Ks.
Styczeń wiąże godność człowieka z osobowym charakterem ludzkiego bytu.
Człowiek jest dla niego osobą stworzoną na obraz Boży (homo – imago
Dei). Godność jest związana z istnieniem człowieka jako osoby. Dlatego
stwierdza on, że osobowa godność wyrasta z samej struktury bytowej oraz
przenika tę strukturę. W strukturze osoby ludzkiej autor wyróżnia dobro
naczelne, którym jest sama osoba i które nazywa godnością osobową.
Wyróżnia także pozostałe dobra: - konieczne (życie) i niekonieczne
(cielesność, czyli cielesny organizm) dla osoby.
Ta
godność człowieka jest związana ze stworzeniem na obraz Boży. To Bóg
stwarza osobę człowieka. Bóg stwarza człowieka od razu jako byt osobowy.
Dzięki temu osoba ludzka może uczestniczyć w osobowej godności
Stwórcy. Jednak ks. Styczeń dopowiada, że to miłość jako afirmacja
osoby gwarantuje nam uczestnictwo w Najwyższym Dobru. Możemy zatem
powiedzieć, że osobowa godność pochodzi bezpośrednio od Boga i pozwala
nam uczestniczyć w Dobroci Boga. Ponadto ks. Styczeń uważa, że mimo
moralnego upadku (grzechu) człowiek zachowuje swą osobową godność w
sposób nienaruszalny. Gdyż jest ona przynależna do jego struktury
bytowej i przenika ją.
Dla
ks. Stycznia ta osobowa godność jest normą moralności. Wyjaśniając to
powie, że godność osoby (dignitas personae humanae) stanowi normę
moralności, czyli kryterium, w świetle którego działanie staje się
istotowo moralnie powinne lub moralnie wartościowe. To znaczy, że
kryterium oceny moralnej działania jest poszanowanie i spełnienie
osobowej godności człowieka. To właśnie godność ukazuje nam człowieka
jako cel moralnego działania. Osobowa godność (jako bezwzględne dobro
moralne) wyklucza bezwzględnie dopuszczalność instrumentalnego
traktowania osób „dla dobra” innych osób, np. w formie „poświęcenia”
jednostki dla wielu osób lub „poświęcenia się” wielu osób dla jednostki.
Człowiek nie może być traktowany jako środek prowadzący do celu. Może
być wyłącznie celem moralnego działania. Dlatego, zdaniem ks. Stycznia,
„dobro wspólne” jest właściwie określone, jeśli gwarantuje afirmowanie
godności wszystkich członków wspólnoty.
Ks.
Styczeń uważa, że z godności wypływa moralna powinność działania.
Moralną powinność działania wiąże on z moralną świadomością. To znaczy,
że musimy poznać godność osoby i stwierdzić powinność działania
względem niej. Twierdzi on, że podmiotową świadomość moralnej
powinności działania nazywa się sumieniem w szerszym
znaczeniu. Ta świadomość znajduje wyraz w postaci sądu: „Powinienem
spełnić to działanie”. Według Stycznia taki sąd jest już sumieniem w
ścisłym znaczeniu. Tak więc sumienie z jednej strony jest własnym aktem
poznania podmiotu, w którym zobowiązuje się on do działania, a z
drugiej strony jest aktem poznania, w którym stwierdza on prawdę o
rzeczywistej wartości osoby. Potocznie powiemy tak: „Człowiek jest
osobą, która posiada szczególną wartość, czyli godność” (jako wartość
bezwzględną) oraz „Osobę należy kochać” (czyli afirmować w sposób
bezwzględny). Dlatego zdaniem ks. Stycznia, sumienie staje się
podmiotowym wyrazem normy moralnej. Norma jako kryterium jest zawarta w
samej osobie człowieka (jako jej godność). Natomiast w sądzie sumienia
zostaje przez nas uświadomiona, czyli poznana i uznana. W ten sposób
obiektywna godność osoby przekształca się w subiektywną powinność
działania. Sumienie jako akt poznania rozpoznaje godność osoby i domaga
się potwierdzenia tego w działaniu. Dlatego według Stycznia sumienie
staje się dla podmiotu sposobem kierowania sobą w świetle „prawdy o
dobru”. Sumienie informuje nas niezawodnie o powinności afirmowania
osoby z uwagi na jej godność. Wniosek sumienia o moralnej powinności
działania wypływa ze zgodności z obiektywna normą moralności, czyli
godnością osoby. Natomiast informacja o słuszności działania nie jest
niezawodna (nie wiem, czy postąpiłem słusznie). Dlatego mamy obowiązek
stałego formowania swojego sumienia wyrażający się w konieczności coraz
głębszego poznania osoby ludzkiej.
Na
koniec ks. Styczeń stwierdza, że przedmiotem etyki jest doświadczalnie
stwierdzalna w sumieniu powinność afirmowania osoby z uwagi na
przysługującą jej godność. Powiemy więc, że głos sumienia jako Boży
nakaz funkcjonuje w moralności bezpośrednio jako apel godności osoby o
afirmację (czyli miłość).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz