Realność osoby jest fundamentem
naszego człowieczeństwa. A co to jest świadomość własnego „ja”? Przecież to są
jakieś „ja-ja”. Mamy co najwyżej świadomość własnego myślenia, a nie żadnego
realnego podmiotu. Nasze myślenie myśli o sobie samym. To znaczy, że myślenie robi nas w "ja-ja".
Kartezjusz uznał arbitralnie, że
wszystko, co się dzieje w człowieku jest myśleniem (cogito). Później idealiści
zrobili z tego jakieś wszechogarniające „ja” lub „jaźń”. Ale jeślibyśmy się na
to zgodzili, to musielibyśmy przyjąć stanowisko Fichtego, że nasze „myślące ja”
stwarza sobie rzeczywistość. A wówczas nie da się uzgodnić tworzonych
możliwości, co doskonale widać na przykładzie demokratycznej wolności myślenia.
Każdy ma swoje myślenie, czyli własne poglądy, które zderzają się i walczą ze
wszystkim dookoła. To znaczy, że każdy człowiek jest wolny i mądry sam dla
siebie. I co z tego? Tak nie da się żyć.
Musimy wreszcie zrozumieć, że
przeżywanie własnego życia ma niewiele wspólnego (albo nawet wcale) z myśleniem
człowieka. Naszego życia dotyczy przeżywanie zawarte w uczuciowości. Jeżeli w
swoje życie włączymy myślenie, to wtedy zjawiają się wszystkie dramaty
człowieka. Wystarczy rozejrzeć się dokoła lub poczytać poważną literaturę.
Fundament człowieka stanowi
realność osoby, bo to od naszej osobowej podmiotowości, która jest głównym i
wyłącznym podmiotem sprawczym (!!!), zależy nasze ludzkie życie, czyli zależy
bezpośrednio cała sfera duchowa oraz pośrednio sfera cielesna. Bez sprawczej
mocy osoby nie byłoby ani władz i zdolności duchowych, ani przystosowanego do
nich ciała. Człowiek jest rozumny dlatego, że jest osobą, a nie odwrotnie.
Toteż naszą duchowość kształtuje sprawcza moc osoby, a nie jakieś mityczne
przystosowanie do środowiska. Tak więc ludzki umysł wraz z chceniem woli są
sprawiane i kształtowane przez aktywność własności osobowych – prawdy i dobra.
Właśnie dlatego człowiek jest zdolny poznawać realność (to, co realne) i
pragnąć jej. Oddziaływanie aktów osobowych pozwala człowiekowi realizować i
rozwijać realność własnej natury duchowej i cielesnej.
Jednak już od początków
człowieczeństwa natura przeciwstawiała się osobie. A to mogło się dokonywać pod
wpływem Myślącego Demona, który zanegował samą realność świata, świata, który
miał być stworzony. Myślenie mogło powstać tylko na bazie negacji
rzeczywistości. U nas ludzi myślenie zaczyna dominować, gdy odrzucamy poznanie
rzeczywistości, wszystko jedno czy takie poznanie wydaje się nam wątpliwe i
podejrzane, czy nudne i nieciekawe (trzeba porzucić to, co stare), czy po
prostu chcemy zdobyć coś nowego (być postępowi). Ale kiedy zaczynamy myśleć, wtedy
odcinamy się z pewnością od rzeczywistości. Inaczej mówiąc, każde myślenie jest
idealistyczne. Ludziom wydaje się, że to tak pięknie i wzniośle mieć ideały
albo przynajmniej marzenia. Oczywiście dla naszego myślenia jest to bardzo
nęcące, lecz dla naszej realności jest to całkowicie zgubne. Łatwo jest
zachwycać się myśleniem (patrz Kartezjusz lub Hegel), ale naprawdę trudno jest
budować swoją realność (patrz JP2). Jeśli chcemy żyć wiecznie, to potrzebujemy
realności a nie myślenia. Myślenie okrada nas bowiem z realności. Przyjemnie
jest pomyśleć sobie to lub tamto, ale gdy pomyślimy o sobie coś strasznego, np.
samobójstwo, wtedy szybko może nastąpić nasz koniec. Gdy zanegujemy swoją
realność, czyli swoją osobę, wtedy ona już nas nie obroni. Człowieka może
obronić tylko miłość, bo miłość jest czymś osobowym. Człowieka może obronić
miłość innej osoby. Pamiętajmy jednak, że myślenia nie stać na miłość. Nie
można wymyślić sobie miłości, realnej miłości, gdyż wymyślona miłość będzie
zawsze złudzeniem. Dlatego myślenie nie da nam miłości, bo myślenie stać
jedynie na nienawiść. Miłość otrzymujemy w darze od osoby ludzkiej albo
Boskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz