Wszędzie trąbi się o wolności
człowieka. Mogłoby się wydawać, że bez wolności nie sposób traktować
człowieczeństwa poważnie. Otóż okazuje się, że ludzie bardzo chętnie żyją
marzeniami bądź złudzeniami. Ja powiem więcej, ludzie uwielbiają szczytne hasła
lub ideały, gdyż tym można zawsze się pochwalić, ale nie trzeba tego na co
dzień praktykować. Na co dzień ludzie postępują praktycznie. Dlatego wszyscy
trąbią o wolności, lecz nikt z tych ludzi nie zastanawia się, czym jest wolność
dla człowieka.
Otóż wolność jest wyłącznie
możliwością działania, zatem dotyczy raczej naszych marzeń i zachcianek, a nie
rzeczywistego działania. Wolność nie posiada żadnej mocy sprawczej, bo jest
tylko sferą możliwości. Natomiast człowiek do dobrego i realnego działania
potrzebuje faktycznej aktywności i mocy sprawczej. Cóż nam po samej możliwości
działania, przecież z tego nie rodzi się jeszcze realne działanie. Tutaj
potrzeba aktu i aktywności.
Jeżeli więc mamimy ludzi
wolnością albo hasłami wolności, to z pewnością idzie za tym jedynie odebranie
im realnego działania (a w przypadku człowieka jako osoby są to działania
osobowe – moralność i religijność), a dalej popchnięcie ludzi do działań
pozornych, czyli wprost do działań wypaczonych i zdemoralizowanych.
W związku z tym zacząłem
poszukiwać jakiegoś antidotum dla postulatów wolności. Trzeba sobie zadać
pytanie, co tak naprawdę może zapobiegać złudzeniom wolności. Wiadomo, że
wolność słowa i wypowiedzi doprowadziła ludzi do głoszenia najróżniejszych
głupot i pomysłów, ale wcale nie spowodowała dotarcia do prawdy. Wprost
przeciwnie, dzisiaj zanegowano już obiektywną prawdę i relatywizowano ją
zupełnie w imię wolności poglądów i opinii. Każda pojawiająca się teza czy
ocena uznawane są za wartość kulturową i tylko za wartość. Toteż mamy pełną
swobodę wypowiedzi, co zaowocowało totalnym bełkotem internetowym i medialnym.
Asceza chrześcijańska
zapoczątkowana przez Ojców Pustyni wskazywała na trzy zasady działania na
drodze do Boga jako ograniczenia dowolności postępowania: czystość – ubóstwo –
posłuszeństwo. Wydaje się, że te trzy zasady życiowe chronią nas ludzi przed
niebezpieczeństwami wolności, jaką się dziś propaguje.
Czystość cielesna chroni nas
przed rozwiązłością doznań przyjemności. Ale do tego konieczna jest czystość
duchowa (błogosławieni czystego serca),
która zabezpiecza nas przed wypaczeniami naszych władz duchowych. Wskazuje
bowiem, że należy się wystrzegać zgubnego myślenia i szalonych pomysłów oraz
trzeba unikać dowolnego wyboru, czyli braku ukierunkowania własnego działania
(raz wybieramy to, a potem coś zupełnie innego).
Ubóstwo materialne chroni nas
przed nadmiernym konsumpcjonizmem w życiu codziennym. Z kolei ubóstwo duchowe (błogosławieni ubodzy w duchu) chroni nas
przed megalomanią, czyli wywyższaniem się ponad innych. Chroni nas przed
absolutyzacją swoich poglądów i własnej oceny.
Wreszcie posłuszeństwo jest
słuchaniem i uznawaniem słowa prawdy, co prowadzi nas do przyjęcia Słowa
Bożego. Posłuszeństwo jest pewnego rodzaju poddaniem się prawdzie i dobru. Nasz
umysł powinien być poddany słowu prawdy a nie wolności słowa, zaś wola powinna
poddać się aktom sumienia i nakazowi czynienia dobra a nie wolności wyboru.
Grzech pierworodny był aktem
wolności. Człowiek nie posłuchał Boga, gdyż Szatan zachęcił go i namówił do
poznania zła. Jednak nie ma poznania zła, gdyż mamy tylko poznanie prawdy i
dobra. Natomiast żeby zetknąć się ze złem, trzeba je sobie pomyśleć i wymyślić
(czyli stworzyć), i namówić do tego wolę, czyli chcenie. W ten sposób akt
nieposłuszeństwa stał się pomyśleniem zła i dlatego Adam zgrzeszył już „na
dobre”, czyli wypaczył działanie swojej natury. Odtąd ludzki umysł był w stanie
pomyśleć zło i co więcej wola mogła wybrać to zła. Poprzednio wola umocniona
przez akty sumienia chciała tylko dobra. I dopiero łaska Boża naprawia wszystko
z powrotem.
To wszystko razem stało się
powodem odwrócenia się naszej duchowości od zdążania ku rzeczywistości.
Duchowość, czyli dusza, zaczęła działać „na własną rękę”, czyli w sposób wolny
i dowolny. Tak człowiek stał się wolny, lecz była to wolność od uwarunkowań
realności. Człowiek odwrócił się od tego, co realne i sam zaczął tworzyć własny
świat – świat cywilizacji i kultury. Niestety na tej twórczej drodze owładnęła
nim przemożna chęć panowania. Człowiek zapragnął być panem i władcą, dlatego
odrzucił Pana Boga i skumał się z Władcą tego świata. Chciał być Władcą
Absolutnym, co udało mu się osiągnąć w czasach nowożytnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz