24.11.2011

Hodowanie demonów


Bardzo łatwo jest wyhodować sobie własnego demona. Na co dzień człowiek żyje bieżącymi sprawami, a to już jest pierwszy krok do wypaczenia osobowej aktywności. Gdy więc odwracamy się od osoby, to musimy się zwrócić do tego, co antyosobowe. Każde odejście rozumu od osobowej prawdy, każde rozminięcie się woli z osobowym dobrem, każde pominięcie piękna życia przez uczucia, wszystko to jest krokiem w stronę świata demonów. Każda nasza wątpliwość i każde zaniedbanie są wykorzystane przez nieprzyjaciela. Demony popierają nasze wypaczone myśli, zachęcają do wątpienia i wybierania na „chybił-trafił”, nakręcają nasze zainteresowanie przyjemnościami. Demony dbają o sprowadzenie nas na złą drogę. Dbają o odciągnięcie nas od osobowej aktywności i zachęcają do dialektycznego działania, które kieruje się negacją i przeciwieństwem. Demony żywią się każdym naszym błędem i każdym niepowodzeniem. One uwielbiają wszelkie kłopoty, chaos i nieporządek, niepewność i wątpliwości, ukrycie i zaciemnienie. Uwielbiają strach, kłamstwo i zdradę.

Takie są demony, które lęgną się w naszej duchowości. Upadła duchowość nie posiada pozytywnej siły. Ona staje się czymś destrukcyjnym (niszczycielskim). W każdej upadłej duszy lęgną się demony. One towarzyszą każdemu naszemu grzechowi i upadkowi. Pojawiają się w naszych grzesznych działaniach. Cieszą się nimi, gdyż dzięki temu same upadają coraz bardziej. Demony żywią się demoniczną przyjemnością występku. Zachęcają i namawiają do występku pokazując go jako coś nieodzownego, a nawet koniecznego. „Popatrz wszyscy tak robią. Czy chcesz być gorszy? Na pewno nie! Bądź od nich lepszy (w występku)!” Ile razy słyszymy coś podobnego? To woła twój demon. Ale przeciwko temu mamy głos sumienia, które nas wzywa – „czyń dobro, unikaj zła”. Sumienie walczy ze złem. Sumienie walczy z demonami, bo ukazuje nam prostą drogę do osobowego dobra. Niech się dzieje, co chce, a Ty zawsze czyń dobro. Czyń dobro, bo jesteś człowiekiem a nie demonem, Czy chcesz być człowiekiem, czy demonem? Czy chcesz żyć wiecznie, czy wiecznie umierać – zastanów się.

Każdy demon atakujący człowieka jest groźny. Demon atakuje nasze naturalne potrzeby i działania. Demon obżarstwa związany jest z odżywianiem. Demon seksu związany jest z prokreacją (z przekazywaniem życia). Ale demony potrafią również działać poprzez wymyślone potrzeby człowieka. Dotyczy to wszystkich używek – alkoholu, papierosów, narkotyków i leków, TV i komputerów, komórek telefonicznych, zakupów i pieniędzy. Każdy demon, który zalęgnie się w człowieku, jest przebiegły i kłamliwy. Okłamuje człowieka, którym zawładnie. Wmawia mu, że wszystko jest w porządku, że człowiek panuje nad swoimi namiętnościami i zachciankami, że wcale nie jest uzależniony. Możemy powiedzieć wprost, że demon dorabia całą ideologię do wypaczonego postępowania człowieka. Demon nas przekonuje, że postępując tak dalej robimy to, co najlepsze. Przekonuje nas, że powinniśmy tak postępować – „dla naszego dobra”. Dlatego tak trudno jest wyrwać się człowiekowi ze swojego uzależnienia.

Każde uzależnienie jest związane z obecnością demona. Demon uzależnia nas od siebie, po prostu manipuluje nami i steruje. A my zachwycamy się tym, że jesteśmy tacy wspaniali, że potrafimy żyć po swojemu, że nareszcie wszystko nam wolno. Jesteśmy zadowoleni, że potrafimy to wszystko przemyśleć, że nareszcie pomyśleliśmy o sobie, że wszystko idzie po naszej myśli i nie ważne, co inni o tym myślą. Wydaje się nam, że to wszystko jest naszym myśleniem, że mamy przecież tyle argumentów na swoją obronę, że wszystko do końca przemyśleliśmy. To ciekawe, że człowiek uzależniony nie znajduje w swoim myśleniu żadnych hamulców, nie znajduje w sobie żadnych poglądów lub argumentów, które powstrzymałyby go przed dalszym upadkiem. Całe to myślenie potwierdza jedynie złe postępowanie upadłego człowieka. Czy to przypadek, czy reguła uzależnienia? Czy nie pokazuje to wpływu podstępnego demona? Czy nie pokazuje to także prawdziwej wartości myślenia? Co na to psychologia? Czy nadal będzie nas epatować pomyślanym światem wartości? A może psychologia również pozostaje na służbie demona. Demon psychologii – to nawet ładnie brzmi. Tak jak istnieje demon ekonomii. A może nawet demon filozofii i demon teologii?

Człowiek może stać się demonem. Człowiek staje się demonem, jeśli odejdzie i oderwie się od osobowej podmiotowości istnienia i jej aktywności. Człowiek staje się demonem, jeśli staje się podmiotowością myślenia, czyli świadomością. Jeśli człowiek odetnie korzenie swojej realności osobowej, jeśli nie chce przyjąć osobowej aktywności mowy serca i umysłu, jeśli odrzuca to wewnętrzne doświadczenie, wówczas odwraca się od osoby i zamyka się w podmiotowości świadomości. Ale świadomość wykracza poza realność, ona buduje swój własny świat myślenia i wartości. Jak powiada Levinas, świadomość się wyabsolutnia. Ona po prostu chce stać się Absolutem. Ona poszukuje Absolutu po to, żeby odnaleźć go w sobie. Tą drogą poszli Anzelm i Kartezjusz. Tą drogą podążał Husserl. Świadomość ma skłonność do brania w nawias całą rzeczywistość. Odkłada ją na bok, czyli pomija. To znaczy, że neguje tę rzeczywistość.

Co więc robi świadomość? Ona zaczyna tworzyć i konstruować własne treści intencjonalne. Istotą świadomości jest intencja poznawcza, czyli zamierzenie poznawcze. Jest to skok poznawczy. Czyżby to był „skok w otchłań absurdu” (Kierkegaard)? Może jest to skok w otchłań nicości? Przecież nie jest to przeskok do realnośi. Byłby to jakiś wyskok poza rzeczywistość. Może jakiś skok poza dobro i zło (Nietzsche)? Jest to z pewnością wyjście poza dobro, czyli skok w otchłań zła. Świadomość wybiega więc poza realność i rzeczywistość. Ale poza rzeczywistością nie ma niczego realnego. Świadomość dokonuje więc skoku w nicość, w otchłań nicości. Świadomość jest pierwszym krokiem do piekła. To ona jest światem nicości i absurdu, światem niebytu, światem demonicznym, anus mundi.

Czy da się żyć samą świadomością? Świadomość jest obca życiu, a życie nie potrzebuje świadomości. To świadomość podpowiada nam, że człowiek jest „bytem ku śmierci”. „Życie” świadomością prowadzi jedynie do śmierci. Świadomość chciałaby w pełni zdobyć władzę nad człowiekiem, żeby doprowadzić go do śmierci. Ale temu sprzeciwia się nasza cielesność. Cielesność ratuje człowieka, gdyż nie pozwala na odlot w sferę intencjonalną. Człowiek musi się odżywiać, musi oddychać, musi się ruszać, musi spać. Człowiek musi spełniać wszystkie funkcje życiowe. To trzyma go w ryzach rzeczywistości. Świadomość może oszukiwać człowieka, ale nie może mu odebrać jego cielesności. Można chyba powiedzieć, że cielesność stoi na straży realności człowieka. Człowiek nie jest na szczęście czystym duchem. Człowiek jest wcieloną osobą. Może oderwać się od swojej osoby, ale nie może oderwać się od swojej cielesności. Człowiek nie może się oderwać w ten sposób od rzeczywistości. Ta rzeczywistość ciała sama wchodzi do naszej świadomości poprzez doświadczenie zmysłowe. To doświadczenie zmysłowe nie pozwala świadomości na całkowity odlot w nicość. Nasze wyobrażenia i nasza twórczość, nasze marzenia i pomysły mają zawsze postać cielesną. Czyste pojęcia rozumu należą do rzadkości. Kant wyróżnił tylko trzy takie idee.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz