12.09.2019

Antidotum dla wolności



Wszędzie trąbi się o wolności człowieka. Mogłoby się wydawać, że bez wolności nie sposób traktować człowieczeństwa poważnie. Otóż okazuje się, że ludzie bardzo chętnie żyją marzeniami bądź złudzeniami. Ja powiem więcej, ludzie uwielbiają szczytne hasła lub ideały, gdyż tym można zawsze się pochwalić, ale nie trzeba tego na co dzień praktykować. Na co dzień ludzie postępują praktycznie. Dlatego wszyscy trąbią o wolności, lecz nikt z tych ludzi nie zastanawia się, czym jest wolność dla człowieka.
Otóż wolność jest wyłącznie możliwością działania, zatem dotyczy raczej naszych marzeń i zachcianek, a nie rzeczywistego działania. Wolność nie posiada żadnej mocy sprawczej, bo jest tylko sferą możliwości. Natomiast człowiek do dobrego i realnego działania potrzebuje faktycznej aktywności i mocy sprawczej. Cóż nam po samej możliwości działania, przecież z tego nie rodzi się jeszcze realne działanie. Tutaj potrzeba aktu i aktywności.
Jeżeli więc mamimy ludzi wolnością albo hasłami wolności, to z pewnością idzie za tym jedynie odebranie im realnego działania (a w przypadku człowieka jako osoby są to działania osobowe – moralność i religijność), a dalej popchnięcie ludzi do działań pozornych, czyli wprost do działań wypaczonych i zdemoralizowanych.
W związku z tym zacząłem poszukiwać jakiegoś antidotum dla postulatów wolności. Trzeba sobie zadać pytanie, co tak naprawdę może zapobiegać złudzeniom wolności. Wiadomo, że wolność słowa i wypowiedzi doprowadziła ludzi do głoszenia najróżniejszych głupot i pomysłów, ale wcale nie spowodowała dotarcia do prawdy. Wprost przeciwnie, dzisiaj zanegowano już obiektywną prawdę i relatywizowano ją zupełnie w imię wolności poglądów i opinii. Każda pojawiająca się teza czy ocena uznawane są za wartość kulturową i tylko za wartość. Toteż mamy pełną swobodę wypowiedzi, co zaowocowało totalnym bełkotem internetowym i medialnym.
Asceza chrześcijańska zapoczątkowana przez Ojców Pustyni wskazywała na trzy zasady działania na drodze do Boga jako ograniczenia dowolności postępowania: czystość – ubóstwo – posłuszeństwo. Wydaje się, że te trzy zasady życiowe chronią nas ludzi przed niebezpieczeństwami wolności, jaką się dziś propaguje.
Czystość cielesna chroni nas przed rozwiązłością doznań przyjemności. Ale do tego konieczna jest czystość duchowa (błogosławieni czystego serca), która zabezpiecza nas przed wypaczeniami naszych władz duchowych. Wskazuje bowiem, że należy się wystrzegać zgubnego myślenia i szalonych pomysłów oraz trzeba unikać dowolnego wyboru, czyli braku ukierunkowania własnego działania (raz wybieramy to, a potem coś zupełnie innego).
Ubóstwo materialne chroni nas przed nadmiernym konsumpcjonizmem w życiu codziennym. Z kolei ubóstwo duchowe (błogosławieni ubodzy w duchu) chroni nas przed megalomanią, czyli wywyższaniem się ponad innych. Chroni nas przed absolutyzacją swoich poglądów i własnej oceny.
Wreszcie posłuszeństwo jest słuchaniem i uznawaniem słowa prawdy, co prowadzi nas do przyjęcia Słowa Bożego. Posłuszeństwo jest pewnego rodzaju poddaniem się prawdzie i dobru. Nasz umysł powinien być poddany słowu prawdy a nie wolności słowa, zaś wola powinna poddać się aktom sumienia i nakazowi czynienia dobra a nie wolności wyboru.
Grzech pierworodny był aktem wolności. Człowiek nie posłuchał Boga, gdyż Szatan zachęcił go i namówił do poznania zła. Jednak nie ma poznania zła, gdyż mamy tylko poznanie prawdy i dobra. Natomiast żeby zetknąć się ze złem, trzeba je sobie pomyśleć i wymyślić (czyli stworzyć), i namówić do tego wolę, czyli chcenie. W ten sposób akt nieposłuszeństwa stał się pomyśleniem zła i dlatego Adam zgrzeszył już „na dobre”, czyli wypaczył działanie swojej natury. Odtąd ludzki umysł był w stanie pomyśleć zło i co więcej wola mogła wybrać to zła. Poprzednio wola umocniona przez akty sumienia chciała tylko dobra. I dopiero łaska Boża naprawia wszystko z powrotem.
To wszystko razem stało się powodem odwrócenia się naszej duchowości od zdążania ku rzeczywistości. Duchowość, czyli dusza, zaczęła działać „na własną rękę”, czyli w sposób wolny i dowolny. Tak człowiek stał się wolny, lecz była to wolność od uwarunkowań realności. Człowiek odwrócił się od tego, co realne i sam zaczął tworzyć własny świat – świat cywilizacji i kultury. Niestety na tej twórczej drodze owładnęła nim przemożna chęć panowania. Człowiek zapragnął być panem i władcą, dlatego odrzucił Pana Boga i skumał się z Władcą tego świata. Chciał być Władcą Absolutnym, co udało mu się osiągnąć w czasach nowożytnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz