Cywilizacja europejska rozwinęła
się tak znakomicie, ponieważ Europejczycy sprzeniewierzyli się osobowemu
człowieczeństwu. Po prostu wybrali myślenie i dominację techniki, co popchnęło
rozwój cywilizacyjny w stronę nieustannych podbojów.
Inne cywilizacje traktowano jako
dzikich tubylców, którymi można się posłużyć jako tanią siłą roboczą. Nie
widziano w nich równoprawnego człowieczeństwa, a ich osiągnięcia kulturalne
uważano za prymitywne. Trzeba się zastanowić, co było tego przyczyną?
Wydaje się, że główną przyczyną
była idea postępu (pragnienie ciągłego postępu). Trzeba nieustannie iść do
przodu nie oglądając się za siebie. To hasło postępu gnało Europejczyków po
świecie. Co więcej, oni wierzyli, że przynoszą ludom tubylczym szczęście i
dobrobyt. Ale zawsze kończyło się to destrukcją i wyniszczeniem ludności
miejscowej. Europejczycy wierzyli bowiem tylko w swoją własną kulturę i swoje
osiągnięcia. Uważali, że ich kultura przewyższa wszystkie inne. Dlatego
pragnęli inne ludy przystosować do swojego świata i swoich potrzeb. Uczynili z
nich służących i niewolników. Przede wszystkim posłużono się Murzynami
(mieszkańcami Afryki) dla własnych celów gospodarczych czyniąc z nich
robotników-niewolników. Podbito Amerykę Południową i Północną niszcząc kulturę
tubylczych Indian. Zagarnięto Australię. Tubylcze ludy zepchnięto na margines
lub wyniszczono całkowicie.
Europejczykom wydawało się, że
tworzą Nowy Wspaniały Świat, bo mieli swoją idee fixe -
ideę postępu. Ale takie myślenie sprowadzało się do tego, że my Europejczycy
postępujemy naprzód, a cała reszta niech zginie lub ucieka, albo ostatecznie
może nam służyć w roli niewolników czy robotników. Ta idea postępu pojawiła się
w czasach Oświecenia, gdy zwyciężyła ideologia myślącego rozumu jako największej
mocy kierującej ludzkością. Można przyjąć, że poznający rozum (ratio recta) starożytnych chronił ludzi
przed radykalnymi ekscesami. Natomiast rozum myślący (ratio cogitans), czyli
nasze myślenie, popchnął ludzi w nieuzasadnioną otchłań postępu. Trzeba
nieustannie iść przed siebie. Po co stawać i zastanawiać się, co narobiliśmy. Odtąd
postęp technologiczny wyznaczał kierunek rozwoju ludzkości. Pojedynczy człowiek
się nie liczy, gdyż znaczenie ma tylko postęp ludzkości. To powodowało, że
usprawiedliwiano posługiwanie się ludźmi jako niewolnikami.
Oglądałem ostatnio ciekawy film o
życiu i historii Australijskich Aborygenów. Tereny dzisiejszej Australii oraz
Tasmanii odłączyły się od całości kontynentu azjatyckiego z powodu podniesienia
się wód oceanicznych jakieś 10 tys. lat temu. Otóż społeczności Aborygenów
musiały przystosować się do panujących warunków, żeby przeżyć i dalej się
rozwijać. Okazuje się, że Australijscy tubylcy wypracowali około 25 narzędzi
potrzebnych im do przetrwania, natomiast tubylcy Tasmańscy posiadali tylko dwa
rodzaje narzędzi (dzida i kosz). To wystarczało im do stworzenia dobrobytu i
szczęśliwego społeczeństwa, ponieważ przetrwali dzięki temu 10 tysięcy lat. To jasno
pokazuje, że do społecznego szczęścia i dobrobytu wcale nie jest potrzebna
rozwinięta technologia. Przecież szczęśliwy i zadowolony ma być sam człowiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz