W
postępowaniu człowieka i w całych naszych dziejach zawsze doszukiwano się
jakiegoś racjonalnego sensu lub przesłania (przekazu). Można chyba przyjąć, że
w taki ukryty sens dziejów wierzyły religie europejskiej cywilizacji. Biblia
była opisem historii Narodu Wybranego (Izraela), którego trwanie gwarantowała
sama obecność Boga. Dlatego w judaizmie i później chrześcijaństwie sens i
rozwój historii pojmowano jako dzieło Opatrzności (Boskiej Inteligencji).
Tak
po prostu historię ludzkości z ludzkim myśleniem pierwszy związał Hegel. Uważał
bowiem, że dzieje ludzkości (właściwie historia kultury człowieka) rozwijają
się w rytmie dialektycznego myślenia. Ale nawet u niego to myślenie przybierało
postać jakiegoś absolutnego Ducha – Ducha dziejów.
Historia,
a także kultura wydają się być oparte na ludzkim myśleniu. My uważamy, że
historia i jej rozwój zależą raczej od indywidualnego myślenia człowieka, a
dopiero później możemy mówić o zbiorowym
myśleniu uczestników historii. Z tej perspektywy trudno jest wskazać jakiś
racjonalny rozwój historyczny. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie poznać tego,
co myśleli kiedyś dawniej uczestnicy wydarzeń historycznych. Przecież nigdy nie
dowiemy się, co pisarz albo nawet historyk miał na myśli, gdy pisał swoje
dzieło czy swój utwór. Same wydarzenia w takiej lub innej postaci są dla nas
oczywiste, ale nie możemy się dowiedzieć, jakie myśli lub poglądy faktycznie za
nimi stały. Możemy się tego tylko domyślać. Dlatego historia pozostanie dla nas
zawsze jakimś polem do interpretacji. Stąd bardziej przemawiają do nas utwory
literackie opisujące wydarzenia historyczne i ich uczestników niż same dzieła
historyków. Może bardziej wierzymy pisarzom niż historykom.
Tak
do końca nie jesteśmy w stanie przedstawić nawet historii własnego życia, a co
dopiero mówić o historii całych społeczeństw lub narodów. Ktoś powie, że dla
historyka liczą się przecież same fakty, czyli to, co się wydarzyło. Lecz takie
podejście oznacza, że z dziejów historycznych usuwamy podmiotowość człowieka.
Kto bowiem tworzy historię – fakty czy człowiek? Jak zatem należałoby badać
dzieje? Czy na przykład można zrozumieć coś takiego jak wybuch wojny? Może
trzeba by to uznać za coś zupełnie absurdalnego z perspektywy osoby człowieka?
A przecież za tym stoi jakieś ludzkie myślenie. Czyżby myślenie tworzyło całe
zło historii? A jednak bez myślenia nie byłoby tych wszystkich wspaniałych
dzieł kultury. Może ludzkie myślenie przebiega pomiędzy dobrem i złem? A co się
stanie, gdy zechce ono wykroczyć poza dobro i zło? Wtedy popadniemy chyba w
szaleństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz