10.07.2013

Czy można oprzeć politykę na zasadach etycznych?



Czy można oprzeć politykę na zasadach etycznych, zwłaszcza na godności? Czy wyjdzie z tego kompletna utopia?
Wydaje się, że należałoby zacząć od wychowania, a to jest bardzo długi proces. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież wystarczy wprowadzić wychowanie personalistyczne. Ale jak przekonać obywateli, że jest to potrzebne? Przecież nie da się tego zrobić na siłę.
W polityce konieczne jest zarządzanie i kierowanie wspólnotami społecznymi, czyli masami ludzkimi, jak kiedyś mówiono. Najlepiej to widać na przykładzie wojska (sztuki wojennej). W wojsku najważniejsza jest organizacja i współdziałanie. Wiedzieli o tym już Grecy i Rzymianie, którzy na polu wojskowości święcili największe sukcesy. Właśnie w wojsku obowiązywał model władzy wodzowskiej. To wojsko posługiwało się zasadami dowodzenia. Obowiązywała tam zasada posłuszeństwa w relacji przełożony – podwładny.
Wszystkie te starożytne metody zarządzania przejęła później polityka, która funkcjonuje dziś na sposób walki politycznej (taka marksistowska spuścizna). Dlatego walka polityczna systemów partyjnych odbywa się dzisiaj metodami organizacyjnymi zaczerpniętymi z wojska. Ale dołącza się tutaj także walka ideologiczna, czego w starożytności nie było. Przecież ostatnia wojna światowa miała wyraźnie ideologiczny charakter.
Czy w polityce konieczne jest posługiwanie się ideologią? Trzeba chyba odpowiedzieć, że tak. Dzisiejsze kampanie polityczne w dużej mierze opierają się na ideologii. Chociaż jest to już ideologia praktyczna wyborczych obietnic. Obiecanki – cacanki. Nie ma w polityce głębszych wizji rozwoju społecznego. Wydaje się, że politycy wyzbyli się już radykalnych poglądów społecznych, które się nie sprawdziły, i próbują się trzymać bezpiecznej drogi środka. W ten sposób nasze marzenia o odnalezieniu trzeciej drogi kończą się zawsze na wyborze czegoś pośredniego. Czy to jest dobre rozwiązanie? Prowadzi to na ogół do pewnej stagnacji i braku dynamiki rozwoju. Dlatego pojawiły się także poglądy, że najlepszym motorem rozwoju jest konflikt lub kryzys. Już św. Tomasz twierdził, że człowiek staje się najbardziej przedsiębiorczy w trudnej sytuacji.
Niemniej polityka powinna się wyzbyć wszystkich pomysłów ideologicznych opartych na błędach nowożytnej filozofii. Polityka wierzy dziś w wolność i myślenie człowieka, lecz tym samym pomija zupełnie jego realność. Świat żyje rozwojem możliwości technicznych zapominając, że człowiekowi potrzebny jest rozwój realności. Realnością człowieka jest osoba, a nie myślenie lub wolność wyboru.
Człowiek ugania się dzisiaj za różnymi możliwościami latania w powietrzu, pływania po morzach, w ogóle podróżowania poświecie, a zwykła realność przecieka mu po prostu przez palce. Dlatego nie ma już miejsca na godność, którą zamieniliśmy na wolność wyboru produktów oferowanych w sklepach. Te wszystkie stwarzane możliwości powodują, że żyje się nam łatwiej i przyjemniej, ale w tym całym natłoku wrażeń nie ma już miejsca na głębsze rozumienie siebie. Dzisiejszy człowiek żyje tylko tym, co się dzieje na zewnątrz wokół niego. Nie jest zdolny zajrzeć w głąb siebie, żeby poszukać własnej realności. A przecież człowiek powinien powrócić do własnej osoby i osobowej godności.
Czy politykę stać na coś takiego? Z pewnością nie. Politycy boją się realności jak diabeł święconej wody. Opowiadając się za godnością człowieka trzeba by porzucić zarówno ideologiczne pomysły, jak również szalony pęd technologicznych możliwości, które przesłaniają nam prawdziwą realność. Człowiek został bowiem wpędzony w świat możliwości, bo tylko do tego jest zdolne nasze myślenie, ale w ten sposób zabiera mu się osobową realność i poddaje globalnemu sterowaniu. Dziś polityka stała się jakąś transcendentną świadomością (takim globalnym myśleniem), która po prostu walczy z osobową realnością człowieka. Po co to wszystko?
Gdyby polityka chciała uwzględnić realność osoby i osobowej godności człowieka, wtedy musiałaby zmienić zupełnie kierunek rozwoju. Należałoby wychowywać ludzi do moralności i religijności, a nie do poprawności myślenia lub posłuszeństwa władzy państwowej. Należałoby wychowywać dalej ludzi do gospodarowania realnością, także realnymi zasobami przyrody, a nie głoszenia sekciarskich pomysłów ekologicznych. Człowiekowi potrzeba dziś sensownego gospodarowania, a nie ekonomii kapitału i zysku. Gospodarowanie polega na wkładzie ludzkiej pracy, która musi dotyczyć realności a nie możliwości. Dlatego gospodarka powinna korzystać z tego, co realne, a nie wykorzystywać realność do celów handlowych. Dzisiaj handluje się już nawet nie realnością lecz możliwościami. Taka sytuacja odrywa ludzką pracę od realności. Przestajemy rozumieć to, co realne, a co gorsza coraz bardziej tracimy kontakt z rzeczywistością. Uczniowie w szkole nie wiedzą już, co jest realne a co sztuczne i wyprodukowane przez człowieka. Wolimy żyć w świecie przyjemnych produktów. Ale nawet nie zdajemy sobie sprawy, że obcując wyłącznie z produktami sami tacy się stajemy, gdyż wszystko dookoła traktujemy jak produkty, także innych ludzi. Sukces w świecie polega na wypromowaniu swojego wizerunku jako poszukiwanego produktu. Tylko na tym polega cała ta promocja celebrytów. Gdzie tam jest miejsce na realne człowieczeństwo?
Chyba musimy zapomnieć o osobowym człowieczeństwie i zająć się produkcją ludzkich osobników jak to się dzieje w przypadku technologii in vitro. Wystarczy dodać tutaj trochę manipulacji genetycznych i możemy się pochwalić całkiem nowym produktem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz