Hasło „państwa prawa” jest
pojęciem stricte politycznym. Nie opisuje ono społecznej rzeczywistości, lecz
postuluje jedynie jakieś złudne treści. „Państwo prawa” wcale nie oznacza, że
prawo będzie broniło obywateli. „Państwo prawa” oznacza, że prawo będzie broniło
instytucje państwowe przed zakusami działań wspólnotowych.
Pojęcie „państwa prawa” ma
wspierać kolejne puste pojęcie „rządów prawa”. Nie ma niczego takiego jak
„rządy prawa”. Prawo nie może rządzić w żaden sposób. To jest zwykłe pojęciowe
nadużycie. Rządzą zawsze ludzie, oczywiście trzeba się zgodzić, że rządzą w
zgodzie ze stanowionym prawem albo niezgodnie z nim. Otóż w działalności
politycznej prawo określa jedynie charakter i możliwości instytucji, poprzez
które ludzie sprawują władzę, czyli kierują państwem. Prawo nie wyznacza więc
samego sposobu rządzenia, a jedynie określa jakiś zakres możliwych działań
rządu (instytucji rządowych).
W demokracji prawo jest potrzebne
przede wszystkim do przeróżnych form instytucjonalnych (np. urzędu prezydenta,
powstawania i działania sejmu, itd.). Okazuje się bowiem, że dużo łatwiej jest
kontrolować instytucje niż spontaniczne działania obywateli (chociażby dawniej
kwestia pospolitego ruszenia zamiast regularnego wojska).
Dlatego współczesna demokracja
zmierza wyraźnie do porzucenia różnych form działania wspólnotowego stawiając
na ich miejsce rozwiązania prawne, czyli instytucje. Toteż deprecjonuje się
rolę wspólnoty rodzinnej (rodziny złożonej z ojca, matki i dzieci) na rzecz
prawnego zadekretowania związków homoseksualnych. Jest to całkowite wypaczenie
społecznej roli prawa, które zamiast sprawiedliwi służyć rozwojowi społecznemu
doprowadza do destrukcji samych fundamentów społeczeństwa.
„Państwo prawa” odrzuca również
albo pomija rzeczywistą wspólnotę narodową, ponieważ nie da się ująć narodu w
jakieś formy prawne czy instytucjonalne. Naród nie jest żadna instytucją, lecz
historycznie żywą i działającą wspólnotą społeczną (wspólnotą osobową), która
przez wieki wytworzyła własną państwowość. „Państwo prawa” zmierza więc do
porzucenia rzeczywistej kategorii politycznej, jaką jest naród, ponieważ
dowartościowanie tej rzeczywistej wspólnoty niweluje możliwość rządzenia przy
pomocy instytucji. Wystarczy spojrzeć, jak działają instytucje (komisje EU) Unii
Europejskiej. Działania wspólnotowe obywateli poszczególnych państw nie poddają
się tak łatwemu sterowaniu jak instytucje rządowe tych państw. W Brukseli
doskonale wiedzą, że najłatwiej rządzi się wszelkimi tworami instytucjonalnymi
sterowanymi przy pomocy prawa (najlepiej prawa unijnego). Urzędnicy lub
pracownicy takich instytucji są zobowiązani do działania na mocy prawa. Prawo
nakazuje im działać dla dobra instytucji, a nie dla dobra wspólnego, czyli
społecznego. Można by stwierdzić, że na tym właśnie polegają „rządy prawa”.
Cały ten układ polityczny
powoduje zupełne zaniechanie działań wspólnotowych i działań osobowych, które
charakteryzuje bezinteresowność, preferując wyłącznie działania interesowne i
użyteczne. Jednak społeczeństwo czy nawet państwo nigdy nie będzie działało jak
dobrze zorganizowane przedsiębiorstwo. To było złudzenie wizji komunistycznej i
to jest złudzenie liberalnej wizji społecznej. Ludzie i obywatele nie będą się
zachowywać jak posłuszni robotnicy albo lojalni urzędnicy.
Każdy człowiek jest obdarzony
swoboda działania i nie wolno przyjmować, że zechce z tego zrezygnować. Trzeba
więc dać ludziom swobodę działania bez zbędnych ograniczeń prawnych i
instytucjonalnych. Człowiek nie będzie działał ani przeciwko sobie, ani przeciwko
innym ludziom. Człowiek w sposób naturalny będzie działał dla dobra swojej
wspólnoty, z którą się utożsamia lub w której uczestniczy. Dlatego każdy
człowiek najchętniej działa dla dobra swojej rodziny i to jest najlepszy motyw
do działalności społecznej. Człowiek naprawdę nie musi działać w ramach jakiejś
instytucji.
Wszelkie instytucje zabijają
swobodę i spontaniczność działania. Jeżeli bowiem próbuje się maksymalnie
uporządkować życie społeczne, to od razu pojawia się przemoc i tyrania.
Wszystko jedno czy jest to tyrania wojskowa, czy tyrania partyjna, czy wreszcie
tyrania światopoglądowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz