22.09.2014

Zasady polityki /1

Zasadami moralności są prawda, dobro i piękno. Polityka nigdy nie będzie się odwoływała do zasad moralnych. Ona co najwyżej może się odwoływać do zasad etycznych. To znaczy, że polityka powinna się kierować zasadami sprawiedliwości i roztropności (mądrości życiowej). Takie postulaty sformułowali już greccy filozofowie, a później rozwinęli je rzymscy prawnicy. Zasady mądrości i sprawiedliwości przyświecały wszystkim długotrwałym rządom.

Ludzie i obywatele w różnych epokach zdawali sobie sprawę, że należy znaleźć człowieka mądrego i sprawiedliwego, który będzie nimi rządził. Najczęściej wybierano takiego człowieka na króla, który tworzył potęgę swojego narodu. Ale kiedy rządy królewskie przybierały charakter dynastyczny, wtedy sprawy polityczne zaczęły się komplikować. Żeby ratować instytucję króla (przecież powstała teza, że władza pochodzi od Boga) stworzono ideał władcy oświeconego, który zawczasu miał być przygotowany do sprawowania rządów w państwie.

Natomiast starożytni Grecy i Rzymianie większy nacisk kładli na rolę prawa. Według nich to właśnie prawo powinno stać na straży porządku społecznego i politycznego. Starożytni sądzili bowiem, że najprościej jest przelać sprawiedliwość i mądrość na przepisy prawne. Wierzyli również, że prawo stworzone na zasadach sprawiedliwości i mądrości będzie w stanie ochronić obywateli przed nadużyciami władzy. Porządkiem politycznym miało rządzić prawo i sprawiedliwość. A jednak nie zawsze się to udawało. Można postawić pytanie – dlaczego? Dlaczego władza tak szybko i tak bardzo korumpuje ludzi? Dlaczego do głosu dochodzą różne zbrodnicze instynkty – zawiść i nienawiść? Czy człowiek jest naprawdę zły w swej naturze, jak twierdzili późniejsi filozofowie? Gdzie w człowieku kryje się zło, które popycha go do zbrodni i przestępstw, do krzywdy i bezprawia?

Jeżeli uznamy, że zła jest ludzka natura, to trzeba zapytać, skąd się brały te różne koncepcje etyczne wskazujące na mądrość i sprawiedliwość? Przecież są dziełem człowieka i jego rozumnej natury. Jeśli z kolei ludzka natura jest dobra, to skąd się biorą ludzkie krzywdy i zbrodnie? Markiz de Sade uznał na przykład, że zbrodnia jest dla człowieka czymś naturalnym.

Otóż filozofia stawiała tutaj na wiedzę i edukację człowieka-obywatela. Już w czasach greckiej demokracji dostrzeżono, że w sprawach publicznych (czytaj politycznych) konieczna jest wiedza o człowieku i jego postępowaniu. Stąd zaczęły powstawać szkoły filozoficzne i etyczne. Historia dowiodła, że to jest rozwiązanie potrzebne i sensowne. W dzisiejszej demokracji mamy powszechne szkolnictwo. Czy jednak nie zagubiliśmy gdzieś głównego przesłania i zadania, jakie stało przed obywatelską edukacją – odpowiednie wychowanie człowieka do mądrości i sprawiedliwości. Dzisiaj postawiono na kształcenie zawodowe, natomiast wychowanie społeczno-polityczne odeszło w zapomnienie. Co najwyżej z okazji jakiejś rocznicy przypominamy sobie o wychowaniu patriotycznym, a więc właśnie politycznym. Co zatem należy z tym zrobić?

Grecy stawiali na wiedzę. Dla nich wiedza była zrozumieniem tego, co jest. Wiedza była rozumieniem realności. Grecy sądzili, że na podstawie wiedzy o rzeczywistości (o świecie i o człowieku) można rozwijać słuszne i odpowiednie dla człowieka działanie, czyli działanie etyczne. Uważali, że nie da się prawidłowo działać bez poznania i rozumienia rzeczywistości. Jednak szybko zdano sobie sprawę, że wiedza to nie wszystko. Do działania potrzebna jest dodatkowa siła. Coś, co by napędzało to działanie. Dlatego grecka etyka ogniskuje się wokół pojęcia cnoty (arete – jako gotowość i dzielność potrzebna do działania). Arystoteles twierdził, że taką cnotę i dzielność nabywamy poprzez powtarzanie właściwego działania.

Człowiekiem sprawiedliwym nie jest ten, kto wie, czym jest sprawiedliwość (jak sądził Sokrates), lecz ten, kto podejmuje sprawiedliwe działania. Tak więc dzielność postępowania tworzy się w działaniu. Nie ma cnoty bez działania. A to oznaczało, iż cnoty etyczne powstają w działaniu a nie na podstawie wiedzy. Człowiek musi się ćwiczyć w sprawiedliwym postępowaniu. Jak zatem należy uczyć moralnego postępowania? Czy w ogóle można się tego nauczyć? Czym jest wiedza praktyczna? Czy jest jeszcze wiedzą, czy już tylko praktycznym ćwiczeniem? Bo przecież w praktyce bardzo łatwo można odwołać się do przyjemności, a wówczas trudno jest mówić o właściwym postępowaniu moralnym. Gdy kierujemy się przyjemnościami, wtedy znika gdzieś poznanie i rozumienie rzeczywistości, znika zupełnie wiedza filozoficzna, a pozostaje tylko jakieś zmysłowe doznanie. Okazuje się jednak, że w praktyce życia codziennego takie podejście w zupełności wystarcza. Trzeba jednak zapytać, czy wystarcza również w życiu społecznym i politycznym? Chyba już nie.

Skąd zatem wzięły się propozycje stawiające na sprawiedliwość i mądrość (roztropność)? Wydaje się, że są one oparte na wiedzy o człowieku i jego ludzkiej naturze. A może wystarczyłoby odwołać się w tym zakresie do wielowiekowej tradycji i obserwacji życia społecznego. To zagadnienie wiąże się z pewnością z ogólną oceną ludzkiego postępowania. Człowiek zawsze oceniał swoje działania. Ocenia je według kategorii dobra i zła, albo pożyteczności i skuteczności. Co więcej, człowiek pragnie na ogół wybierać to lepsze działanie. Mówimy po prostu o racjonalności ludzkiego działania. Ale czy to wystarcza do oceny działania? Filozofia od początku odnosiła się do rozumnej natury człowieka. Na pewno rozumność pozwala nam zestawiać różne rzeczy i porównywać je ze sobą. Właśnie na tym zdaje się polegać ocena działania. Ale jak przejść od tego do pojęcia sprawiedliwości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz