Skoro filozofia zajmuje się
poznaniem, to musi się zastanowić, czym jest poznanie filozoficzne. Trzeba
również zapytać, jakiego rodzaju wiedzą jest filozofia i co poznaje?
Z pewnością filozofia chce
poznać świat i człowieka zanurzonego w ten świat. Musimy jednak pamiętać, że
filozofia jest wiedzą rozumiejącą, a nie opisową, jak nauki przyrodnicze.
Wiedza przyrodnicza opisuje poznawaną zmysłowo rzeczywistość posługując się
obserwacją, czyli ogląda świat z zewnątrz. Podstawą takiego podejścia stała się
filozofia empiryzmu. Angielski empiryzm negując dotychczasowe pojęcie
substancji jako czegoś nie poznawanego zmysłowo, posłużył się nowym tworem
pojęciowym w postaci faktu. Sens poznawczy obu pojęć jest jednak równorzędny.
Oba pojęcia są tworem naszego myślącego umysłu. W filozofii Arystotelesa
substancja miała wskazywać na pewną trwałość i niezmienność realności świata
materialnego. Natomiast fakt jako wydarzenie lub zdarzenie odrzuca istnienie
jakiegoś trwałego rdzenia realności opowiadając się za pewnym ciągiem zdarzeń,
podkreślając dawną zmienność świata materialnego (greckie stawanie się). Hume
radykalnie oddzielił wiedzę faktyczną (wiedzę opisującą fakty) od wiedzy
matematycznej, która ujmuje idealne relacje liczbowe.
Ale dość szybko okazało się,
że różne fizyczne wydarzenia można opisywać przy pomocy wzorów matematycznych,
co wykazał Newton. To była prawdziwa rewolucja, gdyż powstał matematyczny opis
zmienności świata materialnego. To zachwyciło Kanta, który zaczął się
zastanawiać, jak to jest w ogóle możliwe. Skoro wiedza matematyczna była
przypisywana naszemu umysłowi, to mogło oznaczać tylko jedno, że nasze myślenie
wpływa na kształt wiedzy empirycznej. Dlatego Kant starał się przywrócić
pierwszorzędne znaczenie ludzkiemu umysłowi, który na powrót stawał się
warunkiem koniecznym poznania, chociaż już nie poznania realności.
Od czasów Newtona
przyrodnikom będzie się wydawało, że właściwe rozumienie rzeczywistości
przyrodniczej (później także kosmosu) polega na ujęciu jej we wzory
matematyczne. Wszystko da się obliczyć, a więc nad wszystkim panuje liczna lub
raczej stosunki i zależności liczbowe. Co więcej, pozwoliło to na zadziwiający
rozwój techniki i rozwiązań technicznych. Trzeba jednak zapytać, czy ten
matematyczny opis faktów i wydarzeń stanowi naprawdę rozumienie rzeczywistości?
Już Grecy uważali, że
rozumienie filozoficzne polega na znalezieniu początku i przyczyny – arche.
Filozoficzne rozumienie będzie zatem polegało na wyjaśnianiu przyczynowym
rzeczywistości. Mówiąc wprost filozofia poszukuje przyczyn i skutków, gdyż w
tym widziała rozumienie realności.
Dzisiaj ta rozbieżność
wiedzy przyrodniczej i filozoficznej jest najbardziej widoczna w przypadku
człowieka. Mamy już pełny i doskonały opis funkcjonowania cielesnego organizmu
ludzkiego. Wiemy, jakie procesy zachodzą w różnych komórkach tego organizmu.
Trzeba powiedzieć, że wszystko to już wiemy, lecz czy dzięki temu lepiej
rozumiemy człowieka? Można w to wątpić! Dlaczego więc tak się dzieje? Czyżby
jednak zabrakło nam wyjaśnienia przyczynowego? Przecież nadal nie wiemy, co w
człowieku jest przyczyną, a co skutkiem życia. Cały czas spieramy się o to, kim
lub czym jest człowiek. Czy można to zmienić? Ale jak?
Trzeba powrócić do poznania
filozoficznego. To musi być poznanie rozumiejące, które przedstawi nam
przyczyny i skutki ludzkiego bytu. Żeby zrozumieć, kim jest człowiek, trzeba
zastosować wyjaśnienie przyczynowe dla wszystkiego, co dostrzegamy w człowieku,
czyli jak on działa i co się z nim dzieje. I nie chodzi tutaj o wymienianie
zespołu czynników lub różnych składników.
Człowiek jest realną
strukturą bytową, na którą się składają różne elementy. Ale jeżeli stwierdzamy
coś takiego, to od razu powinniśmy pytać o zależności przyczynowe. Weźmy
najprostszy przykład. Od początku uważano, że człowiek składa się z duszy i
ciała. I od razu pojawia się problem ich wzajemnego powiazania i zależności. Co
jest przyczyną, a co skutkiem? A może oba składniki są skutkiem czegoś innego?
Stwierdzenie Platona, że ciało jest więzieniem dla duszy, która jest doskonalsza
i łączy się z ciałem tylko czasowo, niewiele nam wyjaśnia. Z kolei Arystoteles,
który nazwał duszę formą ciała, gdyż nadaje ona ciału określony kształt i
postać, poszedł już w dobrym kierunku, ale również nie wyjaśnił do końca ich
wzajemnej zależności. Nie wiadomo bowiem, czy dusza zależy od ciała, czy ciało
od duszy. Dlatego odwoływano się w tym względzie do Pierwszego Poruszyciela,
nazwanego później Dawcą form. Ale św. Augustyn uznał, że duszę stwarza Bóg,
dzięki czemu człowiek stał się dla niego samą duszą.
Dopiero rozwój wiedzy
metafizycznej w rękach i głowie św. Tomasza doprowadził do odkrycia
najważniejszego elementu w bycie, jakim według niego jest istnienie (akt
istnienia), które urealnia całość bytu, a więc również poszczególne elementy
istoty. Toteż w poglądach św. Tomasza wyjaśniło się, że w realnym bycie jest
element, który obejmuje i ogarnia wyposażenie istotowe i przyczynuje je. To
jest niezmiernie ważne osiągnięcie, które pozwoliło następnym pokoleniom
rozwijać wiedzę o człowieku.
Dzisiaj następcy Tomasza już
bez problemu wyróżniają podmiotowość istnienia jako ludzką osobę, chociaż na
początku była tylko mowa o modus essendi
(sposobie bytowania). Dlatego jeszcze Wojtyła określał osobę jako: właściwy człowieczeństwu sposób
jednostkowego bytowania (Osoba i czyn, 131). Ale jednocześnie wskazywał, że
osoba stanowi realną podmiotowość bytu ludzkiego. Dlatego korzystając z dokonań
Wojtyły i Gogacza możemy powiedzieć, że osoba stanowi podmiotowość istnienia i
jest w ludzkim bycie samym centrum i przyczyną realności. Ta podmiotowość
istnienia obejmuje własności transcendentalne prawdy, dobra i piękna. Dzięki
temu stanowi bezpośrednią przyczynę sfery duchowej w człowieku. Poszczególne
własności istnieniowe przyczynują bowiem nasze władze duchowe. Natomiast nasza
cielesność jest sprawiana przez podmiotowość życia, którą tworzą własności
nieosobowe zawarte w istnieniu (czyli jedność/tożsamość i
odrębność/różnorodność i całość/przedmiotowość).
Taka interpretacja pokazuje
nam, że wewnętrzne elementy bytowe są powiązane ze sobą przyczynowo, zaś
ostateczną przyczynę i zasadę realności całego bytu stanowi akt istnienia
stwarzany przez Boga. Zatem należy mówić, że Bóg stwarza osobę człowieka, a nie
duszę, gdyż w człowieku doskonała jest osoba pochodząca bezpośrednio od Boga.
Natomiast na wyposażenie duchowe i cielesne człowieka wpływ mają również
przyczyny drugorzędne. To sprawia, że nie możemy mówić, że dusza lub ciało są
czymś w człowieku doskonałym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz