19.05.2012

Kultura czy realność



Gdy zajmujemy się kulturą, pojawia się zagadnienie wartości kulturowych. Kultura jest tworzona przez człowieka, ale nie wszystko, co pochodzi od człowieka, jest wartościowe. Jedynie kulturowy liberalizm postuluje, że wszystko to, co pojawia się w kulturze jest wartościowe. Rozważania o kulturze muszą powrócić do wartości humanistycznych. Czym jednak mają być te wartości? Otóż wartości humanistyczne muszą propagować akceptację i afirmację realnej osoby ludzkiej, a nie wszelkiego typu pomysły na uzdrowienie człowieka albo udoskonalenie jego natury (rozumnej i cielesnej). Natura ludzka jest skażona grzechem dowolności działania, czyli błędem odejścia od realności i podążania za wolnością myślenia i decydowania. Dlatego sama z siebie natura człowieka jest zdolna do działania dialektycznego, a więc do działania na zasadzie negacji i przeciwieństwa. Ludzka natura raz działa dobrze, a raz źle, dlatego potrzebuje ukierunkowania. Takie ukierunkowanie natura może otrzymać od osoby, zaś osoba otrzymuje je od Boga. Natura potrzebuje wsparcia ze strony osoby. Osoba działa na zasadzie realności, czyli dzięki mocy sprawczej. Osoba działa na mocy realnych własności transcendentalnych. Osoba działa dzięki prawdzie, dobru i pięknu. Dlatego tylko osoba może podejmować działania moralne – czyli słowo prawdy, czyn dobra i przeżycie piękna.

Właśnie propagowanie tych działań na gruncie kultury tworzy wartości humanistyczne (albo wartości osobowe). Kiedy kultura zabiega o słowo prawdy, czyn dobra oraz przeżycie piękna, wtedy staje się humanizmem. Taka kultura propaguje służenie człowiekowi. Jeśli kultura propaguje przemoc i panowanie nad człowiekiem, jeśli propaguje kłamstwo o człowieku i hedonizm przeżywania, wówczas kultura staje się dehumanizacją, czyli staje się kulturą antyhumanistyczną. Taka kultura jest wymierzona przeciwko człowiekowi, zwalcza jego osobę i niszczy jego moralność. Dehumanizacja kultury zabija człowieka. Właśnie taka kultura potrafi zniszczyć pojedynczego człowieka, a także potrafi zniszczyć całe rodziny i narody. Taką kulturę papież Jan Paweł II nazwał „kulturą śmierci”. Musimy się wystrzegać kultury śmierci. Kultura śmierci najpierw ogłosiła „śmierć Boga” (F. Nietzsche). Teraz pragnie śmierci człowieka.

Człowiek potrafi zniszczyć przyrodę, ale potrafi również zniszczyć własną kulturę. Zadufany w możliwości myślenia człowiek jest w stanie odrzucić realność własną i przyrody. Zamiast dążyć do odkrycia źródeł własnej realności, człowiek woli wymyślać teorie, jak ulepszyć świat i swoją naturę. Zamierza poprawić Stwórcę, gdyż uważa, że otrzymał niedoskonałą naturę. Ale nie chce wiedzieć, skąd pochodzi ludzka niedoskonałość. Człowiek nie chce poznać swoich grzechów, woli myśleć o tym, jak poprawić swoje zdolności i możliwości. Nie chce wiedzieć, czy odpowiednio się rozwija, ale chce postępu za wszelką cenę. W ogóle człowiek nie chce poznawać, ale chce tylko wiedzieć i robić to, co wie. Prowadzi to do bezsensownej aktywności i podboju przyrody na oślep. Liczy się tylko sama aktywność i sukces, czyli nagłośnienie tego, co się robi. W tym działaniu wszystkie chwyty są dozwolone. Liczy się wygrana – pozytywna ocena tłumu. Taka aktywność zaprowadzi człowieka donikąd. I na koniec dopiero dostrzeże on, że oszukiwał sam siebie. Pomimo sukcesu ekonomicznego lub politycznego stracił wszystko, gdyż utracił samego siebie (utracił swoją osobę).

Kultura nie jest oczywista i bezpośrednia. Potrafi wiele ukryć i zamaskować. Potrafi oszukać człowieka. Kultura potrafi odebrać człowiekowi godność i tożsamość. Potrafi odebrać mu osobę i stworzyć wymyśloną osobowość. Kultura jest polem działania ludzkiej świadomości, gdyż to świadomość jest twórcą kultury. Świadomość jest podmiotowością myślenia i może tylko wymyślać różne rzeczy. Świadomość jest chora na idealizm, ponieważ może myśleć tylko ideami, czyli pojęciami, które są treściami wytworzonymi przez nasz rozum. Nie da się myśleć prawdziwymi rzeczami, czyli tym, co jest realne. Dlatego świadomość nie kocha realności (rzeczywistości). Świadomość kocha tylko swoje myślenie. Ale to znaczy, że świadomość odrzuca to, co w człowieku jest realne. Dlatego odrzuca istnienie i osobę, która stanowi podmiotowość istnienia. Tym samym świadomość nie służy człowiekowi, ale posługuje się nim do własnych celów. Świadomość chciałaby wymyślić człowieka na nowo. Człowiek jednak już jest. Został stworzony i jest realnym bytem. Jest realną osobą i realną naturą. Dlatego nasza świadomość zaczyna wymyślać niby-człowieka, albo anty-człowieka (człowieka „na nie”). Te wszystkie pomysły zamiast zmienić człowieka na lepsze, tylko go niszczą. Jeżeli odrzucimy realność, jeśli stracimy kontakt z tym, co osobowe, to niczego nie osiągniemy, a możemy wszystko zniszczyć. Panowanie ideologii najlepiej znamy z czasów komunizmu. Komunizm chciał wytworzyć nowego, doskonałego człowieka, a skończyło się totalnym upadkiem. Okazało się, że realność osoby i natury ludzkiej jest silniejsza od absurdalnego myślenia. Człowiek musi bronić swojej realności, gdyż tylko dzięki niej może żyć po ludzku (czyli osobowo). Realność człowieka ma swoje źródło w istnieniu. Istnienie człowieka jest osobowe i pochodzi od Osobowego Boga. Dlatego realność człowieka jest czymś, co zostało stworzone przez samego Boga.

Realność nie jest więc czymś, co człowiek posiada, ale jest tym, czym on jest. Realność to nie jest kwestia „posiadania” lecz „bycia”. Dlatego mówimy, że człowiek jest osobą, chociaż możemy powiedzieć, że posiada duszę i ciało, bo dusza i ciało pochodzą i zależą już od osobowej podmiotowości istnienia. Natura (istota) bytu ludzkiego jest bowiem przyczynowana przez osobę i osobowe wyposażenie istnienia. Osobowe własności transcendentalne prawdy, dobra i piękna sprawiają zdolności i władze duchowe, zaś nieosobowe własności transcendentalne kształtują cielesność człowieka. Dusza i ciało są czymś, co posiadamy i czym możemy się posługiwać dzięki sprawczej mocy naszego istnienia. Człowiek nie jest więc ani duszą, ani ciałem, ale posiada oba te składniki (elementy).

Dlatego ludzkie życie jest najpierw osobowe. I człowiek jako osoba powinien umiejętnie posługiwać się swoją duszą i ciałem. Człowiek musi dbać o rozwój duchowy i ćwiczenia cielesne. Powinien to robić, aby jego osoba mogła się w pełni ujawnić poprzez działania duchowe i cielesne. Dusza i ciało mają służyć osobie człowieka. Ich działania powinny mieć źródło w aktywności osobowej. Gdy jednak dusza (rozumność) lub cielesność zaczynają działać na własny rachunek, wówczas ich działania biorą się z niczego i negują realność oraz aktywność osoby. Człowiek zaczyna wtedy działać „na nie”, czyli niemoralnie. Rozum neguje wtedy prawdę, wola przestaje pragnąć dobra, a uczucia odwracają się od piękna. Bez osobowego wsparcia prawdą, dobrem i pięknem duchowość działa w sposób dowolny i nabiera skłonności do niewłaściwego działania (do błędnego myślenia, do złego czynu i do przeżywania przyjemności). W ten sposób duchowość przestaje służyć człowiekowi, a ludzkie działania zaprzeczają osobowemu powołaniu człowieka.

Człowiek musi poznać i zrozumieć swoją realność. Musi poznać i odkryć siłę sprawczą swojej osobowej aktywności. Człowiek nie może się poddawać pozorom i wypaczeniom własnych zdolności (władz duchowych). To, że rozum odwraca się od prawdy realności, nie może być zasadą jego działania. Nawet jeśli stworzy sobie własną ideę prawdy – na przykład jako zgodności rozumu z samym myśleniem, jak u Kartezjusza, albo prawdy jako koherencji, czyli przynależności do danego systemu – prawdą jest to, co można wypowiedzieć w danym języku, albo to, co w ogóle przynależy do kultury. Również to, że wola ma swobodę i wolność w wybieraniu różnych działań, nie może stanowić zasady jej działania. Wreszcie przeżywanie dowolnej przyjemności nie może być zasadą działań naszej uczuciowości. Zasadą działania rozumu jest prawda tego, co realne. Zasadą działania woli jest dobro tego, co realne. Natomiast zasadą działania uczuciowości jest piękno tego, co realne. Dopiero dzięki swojej zasadzie rozum staje się zdolny do wypowiedzenia słowa prawdy, wola będzie chętna do podejmowania czynu dobra, a uczucia staną się zdolne do przeżywania piękna. Inaczej działania tych władz będą swobodne lecz niewłaściwe i błędne. Działając niewłaściwie człowiek sprzeciwia się swojemu powołaniu. Powołaniem człowieka jest życie osobowe, które jest życiem wiecznym. Niestety człowiek może odrzucić i zanegować swoje powołanie, ale wtedy stanie się albo przestraszonym zwierzątkiem, albo żądnym władzy demonem, który zamierza wszystko zniszczyć. Obie perspektywy są przerażające i tragiczne.

Dla swojego dobra człowiek powinien odwrócić się od takiego przerażającego i niespełnionego życia. Powinien nawrócić się do Osobowego Boga i powrócić do własnej osoby. Tylko podjęcie osobowego życia może uratować człowieka. Pomocą i ratunkiem jest nawiązanie łączności z Bogiem i innymi osobami. Dlatego powiemy, że dopiero osobowa wspólnota może uratować człowieka.

W sposób osobowy człowiek może żyć tylko w rodzinie. Rodzina jest osobową wspólnotą opartą na relacjach osobowych. Właśnie relacje osobowe uaktywniają naszą osobę, czyli rozbudzają jej aktywność. Relacje osobowe pobudzają sprawczą aktywność własności prawdy, dobra i piękna. Wówczas rodzi się szczególna osobowa aktywność, która przejawia się w aktach kontemplacji, sumienia i upodobania. Dzięki kontemplacji rozum ma możliwość przyjęcia prawdy tego, co realne. Dzięki sumieniu wola ma możliwość pragnienia dobra tego, co realne. Dzięki upodobaniu uczucia przeżywają i odczuwają piękno tego, co realne.

Relacje osobowe są człowiekowi potrzebne i niezbędne do życia. Potrzebne są mu przede wszystkim relacje osobowe nawiązane z Bogiem. Ale musimy pamiętać, że to jedynie sam Bóg ma zdolność nawiązywania relacji osobowych. A zatem to Bóg nawiązuje relacje z człowiekiem i to On zawiązuje relacje pomiędzy ludźmi. Dzieje się to dzięki łasce Bożej obecnej w sakramentach świętych, a zwłaszcza w sakramencie chrztu i Eucharystii oraz małżeństwa i kapłaństwa. Dlatego wspólnota rodzinna powinna być zapoczątkowana przez łaskę sakramentalną. Możemy więc powiedzieć, że wspólnota osobowa ma charakter sakramentalny. To znaczy, że osoby połączone relacjami osobowymi muszą trwać w łączności z Bogiem (z Osobą Chrystusa).

Łączność z Bogiem ożywia i pobudza osobową aktywność człowieka. Wydaje się, że jest to jedyna droga, która prowadzi nas do kontaktu z osobowymi własnościami prawdy, dobra i piękna. Aby człowiek mógł doświadczyć i poznać te własności, musi pozostawać w łączności z Osobowym Bogiem. Tylko wtedy zdoła doświadczyć prawdy i kontemplacji, dobra i sumienia, piękna i upodobania. Z kolei dzięki temu wewnętrznemu doświadczeniu ujawnia się i wzmaga osobowa aktywność istnienia. Możemy powiedzieć, że dopiero pod wpływem relacji osobowych zaczyna działać ludzka osoba. Ta osobowa aktywność przekłada się na działanie władz duchowych i wyraża się w czynach moralnych i kulcie religijnym. Działania moralne i religijne są bowiem aktami osoby, a nie tylko ludzkiej natury. Działania moralne i religijne są aktami osobowymi objawiającymi się poprzez naturę człowieka. Podmiotem działającym jest sama osoba, zaś natura służy jej jako możliwość uzewnętrznienia tych aktów i skierowania ich do spotykanych osób.

Takimi działaniami moralnymi są – słowo prawdy wypowiadane do bliskiej osoby, czyn dobra, który wspiera i afirmuje bliską osobę, oraz przeżycie piękna stanowiące uczuciowy kontakt z bliską osobą. Dopiero gdy zdolności naturalne podejmują takie działania za przyczyną osoby, możemy mówić o moralnym postępowaniu człowieka. Te działania podejmowane przez osobę są zawsze skierowane do drugiej osoby. Ponadto dotyczą własności osobowych przynależnych do samej osoby. Działania moralne potwierdzają te własności i wzmacniają je. Działania moralne chronią własności osobowe, a tym samym służą rozwojowi i ochronie osoby ludzkiej. Wszystkie inne działania traktują osobę przedmiotowo służąc przeważnie doskonaleniu natury rozumnej i cielesnej. Takie działania powinny mieć jedynie charakter pomocniczy i służebny. Nie mogą dominować nad działaniami moralnymi. Dlatego zdobywanie wykształcenia i praca zawodowa mają służyć postawie moralnej. Nie mogą być stawiane ponad moralnością i ponad dobrem osoby. Wszelki utylitaryzm ze swoją użytecznością rozumianą ogólnie pomija dobro osoby. To nie człowiek jako osoba powinien być pożyteczny, ale wszystkie działania powinny służyć człowiekowi do wzrostu osobowego. Tylko osoba jest dobrem bezwzględnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz