Osobą w człowieku jest więc istnienie wyrażające się w słowie osobowej prawdy i działające w czynie osobowego dobra. Osobą jest istnienie objawiające swoją aktywność (czyli moc sprawczą) jako prawda i jako dobro (zapewne także jako piękno). Istnienie w bycie jest aktem, dlatego przejawia się jako sprawcza aktywność. Jest to aktywność kontemplacji i sumienia. Osobowa prawda (prawda osobowego istnienia) wywołuje kontemplację, zaś osobowe dobro (dobro osobowego istnienia) wywołuje wezwanie sumienia. Kontemplacja stanowi uznanie prawdy i otwarcie umysłu, a z kolej uznanie prawdy jest podstawą wypowiadania słowa prawdy. Natomiast sumienie wzywa nas do czynienia dobra, czyli wzywa nas do moralnego czynu. W ten sposób aktywność istnienia (jego sprawcza moc) jako osobowego podmiotu przekłada się na moralne postępowanie. To osoba podejmuje moralne działanie (działanie prawdy i dobra).
Tylko osoba posiada siłę i moc moralną uzdalniającą człowieka do moralnego działania. Ale trzeba pamiętać, że ludzka osoba czerpie swą siłę i moc ze spotkania z Bogiem. To dzięki Bożej łasce ożywa nasza osoba i wzmaga się jej moralna i duchowa siła. To dzięki Bogu zaczyna działać w nas osobowa prawda i osobowe dobro (także osobowe piękno). To za sprawą Boga możemy posługiwać się słowem prawdy oraz podejmować czyny dobra (akty moralne). Inaczej wszystko dzieje się przypadkowo i dowolnie, gdy nasz wybór trafi na dobro, a nie na zło. Wtedy nie ma w działaniu żadnej zasługi, gdyż dobre działanie dokonuje się przypadkowo, a nie ze względu na samo dobro.
Tylko osoba działa ze względu na prawdę i dobro, bo jedynie osoba wyraża się w prawdzie i dobru. To właśnie osoba jest moralna. Ludzka świadomość nie działa w sposób moralny. Ludzka świadomość jest niemoralna. Aby osiągnąć moralność człowiek musi przekroczyć swoją świadomość i stać się osobą. To dokonuje się pod wpływem Boga. Bóg ożywia w nas osobę i sprawia, że człowiek zaczyna działać moralnie. Dlatego nie ma moralności bez Boga, jak to dostrzegł i zauważył Dostojewski. Bez Boga nie ma także ludzkiej osoby.
Bez otwarcia na Boga człowiek pozostaje sam ze swoją świadomością. Człowiek jest wtedy panem samego siebie, ale to jest panowanie myślenia nad człowiekiem. Myślenie ustanawia siebie samo, ale nigdy nie zdoła ustanowić realności. Myślenie zasłania realność, maskuje ją, ale nigdy nie stanie się realnością. Myślenie (cogito) i świadomość nigdy nie staną się osobą. Myślenie jest zaprzeczeniem osoby i osobowego bytu (osobowego istnienia). Jeżeli chcesz stać się osobą, musisz porzucić myślenie na rzecz realności (czyli dla kontaktu z istnieniem).
Człowiek może stawać się osobą albo świadomością. Jednak realne jest tylko osobowe fieri (stawanie się). Stawanie się świadomości jest intencjonalne (czyli nierealne), jak byśmy dziś powiedzieli wirtualne lub kulturowe (może raczej kulturalne). Stawanie się świadomości jest tworzeniem własnego świata, jest konstruowaniem własnego sensu i porządku świata, jest tworzeniem światopoglądu i własnego świata wartości. Ale to wszystko jest jedynie myśleniem i wymyślaniem.
Nasza świadomość jest wymyślona, ponieważ jest myśleniem (cogito). Jest to myślenie o świecie, o sobie, o człowieku i o Bogu. Ale to jest tylko myślenie, nawet jeśli potrafimy utrwalić je w postaci wytworów sztuki, literatury, kultury. Natomiast osobowe stawanie się jest czymś naprawdę realnym. To stawanie się jest wynikiem realnych relacji z Bogiem. Osobowe stawanie się dzieje się na poziomie egzystencji, czyli istnienia urealniającego byt człowieka. Osobowe stawanie się dokonuje się więc w samej realności, a nie w myśleniu. Dlatego dokonuje się ono w prawdzie i dobru, dokonuje się poprzez prawdę i dobro realności. Dlatego osoba osiąga w moralnym działaniu trwałość. Osiąga trwałość realności dzięki realnej prawdzie i realnemu dobru.
W swym stawaniu się osoba powstaje i utrwala się, natomiast świadomość jest ciągłym przepływem, jest powstawaniem i ginięciem. Świadomość jako cogito jest zmienna, nie ma punktu zaczepienia. Jest jak Heraklitejska rzeka – panta rei. Świadomość jest samym stawaniem się, jest strumieniem. Osoba jest trwaniem. Jednak aby osoba mogła w pełni trwać, musimy ją stale podtrzymywać i chronić dzięki naszym działaniom. Osobę utrwalają i podtrzymują nasze moralne czyny. Jeżeli podejmujemy moralne czyny, to jednocześnie podtrzymujemy trwanie osoby. Gdy w naszym życiu brakuje moralności, to od razu zanika nasza osoba (nasza osobowa podmiotowość). Wówczas świadomość przesłania nam osobę, maskuje ją. Świadomość staje się maską i karykaturą osoby. Staje się maską realności. Świadomość podszywa się pod osobę, tak jak szatan podszywa się pod osobę Boga.
Jeżeli filozofia gloryfikuje świadomość zapominając o osobie, to działa na szkodę człowieka, działa przeciwko człowiekowi. Potrzebna jest nam dzisiaj filozofia osoby, czyli filozofia prawdziwie metafizyczna. Bez metafizyki, która tropi w człowieku realność i dociera do samego istnienia, nie moglibyśmy poznać i zidentyfikować osoby. W filozofii świadomości sama świadomość uzurpuje sobie całą władzę i sama uważa się za osobę i osobową podmiotowość. Jest to największe kłamstwo, jakie pojawiło się w filozofii. W ten sposób filozofia w czasach nowożytnych i współczesnych oszukuje człowieka, biorąc pozory za rzeczywistość. Musimy się wreszcie wyrwać z pozornego świata świadomości, żeby dotrzeć do samej realności człowieka. Musimy wciąż nawracać się na rzeczywistość. Musimy zwracać się do samej rzeczywistości. Taka jest rola filozofii. Jeśli o tym zapomni, to stanie się zbędna.
Tylko osoba posiada siłę i moc moralną uzdalniającą człowieka do moralnego działania. Ale trzeba pamiętać, że ludzka osoba czerpie swą siłę i moc ze spotkania z Bogiem. To dzięki Bożej łasce ożywa nasza osoba i wzmaga się jej moralna i duchowa siła. To dzięki Bogu zaczyna działać w nas osobowa prawda i osobowe dobro (także osobowe piękno). To za sprawą Boga możemy posługiwać się słowem prawdy oraz podejmować czyny dobra (akty moralne). Inaczej wszystko dzieje się przypadkowo i dowolnie, gdy nasz wybór trafi na dobro, a nie na zło. Wtedy nie ma w działaniu żadnej zasługi, gdyż dobre działanie dokonuje się przypadkowo, a nie ze względu na samo dobro.
Tylko osoba działa ze względu na prawdę i dobro, bo jedynie osoba wyraża się w prawdzie i dobru. To właśnie osoba jest moralna. Ludzka świadomość nie działa w sposób moralny. Ludzka świadomość jest niemoralna. Aby osiągnąć moralność człowiek musi przekroczyć swoją świadomość i stać się osobą. To dokonuje się pod wpływem Boga. Bóg ożywia w nas osobę i sprawia, że człowiek zaczyna działać moralnie. Dlatego nie ma moralności bez Boga, jak to dostrzegł i zauważył Dostojewski. Bez Boga nie ma także ludzkiej osoby.
Bez otwarcia na Boga człowiek pozostaje sam ze swoją świadomością. Człowiek jest wtedy panem samego siebie, ale to jest panowanie myślenia nad człowiekiem. Myślenie ustanawia siebie samo, ale nigdy nie zdoła ustanowić realności. Myślenie zasłania realność, maskuje ją, ale nigdy nie stanie się realnością. Myślenie (cogito) i świadomość nigdy nie staną się osobą. Myślenie jest zaprzeczeniem osoby i osobowego bytu (osobowego istnienia). Jeżeli chcesz stać się osobą, musisz porzucić myślenie na rzecz realności (czyli dla kontaktu z istnieniem).
Człowiek może stawać się osobą albo świadomością. Jednak realne jest tylko osobowe fieri (stawanie się). Stawanie się świadomości jest intencjonalne (czyli nierealne), jak byśmy dziś powiedzieli wirtualne lub kulturowe (może raczej kulturalne). Stawanie się świadomości jest tworzeniem własnego świata, jest konstruowaniem własnego sensu i porządku świata, jest tworzeniem światopoglądu i własnego świata wartości. Ale to wszystko jest jedynie myśleniem i wymyślaniem.
Nasza świadomość jest wymyślona, ponieważ jest myśleniem (cogito). Jest to myślenie o świecie, o sobie, o człowieku i o Bogu. Ale to jest tylko myślenie, nawet jeśli potrafimy utrwalić je w postaci wytworów sztuki, literatury, kultury. Natomiast osobowe stawanie się jest czymś naprawdę realnym. To stawanie się jest wynikiem realnych relacji z Bogiem. Osobowe stawanie się dzieje się na poziomie egzystencji, czyli istnienia urealniającego byt człowieka. Osobowe stawanie się dokonuje się więc w samej realności, a nie w myśleniu. Dlatego dokonuje się ono w prawdzie i dobru, dokonuje się poprzez prawdę i dobro realności. Dlatego osoba osiąga w moralnym działaniu trwałość. Osiąga trwałość realności dzięki realnej prawdzie i realnemu dobru.
W swym stawaniu się osoba powstaje i utrwala się, natomiast świadomość jest ciągłym przepływem, jest powstawaniem i ginięciem. Świadomość jako cogito jest zmienna, nie ma punktu zaczepienia. Jest jak Heraklitejska rzeka – panta rei. Świadomość jest samym stawaniem się, jest strumieniem. Osoba jest trwaniem. Jednak aby osoba mogła w pełni trwać, musimy ją stale podtrzymywać i chronić dzięki naszym działaniom. Osobę utrwalają i podtrzymują nasze moralne czyny. Jeżeli podejmujemy moralne czyny, to jednocześnie podtrzymujemy trwanie osoby. Gdy w naszym życiu brakuje moralności, to od razu zanika nasza osoba (nasza osobowa podmiotowość). Wówczas świadomość przesłania nam osobę, maskuje ją. Świadomość staje się maską i karykaturą osoby. Staje się maską realności. Świadomość podszywa się pod osobę, tak jak szatan podszywa się pod osobę Boga.
Jeżeli filozofia gloryfikuje świadomość zapominając o osobie, to działa na szkodę człowieka, działa przeciwko człowiekowi. Potrzebna jest nam dzisiaj filozofia osoby, czyli filozofia prawdziwie metafizyczna. Bez metafizyki, która tropi w człowieku realność i dociera do samego istnienia, nie moglibyśmy poznać i zidentyfikować osoby. W filozofii świadomości sama świadomość uzurpuje sobie całą władzę i sama uważa się za osobę i osobową podmiotowość. Jest to największe kłamstwo, jakie pojawiło się w filozofii. W ten sposób filozofia w czasach nowożytnych i współczesnych oszukuje człowieka, biorąc pozory za rzeczywistość. Musimy się wreszcie wyrwać z pozornego świata świadomości, żeby dotrzeć do samej realności człowieka. Musimy wciąż nawracać się na rzeczywistość. Musimy zwracać się do samej rzeczywistości. Taka jest rola filozofii. Jeśli o tym zapomni, to stanie się zbędna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz