a zatem — w
relacji do drugiego człowieka. Chodzi tu o relację wzajemną: mężczyzny do
kobiety oraz kobiety do mężczyzny. Być osobą na obraz i podobieństwo Boga —
oznacza także bytować w relacji, w odniesieniu do drugiego „ja”. (n. 7) Papież stwierdza, że
mężczyzna i kobieta stworzeni jako „jedność dwojga” we wspólnym
człowieczeństwie są wezwani do życia we wspólnocie miłości i do
odzwierciedlania w ten sposób w świecie tej komunii miłości, jaka jest w Bogu.
(por. tamże) A to już znaczy, że mężczyzna i kobieta zostali powołani do
małżeństwa. Papież mówi wprost: Opis biblijny mówi więc o ustanowieniu
przez Boga małżeństwa wraz ze stworzeniem mężczyzny i kobiety jako
nieodzownego warunku przekazywania życia nowym pokoleniom ludzi, do którego
małżeństwo i miłość oblubieńcza ze swej natury są przeznaczone. (n. 6)
W tych rozważaniach Papież próbuje nam pokazać, że
bycie osobą oznacza bytowanie w relacji do drugiej osoby. Osoba istnieje dla
drugiej osoby. Mężczyzna jako osoba istnieje dla kobiety, zaś kobieta jako
osoba istnieje dla mężczyzny. Można powiedzieć, że osoba ludzka od początku
jest powołana do wspólnoty, do życia wspólnego. W wymiarze naturalnym chodzi
oczywiście o małżeństwo i rodzinę. W wymiarze nadprzyrodzonym będzie to
wspólnota sakralna z Bogiem (kapłaństwo lub życie zakonne).
Papież analizuje oczywiście przekaz biblijny, ale
rozważanie obrazu i podobieństwa Boga w człowieku prowadzi go do
zrozumienia najważniejszego aspektu człowieczeństwa, jakim jest wzajemna
międzyosobowa komunia. W języku antropologicznym Autor nazywa ją bytowaniem
wzajemnie „jedno dla drugiego”. W języku teologicznym mówi o „jedności
dwojga”, czyli jedności mężczyzny i kobiety. Ten aspekt wspólnotowy jest
nieodzowny dla zrozumienia człowieka jako osoby, a więc przede wszystkim dla
zrozumienia osoby mężczyzny i osoby kobiety.
Papież tak podsumowuje
ten fragment rozważań: Człowieczeństwo oznacza wezwanie do
międzyosobowej komunii. /.../ małżeństwo jest pierwszym i poniekąd podstawowym
wymiarem tego wezwania. Ale nie jedynym. Całe dzieje człowieka na ziemi urzeczywistniają
się w ramach tego wezwania. (n. 7) I dalej
dodaje: Człowiek — zarówno mężczyzna, jak kobieta — jest jedynym
wśród stworzeń świata widzialnego, którego Bóg-Stwórca „chciał dla niego
samego”: jest więc osobą. Być osobą — to znaczy: dążyć do samospełnienia
(tekst soborowy mówi o „samoodnalezieniu”), które nie może dokonać się inaczej,
jak tylko „poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”. Prawzorem
takiego rozumienia osoby jest sam Bóg jako Trójca, jako komunia Osób.
Stwierdzenie, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo tego Boga,
znaczy zarazem, że człowiek jest wezwany do tego, aby bytować „dla drugich”,
aby stawać się darem. (tamże)
Być osobą na obraz i podobieństwo Boże – oznacza
także bytować w relacji, w odniesieniu do drugiego „ja”. (n.7) Obraz i
podobieństwo Boga w człowieku stworzonym jako mężczyzna i kobieta /.../ oznacza
więc także „jedność dwojga” we wspólnym człowieczeństwie. (n.7) Na
zasadzie wzajemnego bycia „dla” drugiego, w międzyludzkiej „komunii” osób,
rozwija się /.../ integracja w samym człowieczeństwie tego, co „męskie” i tego,
co „kobiece”. (n.7) Człowieczeństwo oznacza wezwanie do międzyosobowej
komunii. (n.7) Zarówno mężczyzna jak i kobieta jest osobą, /.../ Stąd
bierze początek relacja „komunijna”, w której wyraża się „jedność dwojga” i
osobowa godność zarówno mężczyzny jak i kobiety. (n.10) /.../ kobieta ma
„pomagać” mężczyźnie /.../ przede wszystkim w samym „byciu człowiekiem”.
(n.7)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz