Arystoteles tworząc swoją etykę
społeczną odwołuje się do potrzeby a może nawet konieczności podążania drogą
pośrednią, co miało eliminować wszelkie skrajności. Ludzkie działanie na polu
publicznym powinno się kierować słuszną miarą i oceną, którą podpowiada nam
prawy rozum (ratio recta / orthos logos).
Chodzi tutaj o rozum praktyczny uporządkowany, który umie wyznaczyć porządek i
określić właściwą miarę (czyli zasadę środka – mediocritas). Trzeba jednak zaznaczyć, że takie wypośrodkowanie ma
nas podnieść na wyższy poziom tak jak przy rysowaniu trójkąta równobocznego:
Oznacza to, że skoro rozum
potrafi przebiec całą drogę pomiędzy skrajnościami (nadmiar-niedostatek), to
odwzorowując tę odległość od każdej ze skrajności otrzymujemy przecięcie się na
środku, który tworzy wierzchołek trójkąta (odrysowując przy pomocy cyrkla
odległość pomiędzy końcami odcinka uzyskujemy przecięcie się na środku, które
wyznacza nam wierzchołek trójkąta równobocznego). Wydaje się, że właśnie taka
ilustracja oznacza u Arystotelesa podążanie drogą pośrednią, ponieważ cnota,
która jest środkiem między skrajnościami sama staje się skrajnym wierzchołkiem.
To dlatego cnota stanowi doskonałość postępowania, gdyż podążając środkiem
możemy się zarazem wznosić, czyli doskonalić, natomiast idąc ku skrajnościom
(czyli przeciwnym wadom) osiągamy jedynie mniejsze lub większe zło (bez
możliwości doskonalenia się). Być może na tym polega różnica między chceniem
dobra (a więc rozwojem doskonałości) a wyborem mniejszego lub większego zła
(czyli brakiem doskonałości). Jeżeli poruszamy się i postępujemy horyzontalnie,
to niczego nie osiągamy. Gdy zaś pragniemy dobra i celu, wtedy możemy stopniowo
się doskonalić i wzrastać w cnotach. Tak więc cel byłby tym wierzchołkiem
trójkąta, zaś chcenie dobra będzie dążeniem do celu. Tak właśnie rozumiem
pośrednią drogę Arystotelesa (mediocritas).
Natura jest podstawą ludzkiego
działania, jednak natura otwiera przed nami jedynie pole możliwości (takie
horyzontalne pole działania). Natomiast nasz rozum pozwala nam odnaleźć i
uchwycić cel jako punkt wykraczający poza to płaskie pole możliwego działania,
zaś leżący gdzieś w górze. Dlatego działania podejmowane ze względu na ten cel
mogą nas wynieść w górę, a tym samym udoskonalić. Dlatego w działalności
społecznej i politycznej trzeba umieć określić czyhające na nas zagrożenia jako
pewne skrajności i na tej podstawie wyznaczyć drogę pośrednią, która zaprowadzi
nas do celu stanowiącego zasadę rozwoju. Człowiek działa bowiem w sposób
celowy, zaś takie działania pozwalają się nam rozwijać. Dlatego polityka musi
umieć określić właściwe cele działania. Bez tego będziemy się miotali pośród
nieogarnionej liczby możliwości. Idąc drogą możliwości nie osiągniemy nigdy
właściwego celu. Tylko realne działanie posiada swój cel, czyli jednoznacznie
określony koniec. Działanie polityczne (a nie polityczne myślenie, które
dotyczy samych możliwości) musi więc zmierzać do osiągnięcia praktycznego i
realnego celu. Bez realizacji konkretnych celów nie ma mowy o jakimkolwiek
rozwoju. Mamy tylko przepychanki i wzajemną szamotaninę polityczną. Nic więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz