15.05.2023

Antropologia mężczyzny i kobiety w nauczaniu Jana Pawła II /rozdz. 1

1. Zbiór katechez Mężczyzną i niewiastą stworzył ich

Prezentację antropologicznych rozważań Jana Pawła II rozpoczniemy od środowych katechez zawartych w tomie „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Jest to Papieskie nauczanie dotyczące pochodzenia i tożsamości człowieka, które powstało na przełomie roku 1979/1980 (w zakresie interesującej nas problematyki). Znajdziemy tam nawiązanie do wcześniejszych tekstów Karola Wojtyły. Ale pojawiają się już tezy całkiem nowe, które mają fundamentalne znaczenie dla Papieskiej antropologii.

Rozważania środowe mają ogólnie charakter teologiczny. Dotyczą przede wszystkim interpretacji tekstów biblijnych. Ale sam Autor wskazuje jasno na powiązania i koneksje filozoficzne. Papież rozpoczyna od przedstawienia opisów stworzenia człowieka z Księgi Rodzaju (Rdz 1 i 2). Stwierdza, że pierwszy – teologiczny – opis stworzenia człowieka kryje w sobie potężną zawartość metafizyczną. (s. 13) Dodaje, że ten opis jest określony w sposób poniekąd bardziej metafizyczny niż fizyczny. (tamże) Papież ponadto pisze: Jest to opis przede wszystkim w wymiarach bytu i istnienia (esse). (s. 13) Ta uwaga jest już bardzo wyraźnym nawiązaniem do metafizycznej koncepcji bytu.

Widzimy, że Papież interpretuje tekst biblijny, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że w tym objawionym przekazie można doszukać się także wiedzy metafizycznej, a więc wiedzy poza-teologicznej. Na zakończenie tego fragmentu Papież pisze: Można śmiało powiedzieć, iż tekst Rdz 1 ukształtował jakby nienaruszalny system odniesienia i trwałą podstawę dla takiej metafizyki – a także dla takiej antropologii i etyki – według której „ens et bonum convertuntur”. (s. 14) Na podstawie przytoczonych cytatów widać wyraźnie, że Autor posługuje się równocześnie i równorzędnie wiedzą teologiczną i metafizyczną. Nie dostrzega przy tym żadnej sprzeczności, ale ukazuje trwały związek teologii z metafizyką. Można by się odnieść w tym miejscu do późniejszej wypowiedzi z encykliki Fides et ratio. Papież pisał tam, że istnieje wręcz głęboka więź łącząca pracę teologa z filozoficznym poszukiwaniem prawdy. (n. 63)

Podobnie wygląda sprawa drugiego opisu stworzenia człowieka (Rdz 2). Papież pisze: Można powiedzieć, że jest to głębia natury przede wszystkim podmiotowej, poniekąd więc psychologicznej. Rdz 2 stanowi jakby najdawniejszy opis i zapis ludzkiej świadomości. (s. 14) Dlatego następnie dodaje: Przy gruntownym wmyśleniu się w ten tekst /.../ znajdziemy w nim „in nucleo” prawie wszystkie elementy analizy człowieka, na które stała się wrażliwa nowożytna, a zwłaszcza współczesna antropologia filozoficzna. Można powiedzieć, że Rdz 2 ukazuje stworzenie człowieka nade wszystko w aspekcie jego podmiotowości. (s.14-16) Na koniec Autor stwierdza: Równocześnie porównując oba opisy dochodzimy do przekonania, że jest to podmiotowość odpowiadająca przedmiotowej rzeczywistości człowieka stworzonego „na obraz Boży”. (s. 16)

Wydaje się, że największym osiągnięciem Papieża jest właśnie owa umiejętność odczytania tekstu objawionego w kontekście zagadnień filozoficznych, jakie niesie ze sobą historia filozofii. Ta umiejętność filozofowania, jaką posiadał Karol Wojtyła, pozwala Papieżowi odkryć w tekście biblijnym głęboki sens filozofii człowieka. Wydaje się, że bez tej umiejętności również Papieska teologia byłaby uboższa.

W swoich rozważaniach Papież odwołuje się również do doświadczenia ludzkiego, czyli właściwie do świadomości człowieka (do doświadczenia samoświadomości). Pisze: /.../ nasze ludzkie doświadczenie jest w tym wypadku jakoś uprawnionym środkiem interpretacji teologicznej, jest poniekąd nieodzownym układem odniesienia, do którego musimy się odwołać w interpretacji „początku”. (s. 22) A w innym miejscu dodaje: /.../ człowiek po to przede wszystkim jest sam wobec Boga, aby dokonując pierwszego samookreślenia, wyrazić przez to swą samoświadomość jako pierwotny i podstawowy przejaw człowieczeństwa. Samoświadomość idzie w parze ze świadomością świata, /.../ wszystkich istot żyjących, którym pierwszy człowiek „dał nazwy”, aby stwierdzić swoją w stosunku do nich odrębność. Tak więc świadomość ujawnia człowieka jako tego, który posiada władzę panowania w stosunku do świata widzialnego. (s. 26-27)

Następnie Papież dochodzi do wniosku, że człowiek wobec Boga „wyosobnia” się od całego świata istot żyjących (animalia) pierwszym aktem świadomości, a tym samym ujawnia się sobie – i zarazem potwierdza w widzialnym świecie jako „o-soba”. (s. 27) I jednocześnie dodaje: Człowiek jest sam – to znaczy: poprzez swoje człowieczeństwo, przez to, kim jest, jest zarazem ukonstytuowany w jedynej, wyłącznej i niepowtarzalnej relacji do samego Boga. (s. 28) Podsumowaniem tych ustaleń dotyczących rozumienia człowieka jako osoby jest następujący fragment: Ów lapidarnie zarysowany w Rdz 2, 19-20 proces poszukiwania własnej definicji /.../ – proces ten prowadzi równocześnie do pierwszego zarysowania istoty człowieka jako osoby z właściwą jej podmiotowością. (s. 27)

W przytoczonych wypowiedziach Papież odwołuje się do specyficznie ludzkiego doświadczenia samoświadomości. Człowiek doświadcza siebie w odniesieniu do zewnętrznego świata i dzięki temu odkrywa swoją odrębność oraz zdolność panowania nad tym światem. Według Autora: Przesłanką do tego wyodrębnienia, wyodrębnienia się człowieka, jest właśnie to, że tylko on jeden jest zdolny „uprawiać ziemię” i „czynić ją sobie poddaną”. Można powiedzieć, że świadomość „nadrzędności” wpisana w definicję człowieczeństwa rodzi się od początku na gruncie specyficznej ludzkiej „praxis”. (s. 30)

Tak więc człowiek różni się od widzialnego świata, a jednocześnie dzięki relacji do Boga doświadcza własnej podmiotowości. Wydaje się, że dla Papieża właśnie kwestia podmiotowości człowieka odgrywa pierwszoplanową rolę. Autor pisze: /.../ wszystko to odsłania się nie na zasadzie jakiejś pierwotnej analizy metafizycznej, ale od strony dość wyraźnie ukonstytuowanej konkretnej podmiotowości człowieka. Człowiek jest podmiotem nie tylko przez samoświadomość i samostanowienie, ale równocześnie przez swoje ciało. (s. 30-31) I zaraz dodaje: Pierwotne znaczenie samotności opiera się na doświadczeniu istnienia, które człowiek otrzymał od Stwórcy. Kształtem tego istnienia jest podmiotowość, która decyduje o sensie własnego ciała. (s. 31, podkreślenie moje) Papież wyjaśnia także: Konstytucja tego ciała jest taka, że pozwala mu być sprawcą specyficznie ludzkiego działania. W działaniu tym ciało wyraża osobę. Jest przeto /.../ jak gdyby przenikliwe czy przeźroczyste dla tego, kim człowiek jest (i kim ma być) dzięki strukturze świadomości i samostanowienia. (s. 31)

W Papieskim nauczaniu osoba jest nierozłącznie związana z podmiotowością. Osoba oznacza pierwszą i najgłębszą podmiotowość człowieka. Wydaje się, że jest to podmiotowość, która określa zarówno sferę duchową jak i cielesną. Otóż w ludzkim doświadczeniu ta podmiotowość przejawia się na gruncie świadomości jako samoświadomość i samostanowienie, co jest wyraźnym nawiązaniem do wcześniejszych ustaleń Karola Wojtyły sprzed pontyfikatu. W omawianym tekście katechez Autor pokazuje, że człowiek odczytuje swoją podmiotowość poprzez struktury świadomościowe. Ale podobnie jak w Osobie i czynie pojawia się głębsze rozumienie podmiotowości osobowej związane bezpośrednio z ludzkim istnieniem. Papież powiada, że kształtem istnienia, które człowiek otrzymał od Stwórcy, jest podmiotowość (zob. s. 31).

Idąc dalej tym tropem możemy przyjąć, że osoba stanowi jakąś podmiotowość istnienia jako pierwszego i podstawowego wyposażenia ludzkiego bytu. Bóg stwarza ludzkie istnienie. Bóg stwarza także ludzką osobę. Dlatego można uznać, że Bóg stwarzając ludzkie istnienie stwarza zarazem ludzką osobę jako podmiotowość istnienia. Taka interpretacja pozwoli nam w pełni zrozumieć późniejsze ustalenia Papieskiej antropologii.

Analizując opisy z Księgi Rodzaju Papież wiąże pierwszy z nich, w którym człowiek od razu jest mężczyzną i niewiastą, z jednością dwojga, natomiast drugi wiąże z samotnością człowieka. Autor pisze: znaczenie pierwotnej samotności, które można odnieść po prostu do „człowieka”, jest merytorycznie wcześniejsze od znaczenia pierwotnej jedności, ta bowiem opiera się na męskości i kobiecości – jakby dwu odrębnych „wcieleniach”: sposobach „bycia ciałem” tej samej ludzkiej istoty. (s. 33) Otóż oba te znaczenia wydobyte przez komentującego są ze sobą powiązane. Stwierdza on, że mocą stwórczej inicjatywy Boga „człowiek” samotny mógł się wyłonić „człowiekiem” w jedności dwojga: mężczyzna i niewiastą. (s. 35)

Dalej Autor pokazuje współzależność sytuacji samotności człowieka i sytuacji jedności dwojga. Papież pisze: /.../ w tejże samotności [człowiek] otwiera się w stronę istoty sobie-podobnej /.../ Owo otwarcie stanowi o człowieku-osobie nie mniej, a chyba bardziej jeszcze, niż samo „wyosobnienie”. (s.38-39) Samotność człowieka /.../ jawi się nam nie tylko jako pierwsze odkrycie właściwej osobie transcendencji, ale także jako odkrycie właściwej dla niej relacji „do” osoby – jako otwarcie i oczekiwanie na „komunię osób”. (s. 39) Podsumowując te stwierdzenia dodaje: /.../ komunia osób mogła ukształtować się tylko na gruncie niejako „dwoistej samotności” mężczyzny i kobiety, czyli jako spotkanie w ich „wyodrębnieniu” od świata istot żyjących (animalia), które pozwoliło obojgu zaistnieć i bytować w szczególnej wzajemności. (s. 39)

Wnioskiem z tych rozważań wydaje się być stwierdzenie, że /.../ „definitywne” stworzenie człowieka jest to stworzenie owej jedności dwojga, przy czym jedność oznacza przede wszystkim tożsamość natury = człowieczeństwa, dwoistość natomiast oznacza wszystko to, czym na gruncie tożsamości człowieczeństwa okazuje się męskość i kobiecość stworzonego człowieka. (s. 37) [Drugi opis] odsłania /.../, że pełne – czyli niejako doprowadzone do końca – stworzenie „człowieka” wyraża się w powołaniu do istnienia owej „communio personarum”, jaką stanowią mężczyzna i niewiasta. (s. 39) Na zakończenie Papież powiada: /.../ moglibyśmy wnioskować, że obrazem i podobieństwem Boga stał się człowiek nie tylko przez samo człowieczeństwo, ale także poprzez komunię osób, którą stanowią od początku mężczyzna i niewiasta. (s. 39)

Możemy uznać, że Papież w swoich rozważaniach odkrywa bardzo ważną sprawę. Z jednej strony pokazuje nam, że człowiek został stworzony jako byt samodzielny, odrębny od świata istot żyjących (zwierząt) i dlatego pozostający w samotności. Jednocześnie dzięki tej odrębności i samotności albo „wyosobnieniu”, jak powiada Autor, człowiek może dostrzec i przeżyć swoją osobową podmiotowość. Dzięki temu człowiek staje się osobą, która od razu pozostaje w relacji do drugiej osoby. Według Papieża osoba jest otwarta na kogoś drugiego. Powie on, że fakt zaistnienia osoby „obok” osoby staje się eo ipso faktem zaistnienia osoby „dla” osoby. (por. s. 39)

Dlatego należy przyjąć, że w papieskiej antropologii mężczyzny i kobiety pojawia się od razu wymiar komunijny, czyli wspólnotowy. Za Vaticanum II Papież określa ten wymiar jako „communio personarum” (por. s. 38). Sam zaś mówi o nim „jedność dwojga” (por. s. 33-39). Dlatego osoba nie bytuje jedynie sama w sobie albo sama dla siebie, jak chciał Sartre. Ale według Papieża osoba istnieje dla drugiej osoby i możemy przyjąć, że współistnieje razem z drugą osobą. Jest to początek antropologii mężczyzny i kobiety, którą Jan Paweł II rozwinie w kolejnych swoich dokumentach Papieskich. 

Podsumujmy teraz przedstawione rozważania zawarte w katechezach Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Papież pojmuje człowieka jako osobę, która „wyosobnia” się ze świata przyrody. Osoba stanowi przede wszystkim podmiotowość. Problemem staje się rozumienie tej podmiotowości. Odkrywanie tej podmiotowości Papież, podobnie jak wcześniej Wojtyła, dokonuje poprzez doświadczenie świadomości człowieka. Ale ostatecznie interpretuje osobę ludzką w wymiarach bytu i istnienia. Dlatego wydaje się, że osoba stanowi podmiotowość istnienia, a nie świadomości (jak to jest u Schelera).

Należy więc uznać, że dla Papieża człowiek jest osobą stworzoną przez Boga. Osobę Autor określa poprzez osobność lub wyosobnienie ze świata przyrodniczego. Dlatego człowiek od razu zostaje odróżniony się od świata zwierząt. Tę odrębność człowieka Papież wiąże również z możliwością panowania w stosunku do świata widzialnego („czynienia sobie ziemi poddaną” i „uprawiania ziemi”).

Osobę Papież definiuje zasadniczo jako podmiotowość. Ale nie jest to podmiotowość zamknięta i ograniczona do siebie samej. Osobę określa On poprzez otwartość. Ta otwartość jest związana z wzajemnością i relacyjnością. Osoba człowieka jest określona przez relację do Boga. Ale zarazem jest otwarta dla drugiej osoby. Osoba istnieje dla osoby. Według Papieża człowiek ukazuje się w pełni w jedności dwojga. Nie ma tu jeszcze mowy o jedności dwojga osób, ale właśnie w tym kierunku podążą dalsze rozważania Autora. Papież wyraźnie stwierdza, że człowiek jako osoba jest powołany do komunii osób (communio personarum). Człowiek stał się obrazem Boga poprzez komunię osób, a nie tylko dzięki swej ludzkiej naturze. 

Papież pokazuje nam, że osoba przejawia się poprzez cielesność. Powie wprost, że ciało wyraża osobę. W odniesieniu do mężczyzny i kobiety Autor mówi nawet o odrębnych „wcieleniach”. Można więc mężczyznę i kobietę pojmować jako wcielone osoby.

Zobaczymy, jak te sformułowania będą rozwijane w kolejnych dokumentach Papieskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz