24.10.2018

Moje uwagi na temat wiary 5



Pan R. o wierze i myśleniu

Pan R. wybrał się na konferencję naukową. W kuluarach spotkał znajomego księdza. Ksiądz zapytał uprzejmie:
– Co tam myślą filozofowie, bo myślenie jest bardzo ważne? My nieustannie rozmyślamy o Bogu, a o czym rozmyślają filozofowie?
Pan R. odpowiedział równie uprzejmie, że filozofowie, a przynajmniej on sam, chcą poznać człowieka, jednak samo myślenie nie daje nam poznania.
Ksiądz: – Czyżby więc nie warto było myśleć, przecież dobre myślenie pomaga nam w życiu?
Pan R.: – No tak, pomaga nam w codziennym życiu, otwiera różne nowe możliwości, ale równie łatwo może nas wyprowadzić na manowce.
Ksiądz: – Na manowce wiedzie nas raczej brak wiedzy i głupota. Myślenie wskazuje nam świetlistą ścieżkę mądrości.
Pan R.: – Nie byłbym tego taki pewny. Myślenie nie zna realności człowieka. Ono posługuje się jedynie danymi zmysłowymi tworząc swoje własne przedmioty – zjawiska (phenomena) albo przedstawienia (vorschtelungen), jak to określała filozofia niemiecka. Takie przedstawienia lub wyobrażenia nie dotyczą właściwie rzeczywistości (rzeczy samej w sobie). To są nasze pomyślane wyobrażenia (różne typy naoczności) i tyle. Ludzie są w stanie pomyśleć o świecie lub człowieku dowolne pomysły czy wyobrażenia (patrz różne filmy). Podobnie jest z naszym myśleniem o Bogu.
Ksiądz: – Czy to jednak nie prowadzi do zanegowania teologii? Teologia jest naszym myśleniem o Bogu.
Pan R.: – Zacznijmy od początku. Nasza wiara nie jest myśleniem o Bogu. Wiara jest uznaniem realności Boga. Wierzę, że Bóg istnieje. Natomiast myślenie będzie się dopytywało, czym jest Bóg (kim jest)? Teologia przyjmuje, że Bóg jest Stwórcą świata i człowieka. Filozofia z kolei podpowiada, że Bóg jest Pierwszą Przyczyną rzeczywistości, jest Przyczyną wszystkiego, co realne, wszystkiego, co istnieje. Jako Przyczyna rzeczywistości Bóg posiada moc stwarzania realnych bytów. Tę sprawczą moc teologia nazywa Wszechmocą Boga. Ale tego wszystkiego nie dowiedzieliśmy się dzięki myśleniu, lecz dzięki wierze w Boga oraz wierze w Słowo Boże, czyli dzięki uznaniu objawionego przekazu Pisma Świętego (dzięki udzielonej nam przez Boga informacji). Natomiast myślenie każe tworzyć ludziom różne wizerunki bożków.
Ksiądz: – Zawsze wydawało mi się, że myślenie zbliża nas do Boga, chociaż zdaję sobie sprawę, że modlitwa nie jest myśleniem. Jest to raczej rozmowa, czyli taki osobisty kontakt z Bogiem lub osobami Świętych Pańskich. Jednak teologia ma w sobie bardzo dużo z myślenia. Jak więc pogodzić wiarę w Boga i teologiczne myślenie?
Pan R.: – Przecież Kościół od początku nauczał, że człowiek potrzebuje wiary w Boga. Teologia nas nie zbawi. To wiara z pomocą łaski prowadzi człowieka do zbawienia. Do zbawienia konieczna jest łaska Boża a nie myślenie o Bogu. Żadne myślenie nie zbawi człowieka.
Ksiądz: – To dlaczego Bóg dał człowiekowi myślenie?
Pan R.: – I w tym jest problem, czy to aby na pewno Bóg dał człowiekowi myślenie. A może myślenie wzięliśmy skądinąd?
Ksiądz: – To skąd?
Pan R.: – Myślenie zrodziło się z negacji realności (rzeczywistości), dlatego wydaje się, że myślenie podsunął nam Szatan/Demon. Kłamstwo na temat Boga było przecież myśleniem, gdyż było negacją realności (realnego stanu rzeczy).
Ksiądz: – Ale to znaczy, że Bóg nie może myśleć! A przecież Syn Boży, który stał się człowiekiem, był człowiekiem myślącym i znającym myśli innych ludzi. Jak to wytłumaczyć?
Pan R.: – Myślenie nie jest Bogu do niczego potrzebne, ono tylko by ograniczało Boga. Bogu wystarczy Wszechmoc, czyli doskonała moc sprawcza, która jest odniesieniem do wszystkiego, co zostało stworzone i jest realne. Bóg nie ma żadnego związku z nierealnymi możliwościami myślenia. Bóg nie zajmuje się myśleniem wszystkich ludzi. On zna człowieka od strony osobowej egzystencji. Zna człowiek w jego osobowej podmiotowości istnienia i tam kontaktuje się z człowiekiem, czyli z ludzką osoba. Łaska Boża płynie najpierw do osoby człowieka, aby dopiero stamtąd rozlewać się na całą bytowość, czyli również na naturę (na duszę i ciało).
W Chrystusie Syn Boży stał się człowiekiem i przyjął ludzką naturę z jej uwarunkowaniami i ograniczeniami. Jak to się stało, pozostaje tajemnicą. Filozofia jest tu zupełnie bezradna. Teologia mówi w tym przypadku o dwóch naturach i jednej Osobie Boskiej. Słowo ciałem się stało, czyli Obietnica się spełniła. Dokonało się coś niemożliwego! Pozostaje nam wobec tego tylko wiara. Uznanie Bożego Wcielenia. Rozumienie, czy po prostu rozumowe wyjaśnienie, jest niemożliwe i niedostępne. Boża Wszechmoc jest nieograniczona. Co u ludzi jest niemożliwe, u Boga staje się realne.
Ksiądz: – Wszyscy jesteśmy Dziećmi Bożymi, a to znaczy, że Bóg zrodził nas wszystkich w Jezusie Chrystusie Synu Bożym. Bóg jest Miłością i z tej miłości zrodził Syna, a w Synu zrodził nas wszystkich. Dlatego wszyscy jesteśmy przeznaczeni i dopuszczeni do Miłości Bożej. Czy może być wspanialszy cel i kres ludzkiego życia? Człowiek nie może zaprzepaścić swojego życia. Żyjemy dla Boga, w Chrystusie, z Chrystusem i przez Chrystusa. Amen.
Pan R. – Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz