25.03.2014

Do czego człowiekowi służyło myślenie?



Do czego człowiekowi służyło myślenie? A może lepiej byłoby zapytać, do czego udało się zaprząc i wykorzystać myślenie.

Człowiek wykorzystywał myślenie do wytwarzania i produkcji narzędzi. Narzędzia to nie są rzeczy, których używamy w danej chwili. Narzędzia mają nam służyć na przyszłość i na dłuższy czas.

Myślenie człowiek mógł wykorzystywać do przewidywania, bo to właśnie dzięki myśleniu potrafimy coś zaplanować, czyli przebiec w myślach jakieś działanie. W związku z tym rodzi się pytanie, czy to myślenie nadaje naszemu działaniu celowość? Dzięki rozumowi poznajemy rzeczywistość. To pozwala nam działać w rzeczywistości. Jednak ludzkie działanie jest celowe, czyli człowiek jest w stanie dostrzec kres i cel działania, potrafi przewidzieć jego koniec, a to już wymaga myślenia. Myślenie jest intencjonalne, co pozwala ekstrapolować działanie w sferę możliwości, gdyż samo myślenie jest możliwością albo przebiega w sferze możliwości.

Dlatego tworząc narzędzia ludzie wykorzystywali nowe możliwości zastosowania i obróbki spotkanych i poznanych surowców naturalnych. To, że człowiek podniósł w danym momencie kamień, żeby nim rzucić w jakieś zwierzę, nie oznacza jeszcze, że posłużył się narzędziem. Produkcja narzędzi była już przemyślanym działaniem. Dlatego powiemy, że myślenie stało się początkiem cywilizacji człowieka (początkiem rozwoju cywilizacyjnego).

Człowiek pierwotny znał ogień i z pewnością posiadał ogień do swojej dyspozycji, ponieważ znał przyrodę na tyle, że wiedział gdzie znaleźć ogień. Ale używał tego ognia na co dzień jako coś pożytecznego. Nie widział jednak dla ognia przyszłości. Człowiek pierwotny korzystał z dobrodziejstw ognia, chciał się ogrzać lub coś upiec, ale nie wyobrażał sobie przyszłego znaczenia ognia. Dopiero homo sapiens, który zdobył ogień od ludzi pierwotnych rozpoznał sens posługiwania się ogniem i przemyślał, co z tym można zrobić dalej. Można więc przyjąć, że to dopiero homo sapiens wymyślił ognisko domowe, które miało mu służyć jako bezpieczne miejsce, wokół którego mogła się gromadzić jego rodzina na posiłek i rozmowę.

Można więc sądzić, że to myślenie pozwoliło ludziom przewidzieć rolę domowego ogniska, ponieważ dzięki niemu mogli się oni zadomowić w jakimś miejscu, czyli stworzyć swój własny dom w dzikim świecie przyrody. Człowiek z pewnością potrzebował takiego zadomowienia się. Mówimy potocznie, że człowiek jest zwierzęciem społecznym. To oznacza, że człowiek potrzebuje, a także chce zadomowienia. Jest bowiem istotą cielesną, lecz nie jest tylko i wyłącznie zwierzęciem.

Można by przyjąć, że człowiek ma instynkt domowy, czyli poszukuje dla siebie i tworzy własne miejsce na ziemi. To pokazuje, że człowiek nie chciał żyć w przyrodzie, gdyż miał poczucie odrębności i inności. Dziś byśmy powiedzieli, że miał poczucie transcendencji, czyli poczucie tego, że wykracza poza dziką przyrodę. Skoro więc człowiek czuł się kimś innym, dlatego nieustannie szukał swojego własnego miejsca. Wiedział, że musi stworzyć swój dom jako miejsce dla siebie. Dlatego homo sapiens zaczął już budować swoje domy (domostwa), a co więcej, wiedział, że trzeba je budować wokół domowego ogniska, gdyż przemyślał i przewidział, że ogień (ognisko) będzie tym czymś, wokół czego da się stworzyć własną przestrzeń. Bezpieczną przestrzeń, która przez ogień będzie odgrodzona od dzikiej przyrody. To świadczy o tym, że nie chcieliśmy żyć w przyrodzie razem ze zwierzętami.

Można stwierdzić wprost, że człowiek wymyślił swój własny świat. Wymyślił swój świat cywilizacji i kultury. Przecież już pierwotne domostwa w grotach były ozdobione malowidłami ściennymi. Człowiek chciał pokazać, że zna świat przyrody, lecz patrzy na ten świat z zewnątrz. Patrzy na ten świat własnymi oczami, patrzy na niego ze swojego punktu widzenia jako ktoś, kto jest poza nim. Dzięki temu człowiek miał świadomość, że góruje nad światem przyrody. Co więcej, wydaje się, że człowiek chciał zawładnąć innymi zwierzętami. Ja potrafię zakląć zwierzęta w obrazach. Dlatego te malowidła pełniły funkcję rytualną. One miały władać przyrodą. W ten sposób człowiek pokazywał, że to on jest tutaj władcą i że zamierza panować nad przyrodą. Człowiek myślący (homo sapiens) chciał zawładnąć otaczającą go przyrodą. Chciał oswoić ten dziki świat, w którym przyszło mu żyć. Chciał jakoś opanować te zwierzęta, które były mu potrzebne do życia. Wydaje się, że dopiero później człowiek przeniósł tę chęć panowania także do swojego ludzkiego środowiska.

Pozbierajmy nasze ustalenia. Człowiek myślący bał się przyrody. Dla niego był to dziki świat, nad którym niełatwo było zapanować. Dlatego człowiek potrzebował stworzyć dogodne dla siebie miejsce, a także potrzebował różnych narzędzi. Człowiek chciał urządzić dla siebie bezpieczne miejsce, czyli własne domostwo. Takie bezpieczeństwo dawał człowiekowi ogień i chyba homo sapiens myślał o tym, gdy ukradł ogień swojemu starszemu bratu neandertalczykowi.

Człowiek zaczął panować nad różnymi zwierzętami. Ale było to panowanie zabójcze, gdyż musiał im zadawać śmierć. Człowiek zdawał sobie sprawę, że taka sytuacja wymaga oczyszczenia. Stąd rytualne zabiegi malarskie, które miały na celu zaklinanie i przebłaganie dzikich zwierząt. Jednocześnie człowiek zdawał sobie sprawę, że sam może zostać rozszarpany i zabity przez dzikie zwierzęta. Dlatego wpadł na pomysł, żeby może oswoić te dzikie zwierzęta. To dotyczyło najpierw wilków, które z pewnością atakowały ludzi. Człowiek nie umiał z nimi walczyć, gdyż były to przebiegłe zwierzęta. Dlatego postanowił wykorzystać podstęp. Ten podstęp polegał na próbie oswojenia wilka. Jeśli nie można kogoś pokonać, to należy go pozyskać. Toteż człowiek spróbował oswoić wilka oraz pozyskać go do swoich myśliwskich celów. Tak zaczęła się historia oswajania i udomowienia różnych zwierząt. Człowiek potrzebował różnych zwierząt, dlatego zaczął je zapraszać do swojego domostwa. Tak rozwinęła się hodowla zwierząt domowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz