23.07.2012

Demony kultury

Pierwszym demonem człowieka stało się poznanie zła. Zrodziło się ono z kłamstwa o Bogu. „Będziecie jak bogowie, poznacie dobro i zło”. Gdy człowiek przyjął to kłamstwo, wtedy zaczął myśleć i sprzeciwił się realności. Tak powstało zło, które jest negacją i zaprzeczeniem tego, co realne. Skoro człowiek zaczął myśleć, to mógł wymyślić tylko zło – czyli kłamstwo, zbrodnię i przemoc, oraz uleganie przyjemnościom. Poznanie zła zrodziło się z chęci poznania czegoś innego – innego niż realność (innego niż realność prawdy, dobra i piękna). Ale tak naprawdę nie ma poznania zła, jest tylko wymyślanie zła. Człowiek zaczął myśleć i wtedy mógł wymyślić zło. Myślenie, które uzyskał człowiek stało się siłą demoniczną. To myślenie oderwało człowieka od Boga. Oderwało go również od własnej osoby i od osoby innych ludzi. To dlatego człowiek stał się zdolny do zbrodni i przemocy.

Ale myślenie pozwoliło człowiekowi zdobywać także wiedzę o świecie. Człowiek poznaje świat przyrody, poznaje świat cielesny i materialny w doświadczeniu zmysłowym i dzięki myśleniu potrafi przekształcić to w wiedzę przyrodniczą (empiryczną). Zdobywszy wiedzę o świecie potrafi dalej myśleć o wykorzystaniu spotkanych rzeczy, roślin i zwierząt dla własnych celów. Ale jednocześnie możemy zauważyć, że w zakresie zdobytej wiedzy empirycznej przestają obowiązywać wartości moralne (humanistyczne), a liczy się wyłącznie użyteczność (liczy się technika i technologia, produkcja i handel, zysk i sukces, postęp). A to wszystko wykracza już poza dobro człowieka, poza humanizm, poza służbę osobie człowieka.

Gdy w kulturze brakuje wartości moralnych, to znaczy, że do głosu dochodzi demon poznania zła. Tym demonem jest samo myślenie – takie czyste cogito, które odkrył Kartezjusz. Demon myślenia ukrywa się najczęściej pod postacią wiedzy naukowej. Gdy wiedza naukowa odrywa się od poznania mądrościowego, wówczas zaczyna nami rządzić demon myślenia. Inna postać, jaką przybiera ten demon to świadomość. Zapominamy wtedy o rozumie i woli, o uczuciach, liczy się tylko „przeżycie świadomościowe” albo „akty świadomościowe”. Dla badania i rozważania świadomości nie jest wcale potrzebny kontakt z rzeczywistością, z człowiekiem lub Bogiem. Dla świadomości wystarczy jedynie moje myślenie i moje „ja”. Dlatego świadomość i moje „ja” stanowią jedynie podmiotowość myślenia. Jest to świat moich myśli i tego, czego one dotyczą. W świadomości jako podmiotowości myślenia nie ma niczego realnego, jest tylko samo myślenie, chcenie myślenia i przeżywanie myślenia.

Tak właśnie rodzi się demon myślenia. Przecież to nie ja żyję w swojej świadomości, lecz to demon świadomości zamieszkał we mnie. A skoro zamieszkał we mnie demon, to już nie ja rządzę sobą, lecz mną rządzi ten demon. Każde opętanie jest związane z uległością i uzależnieniem. Musimy wypędzić z siebie demona myślenia. Możemy tego dokonać tylko poprzez nawrócenie i wiarę. Najpierw poprzez wiarę w Osobowego Boga, a potem także dzięki wierze w osobowego człowieka. Dopóki nie przyjmiemy tej wiary, dopóty nie zapanujemy nad swoim myśleniem. Dlatego pierwszym krokiem do pokonania własnego demona jest religia, czyli kult religijny (przyjęcie sakramentów świętych). Jedynie Chrystus (jako Bóg Osobowy) ma moc wypędzania złych duchów i tę moc przekazał Apostołom i Kościołowi.

Kolejnym demonem jest demon wolności, który opanował naszą wolę. Ukrywa się pod postacią wolności decydowania o sobie. Wolność decyzji odrzuca bowiem chcenie i pragnienie dobra, a opowiada się za możliwością wyboru czegokolwiek, czyli dowolnego działania. Podobnie jak świadomość i myślenie są oderwaniem człowieka od rzeczywistości i prawdy, tak samo możliwość wyboru jest porzuceniem pragnienia realnego dobra na rzecz nierealnego zła. Jeżeli odrzucimy dobro i realność, to musimy się zwrócić do czegoś nierealnego, co może być tylko złem. Na ogół nazywamy to wyborem mniejszego zła. Ale wybór mniejszego zła jest zawsze porzuceniem dobra. Dobra się nie wybiera, dobro można jedynie afirmować, czyli chcieć bezwzględnie.

Demon wolności wyboru panoszy się coraz bardziej. Jego działanie podsuwa się coraz młodszym dzieciom. Stawia się je przed wyborem różnych rzeczy albo przed wyborem różnych przyjemności. Próbuje się zachęcić człowieka do ciągłego wybierania, natomiast nie uczy się go wcale chcenia. Nie stawia się przed człowiekiem bezwzględnych celów, ale przedstawia się mu różne środki do wyboru. Prowadzi to na ogół do wybierania mniejszego zła, a nie pragnienia dobra. Człowiek zmuszony do wyboru mniejszego zła traci bezpośredni kontakt z realnym dobrem. Po prostu zapomina o istnieniu realnego i bezwzględnego dobra. Taki człowiek przestaje pragnąć dobra, ponieważ stale musi wybierać między mniejszym lub większym złem. Dlatego na przykład polityka jest niemoralna.

Demon wolności wyboru czyha na nas każdego dnia. Stara się odłączyć nas skutecznie od dobra. Ratunkiem przeciwko niemu jest nasze sumienie jako źródło łączności z Bogiem. Sumienie kontaktuje nas z realnym i osobowym dobrem. Woła do nas nieustannie, abyśmy pragnęli dobra i jemu służyli. Dlatego człowiekowi potrzebny jest namysł i zastanowienie nad swoim działaniem oraz rachunek sumienia, czy na pewno chcę dobra. I tutaj Kościół posiada również mocne lekarstwo w postaci sakramentu pojednania i pokuty, czyli nawrócenia się i rachunku sumienia. Dlatego musimy zawsze słuchać głosu sumienia, abyśmy nie ulegli podszeptom demona wolności wyboru.

Następnym demonem człowieka jest demon przyjemności. Ten hedonistyczny demon jest znany od samego początku ludzkości. Człowiek bardzo chętnie ulegał przyjemnościom, dlatego hedonistyczny styl życia był zawsze obecny. Przyjemności lub przykrości stanowią pierwsze doznania człowieka. Dlatego oddziałują na nas bardzo mocno. W sposób odruchowy odbieramy otaczające nas rzeczy jako przyjemne lub przykre. Dlatego doznania przyjemności od razu opanowują naszą uczuciowość, a następnie rozum i wolę. Jeśli rozum zacznie myśleć o przyjemnościach, a wola zacznie je wybierać, to znaczy, że poddaliśmy się demonowi przyjemności. Takiemu człowiekowi wydaje się, że powinien żyć wyłącznie przyjemnościami. Jeżeli przyjemności wzmocnione przez myślenie rozumu i wybór woli opanują nasze życie, wówczas znikną osobowe przeżycia naszej uczuciowości. Uczucia rodzą się bowiem z doświadczenia piękna, a nie przyjemności. Upodobanie piękna wywołuje w nas uczucie radości i nadziei. Jeżeli naszą uczuciowością zawładnie demon przyjemności, to nie będzie ona zdolna do wzbudzenia w sobie prawdziwych uczuć. Uczucia radości i nadziei zostaną zastąpione przez doznania przyjemności. Fascynacja przyjemnościami prowadzi do ich eskalacji. Przyjemność jest nietrwała, dlatego potrzebujemy coraz silniejszych doznań. Zaczynamy szukać przyjemności na wszelkie sposoby popadając w uzależnienie. Demon przyjemności okrada nas z wszelkich uczuć. Stajemy się nieczuli i apatyczni, chociaż rzucamy się w pogoń za nowymi przyjemnościami. Jednak przyjemności tylko na początku są dla nas miłe i radosne, z czasem staja się naszym utrapieniem i uzależnieniem. A wtedy już kontrolę nad naszymi uczuciami przejmuje demon przyjemności, obiecując wszystko, a nie dając niczego. Taka sytuacja może doprowadzić człowieka do kompletnego upadku. Jest to widoczne w przypadku różnych nałogów.

Wydaje się, że radykalnym lekarstwem w tej sytuacji jest cierpienie. Dopiero cierpiący człowiek zaczyna rozumieć absurdalność swojego życia. Dopiero prawdziwe cierpienie jest czymś, co zmusza człowieka do refleksji nad swoim postępowaniem i do porzucenia zgubnego hedonizmu. Człowiekowi uzależnionemu od przyjemności trudno jest samemu wyrwać się z tego kręgu zła. Na ogół potrzebuje bardzo silnego impulsu. Takim impulsem może być właśnie cierpienie. Cierpienie jest realnym doświadczeniem ograniczenia naszej cielesności. Jest impulsem do poszukiwania głębi człowieczeństwa. Dlatego cierpienie wymusza namysł nad własnym życiem i może stać się początkiem nawrócenia. Kościół uczy nas właściwego przeżywania cierpienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz