22.04.2015

Mitologizacja demokracji


W naszych czasach doszło do jakiejś niepotrzebnej mitologizacji demokracji. Polityczne wychwalanie demokracji oparte jest bowiem na błędnych założeniach. Uważa się na przykład, że większość obywateli pragnie demokracji. Ale to nieprawda! Większość obywateli pragnie rządów mądrych i sprawiedliwych, a to już wcale nie oznacza, że oni chcą demokracji.

Trzeba postawić pytanie, czy demokracja jest w stanie zapewnić rządzenie mądre i sprawiedliwe? Otóż demokracja zmierza do wolności i równości, a to zupełnie nie sprzyja osiąganiu mądrości w rządzeniu, lecz prowadzi jedynie do wyboru przeciętnej władzy. Dobrze, jeśli takie przeciętne rządy nie szkodzą obywatelom, gorzej – gdy im wcale nie pomagają. Na ogół okazuje się, że polityczna przeciętność sprowadza się do tego, że władza chce narzucić swoje poglądy reszcie obywateli. W demokracji władza pragnie myśleć za obywateli i do tego miałaby się sprowadzać cała mądrość rządzenia.

A jak wygląda sprawa sprawiedliwości rządzenia? W odniesieniu do sprawiedliwości uważa się, że demokratyczne państwo jest najlepszą instytucją polityczną i społeczną. Otóż łączy się z tym ślepa wiara w demokratyczne instytucje, która jest wyrazem powszechnej wiary w rozwiązania instytucjonalne. Sądzi się, że demokratyczne instytucje rozwiążą problem funkcjonalności życia społecznego. Jest to mit oświeceniowego racjonalizmu, który twierdził, że życie społeczne da się uporządkować zgodnie z rozumem (czyli właściwie zgodnie z ludzkim myśleniem). Przyjęto pomysł Rousseau, że wszystko polega na umowie społecznej, która miałaby być początkiem życia społecznego. Można się zgodzić, że takie rozwiązanie legło u początku państwowości, lecz trudno już uznać, że stoi ono u podstaw samego społeczeństwa lub życia społecznego człowieka.

Poczucie sprawiedliwości było zawsze obecne u człowieka, ale raz wyrażało się ono w prawie zemsty (oko za oko), zaś innym razem w ustanawianiu sprawiedliwego prawa (prawo rzymskie). Tworzenie prawa od początku było związane z działalnością instytucji politycznych, jednak to wcale nie znaczy, że powstanie takich instytucji wyznaczało i określało początek społeczeństwa obywatelskiego. Prawo cywilne może tworzyć pewne ramy dla życia społecznego, ale sam początek społeczności musi mieć zalążek wspólnotowy a nie prawny. Dlatego początek społeczeństwa wyznacza wspólnotowy charakter ludzkiego życia. To przede wszystkim jest rodzina, a dalej wspólnota rodzin, czyli wspólnota lokalna oraz szerzej wspólnota narodowa.

Stąd postawienie w zakresie demokracji tylko na rozwiązania i regulacje prawne nie prowadzi do osiągnięcia rządów mądrych i sprawiedliwych. Prawo stanowione jest bowiem dla człowieka czymś zewnętrznym i już dawno dostrzeżono, że potrafi być bezduszne i nieludzkie. Jest to także powiązane z propozycją Kanta, który stawiał prawo ponad moralnością uznając, że prawo stanowione przez ludzki rozum jest najdoskonalsze, gdyż staje się niezależne od warunków pozarozumowych.

Dlatego należy przyjąć, że podstawą sprawiedliwości nie jest tworzone prawo, lecz zupełnie odwrotnie, to sprawiedliwość powinna wyznaczać działanie prawa. Otóż sprawiedliwości nie zapewnią nam żadne instytucje, ponieważ sprawiedliwość może wyrastać jedynie z moralnego wyposażenia ludzkiej duchowości. To oznacza, że sprawiedliwość nie powstaje w instytucjach, ale rodzi się w duszy człowieka z przyjęcia osobowej aktywności, która wyraża się w aktach kontemplacji i sumienia. Tylko przyjęcie i uznanie aktów sumienia i kontemplacji pozwala nam podejmować działania nastawione na osobowe dobro i osobową prawdę człowieka, z czego w życiu wspólnotowym, a dalej także społecznym, rodzi się postawa sprawiedliwości i mądrości. Dlatego ważniejsze staje się mądre i sprawiedliwe postępowanie obywateli jako członków społeczeństwa niż prawne funkcje instytucji publicznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz