Czy można oprzeć
politykę na zasadach etycznych, zwłaszcza na godności? Czy wyjdzie z tego
kompletna utopia?
Wydaje się, że
należałoby zacząć od wychowania, a to jest bardzo długi proces. Ktoś mógłby
powiedzieć, że przecież wystarczy wprowadzić wychowanie personalistyczne. Ale
jak przekonać obywateli, że jest to potrzebne? Przecież nie da się tego zrobić
na siłę.
W polityce konieczne
jest zarządzanie i kierowanie wspólnotami społecznymi, czyli masami ludzkimi,
jak kiedyś mówiono. Najlepiej to widać na przykładzie wojska (sztuki wojennej).
W wojsku najważniejsza jest organizacja i współdziałanie. Wiedzieli o tym już
Grecy i Rzymianie, którzy na polu wojskowości święcili największe sukcesy.
Właśnie w wojsku obowiązywał model władzy wodzowskiej. To wojsko posługiwało
się zasadami dowodzenia. Obowiązywała tam zasada posłuszeństwa w relacji
przełożony – podwładny.
Wszystkie te starożytne
metody zarządzania przejęła później polityka, która funkcjonuje dziś na sposób
walki politycznej (taka marksistowska spuścizna). Dlatego walka polityczna
systemów partyjnych odbywa się dzisiaj metodami organizacyjnymi zaczerpniętymi
z wojska. Ale dołącza się tutaj także walka ideologiczna, czego w starożytności
nie było. Przecież ostatnia wojna światowa miała wyraźnie ideologiczny charakter.
Czy w polityce konieczne
jest posługiwanie się ideologią? Trzeba chyba odpowiedzieć, że tak. Dzisiejsze
kampanie polityczne w dużej mierze opierają się na ideologii. Chociaż jest to
już ideologia praktyczna wyborczych obietnic. Obiecanki – cacanki. Nie ma w
polityce głębszych wizji rozwoju społecznego. Wydaje się, że politycy wyzbyli
się już radykalnych poglądów społecznych, które się nie sprawdziły, i próbują
się trzymać bezpiecznej drogi środka. W ten sposób nasze marzenia o
odnalezieniu trzeciej drogi kończą się zawsze na wyborze czegoś pośredniego.
Czy to jest dobre rozwiązanie? Prowadzi to na ogół do pewnej stagnacji i braku
dynamiki rozwoju. Dlatego pojawiły się także poglądy, że najlepszym motorem
rozwoju jest konflikt lub kryzys. Już św. Tomasz twierdził, że człowiek staje
się najbardziej przedsiębiorczy w trudnej sytuacji.
Niemniej polityka
powinna się wyzbyć wszystkich pomysłów ideologicznych opartych na błędach
nowożytnej filozofii. Polityka wierzy dziś w wolność i myślenie człowieka, lecz
tym samym pomija zupełnie jego realność. Świat żyje rozwojem możliwości
technicznych zapominając, że człowiekowi potrzebny jest rozwój realności.
Realnością człowieka jest osoba, a nie myślenie lub wolność wyboru.
Człowiek ugania się
dzisiaj za różnymi możliwościami latania w powietrzu, pływania po morzach, w
ogóle podróżowania poświecie, a zwykła realność przecieka mu po prostu przez
palce. Dlatego nie ma już miejsca na godność, którą zamieniliśmy na wolność
wyboru produktów oferowanych w sklepach. Te wszystkie stwarzane możliwości
powodują, że żyje się nam łatwiej i przyjemniej, ale w tym całym natłoku wrażeń
nie ma już miejsca na głębsze rozumienie siebie. Dzisiejszy człowiek żyje tylko
tym, co się dzieje na zewnątrz wokół niego. Nie jest zdolny zajrzeć w głąb
siebie, żeby poszukać własnej realności. A przecież człowiek powinien powrócić
do własnej osoby i osobowej godności.
Czy politykę stać na coś
takiego? Z pewnością nie. Politycy boją się realności jak diabeł święconej
wody. Opowiadając się za godnością człowieka trzeba by porzucić zarówno
ideologiczne pomysły, jak również szalony pęd technologicznych możliwości,
które przesłaniają nam prawdziwą realność. Człowiek został bowiem wpędzony w
świat możliwości, bo tylko do tego jest zdolne nasze myślenie, ale w ten sposób
zabiera mu się osobową realność i poddaje globalnemu sterowaniu. Dziś polityka
stała się jakąś transcendentną świadomością (takim globalnym myśleniem), która
po prostu walczy z osobową realnością człowieka. Po co to wszystko?
Gdyby polityka chciała
uwzględnić realność osoby i osobowej godności człowieka, wtedy musiałaby
zmienić zupełnie kierunek rozwoju. Należałoby wychowywać ludzi do moralności i
religijności, a nie do poprawności myślenia lub posłuszeństwa władzy
państwowej. Należałoby wychowywać dalej ludzi do gospodarowania realnością,
także realnymi zasobami przyrody, a nie głoszenia sekciarskich pomysłów
ekologicznych. Człowiekowi potrzeba dziś sensownego gospodarowania, a nie
ekonomii kapitału i zysku. Gospodarowanie polega na wkładzie ludzkiej pracy,
która musi dotyczyć realności a nie możliwości. Dlatego gospodarka powinna
korzystać z tego, co realne, a nie wykorzystywać realność do celów handlowych.
Dzisiaj handluje się już nawet nie realnością lecz możliwościami. Taka sytuacja
odrywa ludzką pracę od realności. Przestajemy rozumieć to, co realne, a co
gorsza coraz bardziej tracimy kontakt z rzeczywistością. Uczniowie w szkole nie
wiedzą już, co jest realne a co sztuczne i wyprodukowane przez człowieka.
Wolimy żyć w świecie przyjemnych produktów. Ale nawet nie zdajemy sobie sprawy,
że obcując wyłącznie z produktami sami tacy się stajemy, gdyż wszystko dookoła
traktujemy jak produkty, także innych ludzi. Sukces w świecie polega na
wypromowaniu swojego wizerunku jako poszukiwanego produktu. Tylko na tym polega
cała ta promocja celebrytów. Gdzie tam jest miejsce na realne człowieczeństwo?
Chyba musimy zapomnieć o
osobowym człowieczeństwie i zająć się produkcją ludzkich osobników jak to się
dzieje w przypadku technologii in vitro.
Wystarczy dodać tutaj trochę manipulacji genetycznych i możemy się pochwalić
całkiem nowym produktem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz