Gdy zajmujemy się kulturą, pojawia się
zagadnienie wartości kulturowych. Kultura jest tworzona przez człowieka, ale
nie wszystko, co pochodzi od człowieka, jest wartościowe. Jedynie kulturowy
liberalizm postuluje, że wszystko to, co pojawia się w kulturze jest
wartościowe. Rozważania o kulturze muszą powrócić do wartości humanistycznych.
Czym jednak mają być te wartości? Otóż wartości humanistyczne muszą propagować
akceptację i afirmację realnej osoby ludzkiej, a nie wszelkiego typu pomysły na
uzdrowienie człowieka albo udoskonalenie jego natury (rozumnej i cielesnej).
Natura ludzka jest skażona grzechem dowolności działania, czyli błędem odejścia
od realności i podążania za wolnością myślenia i decydowania. Dlatego sama z
siebie natura człowieka jest zdolna do działania dialektycznego, a więc do
działania na zasadzie negacji i przeciwieństwa. Ludzka natura raz działa
dobrze, a raz źle, dlatego potrzebuje ukierunkowania. Takie ukierunkowanie
natura może otrzymać od osoby, zaś osoba otrzymuje je od Boga. Natura
potrzebuje wsparcia ze strony osoby. Osoba działa na zasadzie realności, czyli
dzięki mocy sprawczej. Osoba działa na mocy realnych własności
transcendentalnych. Osoba działa dzięki prawdzie, dobru i pięknu. Dlatego tylko
osoba może podejmować działania moralne – czyli słowo prawdy, czyn dobra i
przeżycie piękna.
Właśnie
propagowanie tych działań na gruncie kultury tworzy wartości humanistyczne
(albo wartości osobowe). Kiedy kultura zabiega o słowo prawdy, czyn dobra oraz
przeżycie piękna, wtedy staje się humanizmem. Taka kultura propaguje służenie
człowiekowi. Jeśli kultura propaguje przemoc i panowanie nad człowiekiem, jeśli
propaguje kłamstwo o człowieku i hedonizm przeżywania, wówczas kultura staje
się dehumanizacją, czyli staje się kulturą antyhumanistyczną. Taka kultura jest
wymierzona przeciwko człowiekowi, zwalcza jego osobę i niszczy jego moralność.
Dehumanizacja kultury zabija człowieka. Właśnie taka kultura potrafi zniszczyć
pojedynczego człowieka, a także potrafi zniszczyć całe rodziny i narody. Taką
kulturę papież Jan Paweł II nazwał „kulturą śmierci”. Musimy się wystrzegać
kultury śmierci. Kultura śmierci najpierw ogłosiła „śmierć Boga” (F.
Nietzsche). Teraz pragnie śmierci człowieka.
Człowiek potrafi
zniszczyć przyrodę, ale potrafi również zniszczyć własną kulturę. Zadufany w
możliwości myślenia człowiek jest w stanie odrzucić realność własną i przyrody.
Zamiast dążyć do odkrycia źródeł własnej realności, człowiek woli wymyślać
teorie, jak ulepszyć świat i swoją naturę. Zamierza poprawić Stwórcę, gdyż
uważa, że otrzymał niedoskonałą naturę. Ale nie chce wiedzieć, skąd pochodzi
ludzka niedoskonałość. Człowiek nie chce poznać swoich grzechów, woli myśleć o
tym, jak poprawić swoje zdolności i możliwości. Nie chce wiedzieć, czy
odpowiednio się rozwija, ale chce postępu za wszelką cenę. W ogóle człowiek nie
chce poznawać, ale chce tylko wiedzieć i robić to, co wie. Prowadzi to do
bezsensownej aktywności i podboju przyrody na oślep. Liczy się tylko sama
aktywność i sukces, czyli nagłośnienie tego, co się robi. W tym działaniu
wszystkie chwyty są dozwolone. Liczy się wygrana – pozytywna ocena tłumu. Taka
aktywność zaprowadzi człowieka donikąd. I na koniec dopiero dostrzeże on, że
oszukiwał sam siebie. Pomimo sukcesu ekonomicznego lub politycznego stracił
wszystko, gdyż utracił samego siebie (utracił swoją osobę).
Kultura nie jest
oczywista i bezpośrednia. Potrafi wiele ukryć i zamaskować. Potrafi oszukać
człowieka. Kultura potrafi odebrać człowiekowi godność i tożsamość. Potrafi
odebrać mu osobę i stworzyć wymyśloną osobowość. Kultura jest polem działania
ludzkiej świadomości, gdyż to świadomość jest twórcą kultury. Świadomość jest
podmiotowością myślenia i może tylko wymyślać różne rzeczy. Świadomość jest
chora na idealizm, ponieważ może myśleć tylko ideami, czyli pojęciami, które są
treściami wytworzonymi przez nasz rozum. Nie da się myśleć prawdziwymi
rzeczami, czyli tym, co jest realne. Dlatego świadomość nie kocha realności
(rzeczywistości). Świadomość kocha tylko swoje myślenie. Ale to znaczy, że
świadomość odrzuca to, co w człowieku jest realne. Dlatego odrzuca istnienie i
osobę, która stanowi podmiotowość istnienia. Tym samym świadomość nie służy
człowiekowi, ale posługuje się nim do własnych celów. Świadomość chciałaby
wymyślić człowieka na nowo. Człowiek jednak już jest. Został stworzony i jest
realnym bytem. Jest realną osobą i realną naturą. Dlatego nasza świadomość
zaczyna wymyślać niby-człowieka, albo anty-człowieka (człowieka „na nie”). Te wszystkie
pomysły zamiast zmienić człowieka na lepsze, tylko go niszczą. Jeżeli odrzucimy
realność, jeśli stracimy kontakt z tym, co osobowe, to niczego nie osiągniemy,
a możemy wszystko zniszczyć. Panowanie ideologii najlepiej znamy z czasów
komunizmu. Komunizm chciał wytworzyć nowego, doskonałego człowieka, a skończyło
się totalnym upadkiem. Okazało się, że realność osoby i natury ludzkiej jest
silniejsza od absurdalnego myślenia. Człowiek musi bronić swojej realności,
gdyż tylko dzięki niej może żyć po ludzku (czyli osobowo). Realność człowieka
ma swoje źródło w istnieniu. Istnienie człowieka jest osobowe i pochodzi od
Osobowego Boga. Dlatego realność człowieka jest czymś, co zostało stworzone
przez samego Boga.
Realność nie jest
więc czymś, co człowiek posiada, ale jest tym, czym on jest. Realność to nie
jest kwestia „posiadania” lecz „bycia”. Dlatego mówimy, że człowiek jest osobą,
chociaż możemy powiedzieć, że posiada duszę i ciało, bo dusza i ciało pochodzą
i zależą już od osobowej podmiotowości istnienia. Natura (istota) bytu
ludzkiego jest bowiem przyczynowana przez osobę i osobowe wyposażenie
istnienia. Osobowe własności transcendentalne prawdy, dobra i piękna sprawiają
zdolności i władze duchowe, zaś nieosobowe własności transcendentalne kształtują
cielesność człowieka. Dusza i ciało są czymś, co posiadamy i czym możemy się
posługiwać dzięki sprawczej mocy naszego istnienia. Człowiek nie jest więc ani
duszą, ani ciałem, ale posiada oba te składniki (elementy).
Dlatego ludzkie
życie jest najpierw osobowe. I człowiek jako osoba powinien umiejętnie
posługiwać się swoją duszą i ciałem. Człowiek musi dbać o rozwój duchowy i
ćwiczenia cielesne. Powinien to robić, aby jego osoba mogła się w pełni ujawnić
poprzez działania duchowe i cielesne. Dusza i ciało mają służyć osobie
człowieka. Ich działania powinny mieć źródło w aktywności osobowej. Gdy jednak
dusza (rozumność) lub cielesność zaczynają działać na własny rachunek, wówczas
ich działania biorą się z niczego i negują realność oraz aktywność osoby. Człowiek
zaczyna wtedy działać „na nie”, czyli niemoralnie. Rozum neguje wtedy prawdę,
wola przestaje pragnąć dobra, a uczucia odwracają się od piękna. Bez osobowego
wsparcia prawdą, dobrem i pięknem duchowość działa w sposób dowolny i nabiera
skłonności do niewłaściwego działania (do błędnego myślenia, do złego czynu i
do przeżywania przyjemności). W ten sposób duchowość przestaje służyć
człowiekowi, a ludzkie działania zaprzeczają osobowemu powołaniu człowieka.
Człowiek musi
poznać i zrozumieć swoją realność. Musi poznać i odkryć siłę sprawczą swojej
osobowej aktywności. Człowiek nie może się poddawać pozorom i wypaczeniom
własnych zdolności (władz duchowych). To, że rozum odwraca się od prawdy
realności, nie może być zasadą jego działania. Nawet jeśli stworzy sobie własną
ideę prawdy – na przykład jako zgodności rozumu z samym myśleniem, jak u
Kartezjusza, albo prawdy jako koherencji, czyli przynależności do danego
systemu – prawdą jest to, co można wypowiedzieć w danym języku, albo to, co w
ogóle przynależy do kultury. Również to, że wola ma swobodę i wolność w
wybieraniu różnych działań, nie może stanowić zasady jej działania. Wreszcie
przeżywanie dowolnej przyjemności nie może być zasadą działań naszej
uczuciowości. Zasadą działania rozumu jest prawda tego, co realne. Zasadą
działania woli jest dobro tego, co realne. Natomiast zasadą działania
uczuciowości jest piękno tego, co realne. Dopiero dzięki swojej zasadzie rozum
staje się zdolny do wypowiedzenia słowa prawdy, wola będzie chętna do
podejmowania czynu dobra, a uczucia staną się zdolne do przeżywania piękna.
Inaczej działania tych władz będą swobodne lecz niewłaściwe i błędne. Działając
niewłaściwie człowiek sprzeciwia się swojemu powołaniu. Powołaniem człowieka
jest życie osobowe, które jest życiem wiecznym. Niestety człowiek może odrzucić
i zanegować swoje powołanie, ale wtedy stanie się albo przestraszonym
zwierzątkiem, albo żądnym władzy demonem, który zamierza wszystko zniszczyć.
Obie perspektywy są przerażające i tragiczne.
Dla swojego dobra
człowiek powinien odwrócić się od takiego przerażającego i niespełnionego
życia. Powinien nawrócić się do Osobowego Boga i powrócić do własnej osoby.
Tylko podjęcie osobowego życia może uratować człowieka. Pomocą i ratunkiem jest
nawiązanie łączności z Bogiem i innymi osobami. Dlatego powiemy, że dopiero
osobowa wspólnota może uratować człowieka.
W sposób osobowy
człowiek może żyć tylko w rodzinie. Rodzina jest osobową wspólnotą opartą na
relacjach osobowych. Właśnie relacje osobowe uaktywniają naszą osobę, czyli
rozbudzają jej aktywność. Relacje osobowe pobudzają sprawczą aktywność
własności prawdy, dobra i piękna. Wówczas rodzi się szczególna osobowa
aktywność, która przejawia się w aktach kontemplacji, sumienia i upodobania.
Dzięki kontemplacji rozum ma możliwość przyjęcia prawdy tego, co realne. Dzięki
sumieniu wola ma możliwość pragnienia dobra tego, co realne. Dzięki upodobaniu
uczucia przeżywają i odczuwają piękno tego, co realne.
Relacje osobowe są
człowiekowi potrzebne i niezbędne do życia. Potrzebne są mu przede wszystkim
relacje osobowe nawiązane z Bogiem. Ale musimy pamiętać, że to jedynie sam Bóg
ma zdolność nawiązywania relacji osobowych. A zatem to Bóg nawiązuje relacje z
człowiekiem i to On zawiązuje relacje pomiędzy ludźmi. Dzieje się to dzięki łasce
Bożej obecnej w sakramentach świętych, a zwłaszcza w sakramencie chrztu i
Eucharystii oraz małżeństwa i kapłaństwa. Dlatego wspólnota rodzinna powinna
być zapoczątkowana przez łaskę sakramentalną. Możemy więc powiedzieć, że
wspólnota osobowa ma charakter sakramentalny. To znaczy, że osoby połączone
relacjami osobowymi muszą trwać w łączności z Bogiem (z Osobą Chrystusa).
Łączność z Bogiem
ożywia i pobudza osobową aktywność człowieka. Wydaje się, że jest to jedyna
droga, która prowadzi nas do kontaktu z osobowymi własnościami prawdy, dobra i
piękna. Aby człowiek mógł doświadczyć i poznać te własności, musi pozostawać w
łączności z Osobowym Bogiem. Tylko wtedy zdoła doświadczyć prawdy i
kontemplacji, dobra i sumienia, piękna i upodobania. Z kolei dzięki temu
wewnętrznemu doświadczeniu ujawnia się i wzmaga osobowa aktywność istnienia.
Możemy powiedzieć, że dopiero pod wpływem relacji osobowych zaczyna działać
ludzka osoba. Ta osobowa aktywność przekłada się na działanie władz duchowych i
wyraża się w czynach moralnych i kulcie religijnym. Działania moralne i
religijne są bowiem aktami osoby, a nie tylko ludzkiej natury. Działania
moralne i religijne są aktami osobowymi objawiającymi się poprzez naturę
człowieka. Podmiotem działającym jest sama osoba, zaś natura służy jej jako
możliwość uzewnętrznienia tych aktów i skierowania ich do spotykanych osób.
Takimi działaniami moralnymi są – słowo prawdy
wypowiadane do bliskiej osoby, czyn dobra, który wspiera i afirmuje bliską
osobę, oraz przeżycie piękna stanowiące uczuciowy kontakt z bliską osobą.
Dopiero gdy zdolności naturalne podejmują takie działania za przyczyną osoby,
możemy mówić o moralnym postępowaniu człowieka. Te działania podejmowane przez
osobę są zawsze skierowane do drugiej osoby. Ponadto dotyczą własności
osobowych przynależnych do samej osoby. Działania moralne potwierdzają te
własności i wzmacniają je. Działania moralne chronią własności osobowe, a tym
samym służą rozwojowi i ochronie osoby ludzkiej. Wszystkie inne działania
traktują osobę przedmiotowo służąc przeważnie doskonaleniu natury rozumnej i
cielesnej. Takie działania powinny mieć jedynie charakter pomocniczy i
służebny. Nie mogą dominować nad działaniami moralnymi. Dlatego zdobywanie
wykształcenia i praca zawodowa mają służyć postawie moralnej. Nie mogą być
stawiane ponad moralnością i ponad dobrem osoby. Wszelki utylitaryzm ze swoją
użytecznością rozumianą ogólnie pomija dobro osoby. To nie człowiek jako osoba
powinien być pożyteczny, ale wszystkie działania powinny służyć człowiekowi do
wzrostu osobowego. Tylko osoba jest dobrem bezwzględnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz