3.04.2019

Wokół problemu wolności /8

Wolność i odpowiedzialność 


Namawianie i zachęcanie człowieka do wolności jest poważnym zagrożeniem dla jego osobowego człowieczeństwa. Wolność nie może być zasadą ludzkiego działania, ponieważ nie niesie ze sobą żadnej realności (nie ma realnej mocy sprawczej). Wolność w działaniu jest tylko zwykłą dowolnością, która odrywa nas od realności i popycha w sferę możliwości. W umyśle wolność działania przejawia się jako dowolność i swoboda myślenia, co prowadzi do wymyślania niestworzonych rzeczy. W naszej woli dowolność działania przejawia się jako możliwość wyboru, czyli wolność decydowania o sobie wbrew realności i naturze. Z kolei w uczuciowości wolność objawia się zupełną swobodą przeżywania, co prowadzi do uzależnienia się od różnych rzeczy lub doznań. Możemy stwierdzić, że w naszym ludzkim działaniu wolność nie wspiera naszej realności, lecz wprost przeciwnie okrada nas z tego, co w człowieku jest naprawdę realne.

Otóż wolności działania należy przeciwstawić odpowiedzialność. Odpowiedzialne działanie odpowiada za realne potrzeby człowieka. A są to potrzeby i wymogi życia osobowego. Człowiek jest bowiem przede wszystkim osobą i dlatego powinien działać jako osoba. Działania człowieka nie mogą być dowolne, bo wtedy może się łatwo zdarzyć, że będziemy działali wbrew własnej osobowej realności. Podmiotowość osobowa domaga się działań osobowych, które zawsze są moralne i odpowiedzialne.

Człowiek jest bytem aktywnym. Jest działającym podmiotem. Stąd sam człowiek jako aktywny podmiot jest sprawcą swoich czynów, a tym samym staje się za te czyny odpowiedzialny. Ni wolno zatem pozbywać się odpowiedzialności w imię wolności działania.

Człowiek jest osobą, a więc tym działającym podmiotem (takim centrum aktywności) jest osoba. Człowiek został stworzony jako osoba, dlatego żyje i działa jako osoba. Nie sposób więc uniknąć tych własności i wymogów osobowej aktywności. Można powiedzieć, że to osoba domaga się w człowieku czynów moralnych i odpowiedzialnych. Czyny moralne określają nasz stosunek do innych ludzi jako osób. Człowiek żyje bowiem najpierw wśród ludzi. Jako osoba człowiek jest powołany do życia wspólnego. Pierwszym środowiskiem człowieka jest wspólnota osobowa. Życie wspólnotowe jest oparte na działaniach moralnych. Nie da się stworzyć wspólnoty osobowej (przede wszystkim rodziny) bez moralności i religijności.

Zatem odpowiedzialne działanie człowieka jest działaniem moralnym bądź religijnym. Jeśli tego zabraknie, to nie można uznać człowieka za kogoś odpowiedzialnego. Odpowiedzialnego za swoje życie oraz życie związanych z nim osób. Odpowiedzialność dotyczy bowiem wprost ludzkiej osoby. To właśnie za osobę jestem odpowiedzialny przede wszystkim. Najpierw za swoją własną osobę, a dalej za osoby ze mną związane lub spotkane.

Dlatego również w życiu społecznym odpowiedzialność musi górować nad wolnością. Dzisiaj wszyscy domagają się wolności – jakiejś politycznej wolności, ale taka wolność prowadzi do głoszenia dowolnych poglądów, które często stoją w sprzeczności z realnością człowieka. Próbuje się wymyślać zupełnie od nowa jakieś teorie człowieka. Okłamuje się go, że jest myśleniem lub wolnością albo że jest robotem lub robolem, a zupełnie pomija się fakt, że człowiek jest osobą. Bo trzeba by przyznać, że jest osobą stworzoną przez Boga.

Odpowiedzialność stoi na straży działania osobowego. Ona czuwa nad tym, żebyśmy odnosili się do drugiego człowieka z poszanowaniem jego osoby. Odpowiedzialność powoduje, że szanujemy każdego człowieka jako osobę. Przecież to właśnie osoba jest w człowieku godna afirmacji i najwyższego szacunku. Ludzka osoba charakteryzuje się godnością, czyli tu na ziemi najwyższą wartością. Osobie człowieka należy się uznanie godności. Tak więc w swoim postępowaniu odpowiadamy za poszanowanie godności osobowej człowieka.

Wojtyła swoją książkę zatytułował – Miłość i odpowiedzialność. Nie mówi więc o wolności w działaniu człowieka (np. wolnej miłości), lecz o odpowiedzialnym działaniu z miłością. Osobie należy się bowiem miłość. Miłość jest najlepszym odniesieniem do osoby człowieka, gdyż dla Wojtyły miłość jest pełną afirmacją. Afirmacją poprzez realne działanie. To właśnie do osoby odnosimy się z wiarą, miłością i nadzieją, bo takie jest nasze osobowe działanie. Wiara, nadzieja i miłość są to cnoty osobowe, które swoje źródło mają głęboko w osobowej podmiotowości istnienia (suppositum essendi). Ten podmiot istnienia stanowi ludzka osoba.

Odpowiedzialnym działaniem jest więc wiara, nadzieja i miłość skierowane do drugiej osoby. Takie osobowe działania mają miejsce w trakcie spotkania osoby mężczyzny z osobą kobiety, co staje się początkiem związku małżeńskiego. Małżeństwo jako początek wspólnoty rodzinnej jest przede wszystkim czymś osobowym. Jest to osobowy związek oparty na relacjach osobowych. Jest to zapoczątkowanie wspólnoty, czyli rodziny. Małżeństwo nie może być jakąś realizacją dowolnej seksualności (przeżywaniem podniecenia seksualnego). Małżeństwo jest potwierdzeniem nawiązania relacji osobowych, dlatego posiada rangę sakramentu. Małżeństwo jest wyrazem godności człowieka, osobowej godności człowieka jako powołanie do życia rodzinnego. Małżeństwo nie stanowi więc instytucji publicznej ustanowionej przez prawo. To nie prawo ustanawia małżeństwo lecz osobowe relacje wiary i miłości, które mają odniesienie do życia religijnego, sięgają zaś samej egzystencji człowieka.

Człowiek jest odpowiedzialny za swoją godność. Nikt nie chce być poniżany. Dlaczego więc chcemy poniżać siebie samych w imię jakiejś wymyślonej i nieokreślonej wolności. Wolność sama w sobie jest bezsilna i bezpłodna. Nie jest w stanie zrodzić niczego dobrego czy pięknego. Wolność jest możliwością i dlatego nie ma realnej mocy. A jednak człowiek nieprzeparcie pragnie być wolnym. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ tak naprawdę samodzielnie działa właśnie człowiek wolny. Ale wolny człowiek działa mocą aktywnego podmiotu osobowego, a nie z racji nieokreślonej możliwości. Już dawno temu – w średniowieczu – uważano, że wolny jest ten, kto jest faktycznym sprawcą swoich czynów. Mówiono o człowieku, że jest panem i władcą swoich działań, ponieważ to on sam działa jakąś wewnętrzną mocą, lecz to nie jest wolność.

Otóż tym sprawczym centrum naszej ludzkiej aktywności jest podmiotowość istnienia, czyli osoba oraz życie. Osoba i życie stanowią dwa aktywne podmioty egzystencjalne, które swoją moc czerpią z własności transcendentalnych, jakie posiada istnienie (egzystencja). Bez tej egzystencjalnej aktywności trudno sobie wyobrazić nasze ludzkie życie. Aktywność osoby zarządza naszą duchowością, natomiast aktywność życia (ożywcza moc – vitalitas) zarządza naszą cielesnością (organizmem cielesnym). Wspólny fundament egzystencjalny (podmiotowość istnienia) sprawia, że człowieka możemy określić jako osobę uduchowioną i ucieleśnioną.
Naszym duchowym działaniem zarządza więc osoba ze swoją aktywnością. Stąd cel ludzkiego życia określa i wyznacza osobowa aktywność, a nie jakaś nieokreślona wolność. Jeżeli bowiem opowiadamy się po stronie wolności, to znaczy, ze negujemy osobową aktywność. A to wiedzie nas do tego, że musimy odrzucić własną osobę i jej niezbywalną godność. Musimy zanegować własną realność, ponieważ wolność będzie się domagała wykroczenia poza realność. Trawestując Kierkegaarda, wolność to skok w otchłań możliwości, ale możliwością jest to, co wykracza poza realność. Dlatego nowa ideologia każe człowiekowi przekroczyć i zanegować samego siebie, żeby poczuć się naprawdę wolnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz