Kierując się
myśleniem nigdy nie zdołamy dotrzeć do rzeczywistości, nigdy nie zdołamy wybrać
realnej rzeczywistości. W myśleniu nie ma miejsca na rzeczywistość. W myśleniu
jest tylko i wyłącznie myślenie. Tam jest tylko myślenie o czymś. W myśleniu
może być nawet myślenie o bycie i rzeczywistości. Ale nie będzie tam nigdy
samej rzeczywistości. Myślenie nigdy nie dotyka rzeczywistości. Myślenie co
najwyżej dotyczy rzeczywistości. Dlatego człowiek próbuje weryfikować myślenie
poprzez cielesny kontakt, poprzez dotknięcie tego, co realne, ale nawet wtedy
dotykamy tylko ciała, a nie realnych własności istnienia.
Realna
rzeczywistość ukazuje się w zupełnie inny sposób. Realność bytu i osoby objawia
się w słowie i wierze, która jest przyjęciem słowa. Realność osoby występuje
dalej w akcie miłości, czyli w akcie chcenia. Do istnienia osoby docieramy więc
w akcie pełnej afirmacji, czyli a akcie afirmacji rozumu i afirmacji woli.
Relacje osobowe nie
podlegają kierownictwu rozumu. Relacje osobowe nie podlegają myśleniu i
wyborowi. Relacje osobowe zdają się być spontaniczne (jakby samorzutne). Nie
podlegają działaniom rozumu i woli, ponieważ są niezależne od naszego myślenia
i od naszych decyzji (wyborów). Relacje osobowe powstają w trakcie osobowego
spotkania. Wiara rodzi się ze słowa, jakie kieruje do nas osoba. Rodzi się ze
słowa, które stanowi wezwanie osoby. Natomiast miłość rodzi się w woli z aktu
chcenia. Rodzi się z pragnienia osoby, czyli z pierwszego czynu woli. Wiara
stanowi pierwszy akt rozumu, zaś miłość (chcenie) jest pierwszym aktem woli.
Kiedy trwają
relacje osobowe, wówczas mamy bezpośrednią łączność z drugą osobą. Trwa wtedy
wzajemna współobecność. Taka obecność stanowi najgłębszą łączność i więź.
Obecność to bezpośredni kontakt osobowy. Obecność dzieje się na poziomie
istnienia (egzystencji) osoby. Wzajemna współobecność dokonuje się poza sferą
istotową. Dlatego nie ma tam żadnych skutków kulturowych.
Aby powstała
kultura trzeba było zerwać więzi osobowe. Kultura powstaje dopiero wtedy, gdy
załamują się relacje osobowe, gdy zaczyna brakować wiary i miłości. Dopiero
wtedy rodzi się dialektyczne myślenie na tak i na nie, i dopiero wtedy stajemy
przed wyborem tego tak lub nie. Mówiliśmy już, że myślenie neguje
rzeczywistość. Ostatecznie myślenie neguje także człowieka. Myślenie odrzuca
realność człowieka. Ta negacja wywołuje w dalszej konsekwencji tylko nienawiść.
Odrzucenie i negacja człowieka w rozumie wywołuje jako dalszy skutek nienawiść
w woli.
Ponadto dominacja
myślenia wywołuje chęć panowania i władzy. Jeśli liczy się tylko moje myślenie,
to ja jestem najważniejszy. Najważniejsze jest moje „Ja” i moja świadomość.
Tylko to się liczy. Świadomość ustanawia siebie sama. Świadomość staje się
panem i władcą. Świadomość uważa, że panuje nad sobą, nad swoimi działaniami. A
wreszcie stwierdza, że panuje nad wszystkim. Moje „Ja” staje się panem i
władcą. Dlatego chcę władać światem, chcę także władać ludźmi. A taka chęć
panowania („wola mocy” Nietzschego) prowadzi już tylko do przemocy i zabójstwa.
Jeśli więc człowiek
zaczyna kierować się myśleniem, to bardzo łatwo dochodzi do nienawiści i chęci
panowania. To właśnie z myślenia o sobie i o człowieku rodzi się przemoc i
nienawiść. Dlatego nasza kultura i cywilizacja jest przesiąknięta takimi
postawami. Kultura rodzi się bowiem z tego samego myślenia, co przemoc i
nienawiść.
Jednocześnie
kultura próbuje łagodzić i racjonalizować nasze powiązania i relacje. Powstają
w ten sposób nowe powiązania, czyli związki kulturowe. Powstają nowe układy i
instytucje oparte na pozytywnym myśleniu (na tak), które starają się
porządkować ludzkie współdziałania. Ludzie tworzą wówczas różne układy prawne,
różne instytucje, które ustanawiają zasady współdziałania. Wszystko to ma
łagodzić przejawy nienawiści i przemocy.
Dlatego wydaje się,
że sama kultura i cywilizacja ma dwa oblicza, tak jak dialektyczne myślenie –
raz na tak wobec człowieka, a raz jest wobec niego na nie. Ale nawet pozytywne
nastawienie kultury wobec człowieka nie zastąpi realnych relacji osobowych.
Kultura i nasze myślenie mogą jedynie pozorować trwanie relacji osobowych.
Kultura sprowadza bowiem wszystkie relacje do poziomu poznawczego i myślowego.
Kultura jest
maskowaniem rzeczywistości. Kultura stara się jedynie zakryć i zasłonić
rzeczywistość (zakryć jej sens). Człowiek, który jest twórcą kultury, pragnie
zasłonić i ukryć samego siebie. Ponieważ człowiek pozbawiony relacji osobowych
staje się nagi i bezbronny. [Tak właśnie było w Raju z Adamem i Ewą. Kiedy
zerwali osobowe więzi z Bogiem, poczuli się nadzy i bezbronni.] Zostaje
wystawiony na nienawiść i przemoc. Człowiek boi się odsłonić, gdyż może się
okazać, że jest nagi, czyli pozbawiony całej siły i mocy osoby. Dlatego
człowiek pragnie ukryć się za zasłoną, za maską (za gębą Gombrowicza). Człowiek
boi się własnej twarzy, boi się spotkania twarzą w twarz. Człowiek woli
pokazywać różne maski i gęby.
Kultura – a
zwłaszcza literatura – stanowi taką maskę człowieka. Kultura (literatura) ma
więc za zadanie zamaskować człowieka, a właściwie zamaskować ów brak osoby i
relacji osobowych. Ma zamaskować ową nagość człowieka. Ciekawe, że na początku
samo pojęcie osoby (greckie prosopon) pochodziło właśnie od określenia
maski. Pojęcie osoby miało chyba oznaczać to, co kryje się pod teatralną maską.
W greckim teatrze człowiek rozmawiał przy pomocy maski (prosopon). Można
więc postawić pytanie, co chce nam ukazać literatura (kultura) – maskę czy
człowieka (jako osobę pod maską)? Czyżby literatura zakrywała i maskowała
człowieka, żeby go pokazać? Okazuje się, że bardzo trudno jest zdjąć tę maskę i
sięgnąć do samej osoby lub twarzy człowieka. Potrafi to zrobić tylko wielka
literatura. W filozofii próbował to zrobić Levinas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz