1.Kontemplacja
jest rozbłyskiem i blaskiem osobowej prawdy. Potocznie mówimy o świetle lub
światłości prawdy. Augustyn używał określenia illuminatio, czyli oświecenie. Wiktoryn natomiast pisał o effulgentia albo o elucescentia (rozbłysku i blasku). To by znaczyło, że kontemplacja
jako akt osobowej prawdy oświeca (w jakimś rozbłysku) nasz umysł, co powoduje
pojawienie się w nim słowa prawdy (verbum
veritatis).
2.Z
kolei sumienie zdaje się być tchnieniem i natchnieniem dobra, czyli tym, co
określa się mianem spiriatio.
Potocznie w sferze duchowej używa się słowa natchnienie, chociaż w trochę innym
sensie. Biblia mówi tutaj o tchnieniu ducha (Duch tchnie tam, gdzie chce). To duchowe tchnienie lub natchnienie
popycha nas do czynów dobra (do miłości, a dalej do miłosierdzia). Tak więc
nasze sumienie może mieć związek z tchnieniem Ducha (jako natchnieniem
osobowego dobra).
3.Człowiek
po grzechu potrzebuje oświecenia i natchnienia (illuminatio et spiriatio). Oświecenie daje nam światło prawdy
(czyli wiarę), zaś natchnienie daje nam czyn dobra (czyli miłość). Do tego
dochodzi być może upodobanie, które obdarza nas przeżyciem piękna (czyli
nadzieją). Akt upodobania przejawia się w uczuciowości jako fruitio et quietatio – zakosztowanie i
zaspokojenie. Przeżywając coś autentycznie pięknego odczuwamy spokój. Takie
uspokojenie odrywa nas od biegu codzienności, odrywa nas od spraw doczesnych
dając przedsmak wieczności (trwania bez upływu czasu). Człowiek ciągle pędzi
przed siebie, goni własne możliwości. A przecież powinniśmy się zatrzymać,
przystanąć i odetchnąć. Trzeba przede wszystkim uspokoić swoją uczuciowość,
żeby sięgnąć po akty kontemplacji i sumienia.
4.
A Słowo było światłością ludzi. Słowo
oświeca nasz umysł, to znaczy, że słowo pojawia się i występuje w umyśle. U
człowieka słowo jest przypisane do umysłu. Tylko w wyjątkowych przypadkach
chodzi o bezpośrednie oddziaływanie Słowa Bożego. Pojawienie się i obecność
słowa w umyśle jest związane z aktywnością podmiotowości istnienia. Osobowa
prawda jako własność istnienia zostaje pobudzona do aktu przez relację wiary
nawiązaną z Bogiem lub osobami Świętych, wysyła wtedy akty kontemplacji, które
docierają do umysłu zaszczepiając w nim słowo prawdy. W umyśle nie pojawia się
realna prawda, która jest własnością istnienia, a jedynie jej obraz w postaci
słowa. Dlatego mamy w umyśle do czynienia ze słowem, które jest obrazem i znakiem
(symbolem) prawdy.
5.Jednocześnie
należy stwierdzić, że zrodzone słowo prawdy stanowi dla umysłu światło, które
staje się mocą poznawczą, umożliwiając przepływ prawdy od realnych bytów do
umysłu. Żeby osiągnąć kontakt z tym, co realne, nasz umysł potrzebuje
oświecenia prawdą, czyli musi zdobyć słowo prawdy. Bez takiego oświecenia umysł
będzie zdolny jedynie do myślenia. Myślenie nie jest poznaniem realności, gdyż
nie przynosi żadnej prawdy. Myślenie jest poznaniem możliwości, właściwie jest
tworzeniem możliwości. Myślenie przedstawia nam to, co możliwe a nie realne.
Tworzy więc same możliwości, odkrywa wciąż nowe możliwości. W tym sensie
myślenie jest naprawdę twórcze, ale nie jest odtwórcze, czyli odbiorcze, to
znaczy, że nie ma kontaktu z realnością.
6.W
swoim życiu człowiek nie powinien się kierować myśleniem, gdyż w ten sposób
zatraci swoją realność. Myślenie daje nam do myślenia, ale ono daje nam tylko
możliwości. Możliwość pływania po morzach, możliwość latania w chmurach lub
jeszcze wyżej, możliwość pędzenia po drogach i autostradach. Jednak wszystkie
te możliwości nie przydają nam nawet odrobiny realności. Do kontaktu z
realnością konieczne jest oświecenie prawdą, potrzebne jest pojawienie się w
umyśle słowa prawdy. Słowo prawdy stanowi światło dla umysłu. To światło
pozwala odpowiednio oświetlić (a nawet prze-świetlić) rzeczywistość, żeby
wydobyć z niej prawdę i przyjąć ją w spełnionym poznaniu. Dzięki temu umysł
będzie zdolny dotrzeć do własności transcendentalnych istnienia (prawdy, dobra
i piekna).
7.Kontemplacja
nie jest działaniem naszego umysłu. Kontemplacja jest aktem naszej osoby, która
nawiązała relacje osobowe (przede wszystkim chodzi o relacje z Bogiem). Taka
relacja osobowa uaktywnia własności istnieniowe określające naszą osobową
podmiotowość. Wówczas własność prawdy wzmaga swoją moc, co owocuje właśnie
aktami kontemplacji. Akty kontemplacji niosą ze sobą blask prawdy (veritatis splendor), dlatego możemy
mówić o oświeceniu (illuminatio)
umysłu, jak proponował Augustyn. Poznawczy blask prawdy oświeca umysł
obdarzając go mocą intelektualną (intelligentia).
Ta moc otwiera umysł na realność, która posiada własność prawdy. W ten sposób
umysł dociera do własności transcendentalnej prawdy zawartej w każdym realnym
bycie.
8.Poznajemy
wtedy to, co realne i prawdziwe. Realny kontakt poznawczy prowadzi do
rozumienia bytów, czyli poszukiwania i odkrywania odpowiednich przyczyn i
zasad. Umysł zmierza wówczas do osiągniecia wiedzy rozumiejącej a nie wiedzy
opisowej opartej na doświadczeniu zmysłowym. Filozofia dążyła do tego, żeby być
wiedzą rozumiejącą rzeczywistość, gdyż tylko taka wiedza dotyczy tego, co
realne. Wiedza opisowa będzie dotyczyć jedynie sfery zjawiskowej, czyli tego,
jak przedstawiamy sobie „rzeczywiste sytuacje” – fakty lub wydarzenia. Zjawiska
(fenomeny) są tworzonymi przez nasze
myślenie przedstawieniami opartymi na danych zmysłowych. Otóż dzięki zmysłom
oglądamy i poznajemy rzeczywistość w stawaniu się, czyli w jakimś przebiegu
właściwości oraz stanów i poruszeń. Dlatego Kant określił takie myślowe
przedstawienie mianem fenomenu.
Stawanie się rzeczy cielesnych przedstawiamy sobie jako coś zjawiskowego, jako
fakty i wydarzenia.
9.
Gdy odwołujemy się jedynie do wiedzy opisowej opartej na faktach i
wydarzeniach, wtedy możemy stworzyć wiedzę naukową, lecz na pewno nie
filozoficzną. Ale co ciekawe, początkiem takiego podejścia do wiedzy było
odrzucenie poznania realności i uznanie umysłu za substancję myślącą (res cogitans). Należało poddać w
wątpliwość kontakt poznawczy umysłu (Kartezjusz) albo poddać go krytyce (Kant).
To dopiero pozwoliło na swobodną dominację myślenia wraz z jego
intencjonalnością (pozorną aktywnością). W myślącym umyśle nie ma żadnej
aktywności – nie ma czegoś takiego jak akty
myślenia. Są wyłącznie puste intencje, które wymagają wypełnienia jakąś
informacją (danymi zmysłowymi), jak pokazał Husserl. Dane zmysłowe dotyczą
zmienności i przebiegu właściwości cielesnych, czyli stawania się (fieri). Natomiast poznanie umysłowe
dotyczy tego, co stałe i niezmienne, czyli dotyczy istnienia i bytowania (esse) oraz własności przypisanych do
istnienia (prawda, dobro, piękno).
10.
Cały problem pomiędzy wiedzą filozoficzną a naukową rozgrywa się wokół tego, co
chcemy poznawać: czy istnienie i realność, czy tylko stawanie się i zmienność
świata cielesnego (materialnego).
11.Rzeczywistość
nie jest ani jednostronna, ani jednoznaczna. Rzeczywistość jest wielostronna i
wieloznaczna. Rzeczywiste jest zarówno stawanie się, jak też trwanie i
istnienie (fieri et esse). Coś
będącego stanowi albo stan (to, co trwałe), albo ruch (to, co się staje).
Arystoteles przedstawiał to rozróżnienie w swojej koncepcji kategorii
substancji oraz przypadłości (cech fizycznych). Filozofowie cały czas spierają
się o to, co jest początkiem rzeczywistości – czy ruch, czy może jakiś trwały
stan. Pojawia się także problem, jak przedstawić i opisać przejście od ruchu do
stanu (do stałości) albo odwrotnie od stanu (od stałości) do ruchu. Arystoteles
posługiwał się tutaj pojęciami aktu i możności. Według niego zagadnienie ruchu
i stawania się miała opisywać fizyka, natomiast stałość bytowania albo stan
bytowy (substancjalność) opisywała metafizyka jako teoria bytu (teoria tego, co
trwałe i niezmienne). Poważnym problemem okazała się jednak niemożność
uzgodnienia fizyki (teorii ruchu) z metafizyką (teorią bytu), co ostatecznie
zaowocowało rozdzieleniem nauki i filozofii (wiedzy naukowej i wiedzy
filozoficznej). Wiedza naukowa pozostała przy poznaniu i opisie tego, co się
staje (czyli dowolnego ruchu), natomiast wiedza filozoficzna stara się ujmować
i zrozumieć to, co trwałe i niezmienne (czyli istotę lub substancję bytu, albo
sam byt z jego wewnętrznymi zasadami stałości, czyli z istnieniem).
12.
Taka sytuacja rozdziału przedmiotu badań nauki i filozofii oraz stosowania
zupełnie odmiennych metod badawczych wcale nie sprzyja jednolitemu pojmowaniu
rzeczywistości (tego, co realne). Nauka odwołuje się do swojej wizji realności
jako ruchu i stawania się, zaś filozofia odwołuje się do swojego rozumienia
realności jako bytowej stałości i istotowości. Dopóki nie zdołamy dokonać
jakiegoś rozsądnego połączenia teorii naukowej i teorii filozoficznej, dopóty
nie osiągniemy pełnego rozumienia ani szerszej rzeczywistości, ani naszej
ludzkiej realności. Należy dodać, że takie połączenie byłoby koniecznie
potrzebne dla właściwego zrozumienia człowieka, ponieważ koncepcja ewolucyjnej
zmienności cielesności nie przystaje do metafizycznie ujmowanej istoty
człowieka. Powstaje bowiem pytanie, gdzie i kiedy zaczyna się człowiek (ludzkie
człowieczeństwo)? Czy jesteśmy tylko jakimś procesem stawania się ludźmi, czy
jednak jesteśmy trwałymi jednostkami bytowymi?
13.Wiedza
naukowa podpowiada nam (chyba domyśla się), że w trakcie całego życia człowieka
następuje wymiana wszystkich atomów pierwiastków tworzących nasze ciało. A więc
gdzie jest według niej człowiek? Trzeba stwierdzić, że nauka nigdy nie powie
nam nic ciekawego na temat tego, kim jest człowiek. Z jednej strony nauka
postrzega człowieka jedynie jako odpowiednio funkcjonujący organizm.
Funkcjonalny organizm nie jest naprawdę człowiekiem. Ale z drugiej strony
współczesna filozofia dostrzega w człowieku jedynie myślącą świadomość. Od razu
zauważamy, że pomiędzy żywym organizmem a myślącą świadomością wyrasta jakąś
straszliwa przepaść. Nie da się tego załatwić przy pomocy niby naukowego
stwierdzenia, że myślenie jest funkcją mózgu. Można się tylko zgodzić, że
uzyskanie lub odkrycie przez człowieka myślenia spowodowało szybki wzrost
mózgu, gdyż wymagało to dostosowania się organizmu do nieograniczonych
możliwości myślenia i działania. Jednak ani doskonały organizm, ani doskonałe
myślenie nie tworzą odczuwanej przez każdego człowieka własnej osobowej
podmiotowości. Jeśli chcemy zrozumieć człowieka jako wyjątkową i niepowtarzalną
osobę, to musimy na nowo uruchomić filozoficzne poznanie, czyli sięgnąć po
wiedzę rozumiejącą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz