Rozumność
człowieka potrzebuje rozumienia rzeczywistości – w tym przede wszystkim
rozumienia realności samego człowieka. Nasza rozumność nie potrzebuje
dowolności działania, gdyż działanie nie poparte rozumieniem realności łatwo
skręca na manowce możliwości. Otóż posługiwanie się możliwościami albo igranie
z nimi jest bardzo niebezpieczne dla człowieka, bo nigdy nie wiadomo, jak to
się skończy. Z możliwości może bowiem wszystko wynikać - zarówno coś dobrego,
np. szczęście ludzkości, jak i coś złego, czyli zbrodnie przeciwko ludzkości.
Natomiast
rozumienie rzeczywistości wskazuje nam wyraźny cel rozwoju, bo tylko wtedy
rozwój jednostki może być zgodny z rozwojem społecznym. Społeczeństwo nie
powinno stawiać sobie innych celów niż jednostka, ponieważ mamy wówczas do
czynienia z poświęcaniem poszczególnych ludzi dla dobra wspólnego. Doskonale
widać to w naszych czasach, że nie da się zbudować społecznego dobrobytu
kosztem poszczególnych jednostek. Albo wszyscy idziemy do przodu, gdyż wiemy
dokąd mamy zmierzać, albo wszyscy rozbiegamy się w różnych kierunkach, bo każdy
z nas lub przynajmniej różne grupy społeczne mają swoje własne cele. Jeżeli
ludzkie dążenia rozchodzą się w różne strony, to nie może być mowy o jakimś
rozwoju społecznym. Mamy wtedy do czynienia z rozbieżnymi interesami i ciągłą
przepychanką. Każdy wie swoje i działa według własnej wiedzy. Lecz to do
niczego nie prowadzi.
Powstaje
wtedy pluralizm różnych interesów i różnych wartości, ale taki pluralizm
wywołuje jedynie entropię energii i działań społecznych. Współdziałanie jest
możliwe przy założeniu wspólnego celu, który jest znany i akceptowany przez
wszystkich uczestników. Pociąganie człowiekiem w przeciwnych kierunkach do
niczego nie prowadzi, gdyż możemy co najwyżej rozerwać jego człowieczeństwo i
zniszczyć samego człowieka.
Polityka
społeczna nie może polegać na przeciąganiu obywateli na swoją stronę. Polityka
społeczna powinna polegać na współdziałaniu przy osiąganiu realnych celów.
Politycy bardzo chętnie mówią tutaj o dobru wspólnym. Ale należy pamiętać, że
dobrem wspólnym ma być realne dobro człowieka a nie dobrobyt państwa
(instytucji państwowych). Dobrem człowieka jest rozwój osobowy, który wyraża
się w moralności i religijności. Dlatego dobrem wspólnym społeczeństwa powinno
być budowanie moralności i religijności, czyli personalistyczne wychowanie.
Jeśli zamierzamy odejść od tych celów wychowawczych, to skutkiem może być tylko
destabilizacja życia społecznego. Proponowany dzisiaj pluralizm wartości oraz
tolerancja wobec dowolnych wartości, nawet tych, które nie służą dobru
człowieka, prowadzą do społecznego chaosu. Trudno bowiem z rozbieżnych dążeń
stworzyć jakąś jednolitą całość.
Dziś
coraz trudniej jest mówić o wspólnocie rodzinnej jako fundamencie życia
społecznego. Rozbite zostały również wspólnoty lokalne i ich społeczne
oddziaływanie na młodego człowieka. Podważa się także sens wspólnoty narodowej,
która zawsze była uważana za pełny wyraz społeczeństwa i życia społecznego. Jak
więc w tym społecznym chaosie młody człowiek ma odnaleźć swoją tożsamość? Czy w
rodzinie, która przestała już wychowywać? Czy w szkole, która katuje go
szczegółową wiedzą z różnych dziedzin bez jakiegokolwiek rozumienia
człowieczeństwa? Czy może w książkach, których się dzisiaj nie czyta? Czy w
mediach, które przedstawiają różne przeciwstawne sobie pomysły na bycie sobą
(bo na pewno nie na bycie człowiekiem)? Czy może w pornograficznych zdjęciach i
filmikach, którymi przepełniony jest internet? Kogo dzisiaj stać na sięganie do
różnych propozycji filozoficznych i teologicznych? Przecież łatwiej jest oddać
się w ręce szarlatanów od cudownych efektów PR-u podpowiadających, jak osiągnąć
sławę i sukces.
Dla
człowieka nie ma nic ważniejszego niż własne człowieczeństwo. Ale to musi być
realne człowieczeństwo, a nie zadawalanie się jakimiś środkami zastępczymi.
Medycyna może nam zaproponować tańsze zamienniki lekarstw. Filozofia nie jest
jednak medycyną i tutaj nie ma żadnych zamienników. Jest realność albo
możliwość, tertium non datur. Dlatego
albo odwołamy się do filozoficznego rozumienia realności, albo stworzymy sobie
świat możliwości, czyli świat nieustannych kryzysów i wreszcie walki na ostro.
To jest oczywiście kwestia wyboru, czyli wolności człowieka. Lecz wolność
człowieka nie wróży nam niczego dobrego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz