20.09.2012

Jakiego poznania potrzebuje człowiek?

Człowiek nie może się obyć bez poznania. Ale jakiego poznania potrzebuje człowiek? Na co dzień wystarcza nam poznanie zmysłowe, które pozwala nam poruszać się w otaczającym nas świecie. Ale to nie wszystko. Człowiek jest świadomym siebie podmiotem, dlatego chciałby wiedzieć, kim jest. A do tego konieczne jest już poznanie umysłowe. Co więcej potrzebna jest wiedza filozoficzna. Na czym możemy oprzeć swoją wiedzą, aby pozwoliła nam zrozumieć samego siebie i cały otaczający nas świat?


Filozofia pragnie być wiedzą rozumiejącą rzeczywistość, a nie tylko ją opisującą. Sam opis nie daje nam rozumienia. Jak więc osiągnąć rozumienie tego, co realne? Do poznania rozumiejącego potrzebna jest odpowiednia moc poznawcza, w średniowieczu nazywana inteligencją (intelligentia). Według mnie tą poznawczą mocą jest słowo prawdy, które nasz umysł musi przyjąć z zewnątrz. Słowo prawdy pochodzi bezpośrednio od samej prawdy bytowej. Albo więc pochodzi od Boga jako Pierwszej Prawdy, albo pochodzi od osobowej prawdy bytów rozumnych (czyli od osobowego istnienia wyposażonego w prawdę bytową).

Wydaje się, że nie ma innej drogi prowadzącej do rozumienia rzeczywistości. Do tego jest potrzebna i konieczna szczególna moc poznawcza – moc słowa prawdy. To właśnie słowo-logos stanowi moc poznawczą. Bez tego słowa ludzki umysł staje się jedynie świadomością jako przechowalnią i magazynem treści poznawczych. Gdy umysł straci moc słowa prawdy, wtedy staje się czystą świadomością. Pozostają w nim stare treści poznawcze, a jednocześnie pojawiają się nowe treści pochodzące z doświadczenia zmysłowego. Taki umysł ma jedynie zdolność posługiwania się posiadanymi treściami, czyli dysponuje zdolnością myślenia. Traci jednak zupełnie zdolność rozumienia rzeczywistości (rozumienia tego, co realne).

Można powiedzieć, że taki umysł trwa wyłącznie jako zamknięty w sobie (patrz solipsyzm zarzucany Husserlowi). Umysł jako świadomość nie ma możliwości realnego kontaktu z bytami, ponieważ realny kontakt daje umysłowi jedynie rozumienie sprawiane przez słowo prawdy. Bez słowa nie ma w umyśle mocy poznawczej, czyli możliwości realnego kontaktu poznawczego z rzeczywistością (z realnymi bytami). Umysłowe poznanie jest bowiem realnym kontaktem z bytami.

Wynika z tego, że myślenie (cogito) jest tylko samym posługiwaniem się treściami poznawczymi. To jest, jak sądzę, taka żonglerka pojęciami. Myślenie posługuje się pojęciami, pojęcia są bowiem tworami umysłowymi. To właśnie pojęcia wraz ze swoimi znaczeniami służą nam do myślenia o czymś. Dalej służą także do opisu i mówienia o czymś. Są podstawą tworzenia języka. Dlatego myślenie posługuje się treściami pojęciowymi, ale w żadnym wypadku nie jest rozumiejącym poznaniem. Myślenie jest taką kulturalną twórczością. Najlepiej wiedzą o tym pisarze i poeci.

Nasze pojęcia powinny powstawać w umyśle nie na podstawie myślenia, lecz na podstawie rozumienia. Umysł musi dysponować rozumieniami. Nasz umysł zdobywa rozumienia dzięki mocy poznawczej słowa prawdy. Rozumienie jest bowiem owym realnym kontaktem z bytem. Dlatego powinniśmy tworzyć pojęcia jedynie na podstawie rozumień. Tylko wówczas nasze pojęcia umysłowe przystają do rzeczywistości i określają realność bytów. Jeżeli zabraknie rozumienia, to wówczas pojawiają się dowolnie tworzone pojęcia oparte tylko na zdolności myślenia. Łączymy wtedy swobodnie różne treści poznawcze, zarówno te pochodzące z rzeczywistości, jak i te pochodzące z myślenia. Tak powstaje poznawczy galimatias, czyli naukowy bełkot.

Możemy się także odwołać do doświadczenia zmysłowego, ale wtedy pojawiają się jedynie wrażenia zmysłowe, które nasz myślący rozum stara się zebrać i scalić w jakieś treści pojęciowe. Wydaje się, że ten właśnie etap poznania opisał w swoim dziele Kant. Według niego myślący rozum łączy wrażenia i wyobrażenia w treści pojęciowe tworząc w ten sposób wiedzę zjawiskową. Natomiast empiryzm stawiając wyłącznie na poznanie zmysłowe musiał całkowicie zrezygnować z rozumienia rzeczywistości (czyli bytów substancjalnych). Dlatego Anglicy zerwali z pojęciem substancji, uważając, że nie istnieje nic takiego, a jeśli istnieje, to jest niepoznawalne. Dalszą konsekwencją było zastąpienie pojęcia substancji przez nowy twór umysłowy w postaci pojęcia faktu. Uznano, że poznając rzeczywistość mamy do czynienia jedynie z faktami (czyli jakimiś zdarzeniami dotyczącymi rzeczy cielesnych) ujmowanymi przez zmysły. Według empirystów człowiek nie poznaje bytów substancjalnych, gdyż nie ma do tego odpowiednich narzędzi, lecz poznaje fakty (przedmioty lub zdarzenia cielesne). Jak chciał Hume, ludzka wiedza musi być faktyczna, czyli jedynie opisywać fakty.

Jednak pojęcie faktu jest takim samym tworem umysłu jak pojęcie substancji. Funkcja poznawcza obu tych pojęć jako rozumienie rzeczywistości jest mocno ograniczona. Empiryczny fakt posiada taką samą wartość jak substancja myśląca w racjonalizmie. To znaczy o czymś opowiada, ale niczego nie wyjaśnia, a raczej zaciemnia. Można stwierdzić, że w ten sposób powstaje jedynie wiedza pozorna, która dotyczy rzeczywistości w ograniczonym zakresie. Dlatego były podejmowane próby stworzenia zupełnie nowej wiedzy o rzeczywistości. Taką udaną teorię przedstawił Newton. Otóż pokazał on, że można sformułować prawa rządzące światem przyrody w postaci wzorów matematycznych (czyli zależności liczbowych).

To była prawdziwa rewolucja, która w doskonały sposób połączyła umysł i zmysły, teorię i doświadczenie. Kant był zachwycony odkryciami fizyki Newtonowskiej. Dlatego według niego tak powinna wyglądać idealna wiedza naukowa. To znaczyło, że myśl w postaci liczby (właściwie wzoru matematycznego) może ujmować i opisywać rzeczywistość. W ten sposób rozumienie rzeczywistości zostało zastąpione przez matematyczne obliczenia. Istnieje więc tylko to, co da się obliczyć i co jest wymierne. Rzeczywistość została sprowadzona do zależności liczbowych. Odtąd już ważne będzie tylko to, co możemy zmierzyć i zważyć, czego prędkość i masę zdołamy obliczyć. Ten ideał został ostatecznie przyjęty w dobie neopozytywizmu. I taką wiedzę mamy do dzisiaj.

Wszyscy byli tak zachwyceni nową metodologią, że nawet nikt nie zapytał, czy w ten sposób można badać człowieka i co z tego wyniknie? Czy człowiek jest tak samo wymierny jak rzeczywistość materialna? Skoro człowiek jest materialny, co przecież widać gołym okiem, to zaczęto wymierzać człowieka na wszystkie strony. Żeby sprowadzić go do roli przedmiotu badań naukowych, uznano człowieka za cząstkę świata przyrodniczego. Człowiek stał się takim materialnym materiałem badawczym. Znów powrócił do rangi zwykłego zwierzęcia. Tyle, że człowiek wie, że jest zwierzęciem. Do takiego poziomu sprowadzono ludzką rozumność, a właściwie świadomość. To pokazywało, że człowiek może być zwierzęciem naukowym (jako badacz i badany).

Ale stwierdzono, że człowiek jest zwierzęciem, które potrafi się uczyć niewyobrażalnie szybko, bo w sposób natychmiastowy. Nikt nawet nie zauważył, że ten fakt zaprzecza ewolucji. Gdyż człowiek nie potrzebuje nieskończonego procesu rozwojowego, bo rozwija się i uczy w zawrotnym tempie. To po prostu jest cud natury, którego nie da się wytłumaczyć.

W co zatem mamy wierzyć? W to, że człowiek powstał w wyniku ewolucji, żeby jednocześnie zaprzeczyć jej samej? Człowiek jest więc rewolucją w ewolucji. Czy w to, że został stworzony w całej swojej realności przez doskonałą przyczynę? A może rozwinął się sam z siebie i sam siebie wykreował?

To dzisiaj człowiek podejmuje kreację samego siebie. Człowiekowi przestała już wystarczać jego własna realność, toteż zaczął poszukiwać czegoś nowego i innego. Ale ta samokreacja doprowadziła człowieka do nierealności. Chcąc stworzyć coś nowego człowiek stworzył tylko pozorną nicość.

W dzisiejszych czasach człowiek marzy o kreacji własnego wizerunku. Na ogół jest to kreacja wizerunku medialnego. Wizerunek medialny to coś, czego naprawdę nie ma, ale coś, co istnieje w ludzkiej świadomości. To jest coś, o czym się tylko mówi albo plotkuje. Ale większość ludzi myśli, że to, o czym się mówi w mediach, jest prawdziwe i realne. Co więcej, ci ludzie czują się zachwyceni takim myśleniem. Każdy człowiek czuje się zachwycony swoim myśleniem. A to tylko znaczy, że myślenie ogłupia. Nic tak nie ogłupia człowieka jak myślenie! Strzeżcie się swojego myślenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz