Człowiek nie może się obyć bez poznania. Ale jakiego
poznania potrzebuje człowiek? Na co dzień wystarcza nam poznanie zmysłowe,
które pozwala nam poruszać się w otaczającym nas świecie. Ale to nie wszystko.
Człowiek jest świadomym siebie podmiotem, dlatego chciałby wiedzieć, kim jest.
A do tego konieczne jest już poznanie umysłowe. Co więcej potrzebna jest wiedza
filozoficzna. Na czym możemy oprzeć swoją wiedzą, aby pozwoliła nam zrozumieć
samego siebie i cały otaczający nas świat?
Filozofia pragnie być wiedzą rozumiejącą
rzeczywistość, a nie tylko ją opisującą. Sam opis nie daje nam rozumienia. Jak
więc osiągnąć rozumienie tego, co realne? Do poznania rozumiejącego potrzebna
jest odpowiednia moc poznawcza, w średniowieczu nazywana inteligencją
(intelligentia). Według mnie tą poznawczą mocą jest słowo prawdy, które nasz
umysł musi przyjąć z zewnątrz. Słowo prawdy pochodzi bezpośrednio od samej
prawdy bytowej. Albo więc pochodzi od Boga jako Pierwszej Prawdy, albo pochodzi
od osobowej prawdy bytów rozumnych (czyli od osobowego istnienia wyposażonego w
prawdę bytową).
Wydaje się, że nie ma innej drogi prowadzącej do
rozumienia rzeczywistości. Do tego jest potrzebna i konieczna szczególna moc
poznawcza – moc słowa prawdy. To właśnie słowo-logos stanowi moc poznawczą. Bez
tego słowa ludzki umysł staje się jedynie świadomością jako przechowalnią i
magazynem treści poznawczych. Gdy umysł straci moc słowa prawdy, wtedy staje
się czystą świadomością. Pozostają w nim stare treści poznawcze, a jednocześnie
pojawiają się nowe treści pochodzące z doświadczenia zmysłowego. Taki umysł ma
jedynie zdolność posługiwania się posiadanymi treściami, czyli dysponuje
zdolnością myślenia. Traci jednak zupełnie zdolność rozumienia rzeczywistości
(rozumienia tego, co realne).
Można powiedzieć, że taki umysł trwa wyłącznie jako
zamknięty w sobie (patrz solipsyzm zarzucany Husserlowi). Umysł jako świadomość
nie ma możliwości realnego kontaktu z bytami, ponieważ realny kontakt daje
umysłowi jedynie rozumienie sprawiane przez słowo prawdy. Bez słowa nie ma w
umyśle mocy poznawczej, czyli możliwości realnego kontaktu poznawczego z
rzeczywistością (z realnymi bytami). Umysłowe poznanie jest bowiem realnym
kontaktem z bytami.
Wynika z tego, że myślenie (cogito) jest tylko samym
posługiwaniem się treściami poznawczymi. To jest, jak sądzę, taka żonglerka
pojęciami. Myślenie posługuje się pojęciami, pojęcia są bowiem tworami
umysłowymi. To właśnie pojęcia wraz ze swoimi znaczeniami służą nam do myślenia
o czymś. Dalej służą także do opisu i mówienia o czymś. Są podstawą tworzenia
języka. Dlatego myślenie posługuje się treściami pojęciowymi, ale w żadnym
wypadku nie jest rozumiejącym poznaniem. Myślenie jest taką kulturalną
twórczością. Najlepiej wiedzą o tym pisarze i poeci.
Nasze pojęcia powinny powstawać w umyśle nie na
podstawie myślenia, lecz na podstawie rozumienia. Umysł musi dysponować
rozumieniami. Nasz umysł zdobywa rozumienia dzięki mocy poznawczej słowa
prawdy. Rozumienie jest bowiem owym realnym kontaktem z bytem. Dlatego
powinniśmy tworzyć pojęcia jedynie na podstawie rozumień. Tylko wówczas nasze
pojęcia umysłowe przystają do rzeczywistości i określają realność bytów. Jeżeli
zabraknie rozumienia, to wówczas pojawiają się dowolnie tworzone pojęcia oparte
tylko na zdolności myślenia. Łączymy wtedy swobodnie różne treści poznawcze,
zarówno te pochodzące z rzeczywistości, jak i te pochodzące z myślenia. Tak
powstaje poznawczy galimatias, czyli naukowy bełkot.
Możemy się także odwołać do doświadczenia
zmysłowego, ale wtedy pojawiają się jedynie wrażenia zmysłowe, które nasz
myślący rozum stara się zebrać i scalić w jakieś treści pojęciowe. Wydaje się,
że ten właśnie etap poznania opisał w swoim dziele Kant. Według niego myślący
rozum łączy wrażenia i wyobrażenia w treści pojęciowe tworząc w ten sposób
wiedzę zjawiskową. Natomiast empiryzm stawiając wyłącznie na poznanie zmysłowe
musiał całkowicie zrezygnować z rozumienia rzeczywistości (czyli bytów
substancjalnych). Dlatego Anglicy zerwali z pojęciem substancji, uważając, że
nie istnieje nic takiego, a jeśli istnieje, to jest niepoznawalne. Dalszą
konsekwencją było zastąpienie pojęcia substancji przez nowy twór umysłowy w
postaci pojęcia faktu. Uznano, że poznając rzeczywistość mamy do czynienia jedynie
z faktami (czyli jakimiś zdarzeniami dotyczącymi rzeczy cielesnych) ujmowanymi
przez zmysły. Według empirystów człowiek nie poznaje bytów substancjalnych,
gdyż nie ma do tego odpowiednich narzędzi, lecz poznaje fakty (przedmioty lub
zdarzenia cielesne). Jak chciał Hume, ludzka wiedza musi być faktyczna, czyli
jedynie opisywać fakty.
Jednak pojęcie faktu jest takim samym tworem umysłu
jak pojęcie substancji. Funkcja poznawcza obu tych pojęć jako rozumienie
rzeczywistości jest mocno ograniczona. Empiryczny fakt posiada taką samą
wartość jak substancja myśląca w racjonalizmie. To znaczy o czymś opowiada, ale
niczego nie wyjaśnia, a raczej zaciemnia. Można stwierdzić, że w ten sposób
powstaje jedynie wiedza pozorna, która dotyczy rzeczywistości w ograniczonym
zakresie. Dlatego były podejmowane próby stworzenia zupełnie nowej wiedzy o
rzeczywistości. Taką udaną teorię przedstawił Newton. Otóż pokazał on, że można
sformułować prawa rządzące światem przyrody w postaci wzorów matematycznych
(czyli zależności liczbowych).
To była prawdziwa rewolucja, która w doskonały
sposób połączyła umysł i zmysły, teorię i doświadczenie. Kant był zachwycony
odkryciami fizyki Newtonowskiej. Dlatego według niego tak powinna wyglądać
idealna wiedza naukowa. To znaczyło, że myśl w postaci liczby (właściwie wzoru
matematycznego) może ujmować i opisywać rzeczywistość. W ten sposób rozumienie
rzeczywistości zostało zastąpione przez matematyczne obliczenia. Istnieje więc
tylko to, co da się obliczyć i co jest wymierne. Rzeczywistość została
sprowadzona do zależności liczbowych. Odtąd już ważne będzie tylko to, co
możemy zmierzyć i zważyć, czego prędkość i masę zdołamy obliczyć. Ten ideał
został ostatecznie przyjęty w dobie neopozytywizmu. I taką wiedzę mamy do
dzisiaj.
Wszyscy byli tak zachwyceni nową metodologią, że
nawet nikt nie zapytał, czy w ten sposób można badać człowieka i co z tego
wyniknie? Czy człowiek jest tak samo wymierny jak rzeczywistość materialna?
Skoro człowiek jest materialny, co przecież widać gołym okiem, to zaczęto
wymierzać człowieka na wszystkie strony. Żeby sprowadzić go do roli przedmiotu
badań naukowych, uznano człowieka za cząstkę świata przyrodniczego. Człowiek
stał się takim materialnym materiałem badawczym. Znów powrócił do rangi
zwykłego zwierzęcia. Tyle, że człowiek wie, że jest zwierzęciem. Do takiego
poziomu sprowadzono ludzką rozumność, a właściwie świadomość. To pokazywało, że
człowiek może być zwierzęciem naukowym (jako badacz i badany).
Ale stwierdzono, że człowiek jest zwierzęciem, które
potrafi się uczyć niewyobrażalnie szybko, bo w sposób natychmiastowy. Nikt
nawet nie zauważył, że ten fakt zaprzecza ewolucji. Gdyż człowiek nie
potrzebuje nieskończonego procesu rozwojowego, bo rozwija się i uczy w
zawrotnym tempie. To po prostu jest cud natury, którego nie da się wytłumaczyć.
W co zatem mamy wierzyć? W to, że człowiek powstał w
wyniku ewolucji, żeby jednocześnie zaprzeczyć jej samej? Człowiek jest więc
rewolucją w ewolucji. Czy w to, że został stworzony w całej swojej realności
przez doskonałą przyczynę? A może rozwinął się sam z siebie i sam siebie
wykreował?
To dzisiaj człowiek podejmuje kreację samego siebie.
Człowiekowi przestała już wystarczać jego własna realność, toteż zaczął
poszukiwać czegoś nowego i innego. Ale ta samokreacja doprowadziła człowieka do
nierealności. Chcąc stworzyć coś nowego człowiek stworzył tylko pozorną nicość.
W dzisiejszych czasach człowiek marzy o kreacji
własnego wizerunku. Na ogół jest to kreacja wizerunku medialnego. Wizerunek
medialny to coś, czego naprawdę nie ma, ale coś, co istnieje w ludzkiej
świadomości. To jest coś, o czym się tylko mówi albo plotkuje. Ale większość
ludzi myśli, że to, o czym się mówi w mediach, jest prawdziwe i realne. Co
więcej, ci ludzie czują się zachwyceni takim myśleniem. Każdy człowiek czuje
się zachwycony swoim myśleniem. A to tylko znaczy, że myślenie ogłupia. Nic tak
nie ogłupia człowieka jak myślenie! Strzeżcie się swojego myślenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz