Instytucje nie tworzą życia społecznego. Życie społeczne
powstaje na bazie współdziałania i współpracy ludzi między sobą. Człowiek
działa bowiem sam w sobie i sam z siebie, ale nie działa jako instytucja.
Błędem jest tworzenie lub
przebudowa życia społecznego na bazie instytucjonalnej. W instytucji człowiek
jedynie „pracuje”, czyli „chodzi do pracy”. Życie społeczne nie powstaje dzięki
instytucjom i organizacjom. Po prostu same instytucje publiczne nie potrafią,
ani nie mogą niczego zdziałać, gdyż trwają one wyłącznie na sposób
intencjonalny, czyli pomyślany.
Wszystko natomiast są w stanie
zrobić działający ludzie. Dlatego najważniejsze jest samo współdziałanie. Ono
nie rodzi się w instytucjach publicznych, lecz w umysłach i sercach ludzi.
Dlatego działalność społeczną trzeba dzisiaj oprzeć na realnych działaniach
obywateli.
Trzeba przekonać i zachęcić ludzi
do działania i współdziałania. A to znaczy, że trzeba ludziom dać swobodę
działania. Trzeba więc usuwać wszelkie bariery i ograniczenia. Dlatego państwo
powinno zacząć zwijać swoje instytucje, a nie tworzyć nowe. Obywatel w swoim
działaniu musi poczuć się wolny, aby nabrać chęci do działania. Nie da się tego
ująć w żadne przepisy prawne czy organizacyjne.
Człowiek musi wiedzieć, że działa
przede wszystkim dla siebie i swoich najbliższych. Taka jest idea ludzkiej
pracy. Tak naprawdę człowiek nie chce i nie potrzebuje pracować dla zysku
ekonomicznego albo pomnażania PKB. Człowiek pragnie pracować dla swoich
bliskich. To znaczy, że chce pracować dla swojej rodziny.
Takie są realne wymogi ludzkiego
działania i żadne polityczne pomysły tego nie zmienią. To jest jedyna droga do
przywrócenia ludzkiej godności pracownikom oraz ukazania godności samej pracy.
Nie ma innego wyjścia, trzeba ludzką pracę związać z godnością osoby. Trzeba na
powrót odnaleźć personalistyczną wartość pracy, o co zabiegał papież JP2.
Dopiero takie realistyczne
podejście pozwoli zbudować nowe struktury społeczne i polityczne. Nie wolno
zatem zaczynać od dowolnie wymyślanych pomysłów polityków. Politycy opowiadają
nam dzisiaj bzdury, że trzeba na nowo wymyślić Europę (patrz Sarkozy). Nie ma
nic bardziej błędnego. Mieliśmy już doskonałe pomysły komunistyczne, które chciały
uspołecznić człowieka na siłę. I co z tego?
Mówi się, że człowiek jest z
natury istotą społeczną. Ale to ludzkie życie społeczne powstaje i rozgrywa się
na gruncie wspólnotowym, w osobowej wspólnocie. Trzeba pozwolić człowiekowi
działać w sposób osobowy i wspólnotowy. Społeczeństwo nie jest bowiem tworem
ludzkiego rozumu, jak wydawało się różnym ideologom. Społeczeństwo powstaje na
zasadzie współdziałania kręgów wspólnotowych tworzonych przez relacje osobowe.
Trzeba więc pozwolić działać osobie człowieka, gdyż to właśnie ona jest
prawdziwym podmiotem ludzkiego działania. Działanie nie bierze się z myślenia.
Ono ma swoje źródło w realności i aktywności osobowego podmiotu, jakim jest
ludzka egzystencja (czyli istnienie bytu ludzkiego). Nasze poznanie i myślenie
jedynie ukierunkowują tę aktywność w dobrą lub złą stronę.
Trzeba najpierw uruchomić ludzką
aktywność, a dopiero potem zapewnić jej odpowiedni kierunek poprzez
realistyczne myślenie o osobie ludzkiej i jej rozwoju, gdyż celem ludzkiego
życia, także tego społecznego, jest rozwój osobowy, a nie obkładanie człowieka
jak największą ilością przeróżnych przedmiotów.
Człowiek chce żyć osobowo i życie
społeczne powinno mu to umożliwiać, a nie odrzucać. Skoro jesteśmy osobami, to
mamy niepodważalne prawo żyć jak osoby, czyli przede wszystkim rozwijać osobową
realność, a nie pracować na funkcjonowanie instytucji państwowych. Państwo ma
służyć ludziom, a nie ludzie państwu. Państwo nie może wykorzystywać ludzi do
pozornego funkcjonowania machiny państwowej.
Dlatego musimy zacząć od
postawienia na pierwszym miejscu realnego celu osobowego działania człowieka.
Człowiek żyje przede wszystkim dla rozwoju siebie i swoich bliskich. Ale to ma
być rozwój osobowy, a nie rozwój dotyczący pracy zawodowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz