Filozofom wydaje się, że robią
filozofię dla wszystkich ludzi albo dla dobra ludzkości. Ale tak naprawdę robią
filozofię sami dla siebie. Jeśli zapytamy ludzi, to nam powiedzą, że filozofia
nie jest im do niczego potrzebna. Powiedzą, że filozofia nie służy do niczego.
Dlatego już dawno temu filozofia
przegrała rywalizację z techniką. Stało się bowiem oczywiste, że technika służy
człowiekowi do ułatwienia sobie życia, a życie codzienne wcale nie jest takie
łatwe i przyjemne. Człowiek zaczął więc myśleć, jak ułatwić sobie życie. Zaczął
kombinować i wymyślać różne narzędzia. A to wymyślił łuk albo koło. A to stopił
brąz albo wytopił i wykuł żelazo. Do tego nie była potrzebna żadna filozofia
tylko zwykła praktyka (empiria). Potrzebna była sztuka, czyli technika (techne).
Technika dawała człowiekowi wymierne korzyści. Wiedza filozoficzna rozgryzała
naturę świata (fizis), lecz w porównaniu z techniką była bezużyteczna.
A jednak kultura europejska
nieustannie dążyła do poznania świata i do wiedzy filozoficznej. Filozofia
poznawała i opisywała ten nasz świat, ale to technika i technologia go
zmieniała i przekształcała. Czy można pogodzić lub połączyć te dwie odmienne
tendencje ludzkiej działalności?
Można powiedzieć, że dzisiaj sama
filozofia poszukuje różnych technik, które miałyby służyć rozwojowi człowieka.
Zdajemy sobie sprawę, że wiedza medyczna, a może bardziej sztuka medyczna,
służy zachowaniu ludzkiego zdrowia. Czy jednak istnieje jakoś wiedza lub sztuka
(technika), która pozwalałaby osiągnąć szczęście? Chyba Grecy (greckie szkoły
filozoficzne) pojmowali w ten sposób filozofię. Niestety rodzi się pytanie,
dlaczego się to nie udało? Najprostsza odpowiedź, jaka się nasuwa, to z powodu
wojny. Żadna filozofia nie była w stanie przeciwstawić się wojnie. Trzeba więc
zapytać, co jest powodem wojny? Być może chęć władzy i panowania, albo chęć
przygody i sprawdzenia się w pokonywaniu trudności.
Kiedy pojawia się chęć walki,
wtedy nie może już być mowy o filozofii. Wojskowi będą przekonywać, że to
technika wzmacnia człowieka i pozwala mu wygrać wojnę. Czyżby zatem filozofia
czyniła człowieka bezsilnym? Można odpowiedzieć, że rozważania filozoficzne
zdają się umacniać człowieka wewnętrznie. Mówimy przecież o silnym charakterze
albo o silnej osobowości.
Jakiej siły potrzebuje człowiek?
Wydaje się, że na co dzień wybierze on rozwiązania techniczne, które ułatwiają
nam życie. Człowiek potrzebuje więc siły zewnętrznej, czyli wsparcia
technicznego, ale niejako „od święta” przydaje się również siła wewnętrzna. Są
w życiu człowieka takie momenty, gdy należy się wykazać siłą duchową (siłą
moralną). Wtedy nie pomogą nam żadne urządzenia techniczne. Skąd możemy
zaczerpnąć tej siły duchowej czy moralnej? Musimy wtedy sięgnąć do naszej
aktywności osobowej, bo to osoba jest dla człowieka prawdziwym wewnętrznym
motorem lub silnikiem. Właśnie o tym powinna nas pouczać filozofia. To musi być
filozofia personalistyczna (w duchu Wojtyły i Gogacza), a nie fenomenologia
albo hermeneutyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz