Skoro doświadczamy osoby na
zasadzie obecności a nie naoczności, to do takiego doświadczenia potrzebne są
relacje osobowe. Na przykład Buber
uważał, że osoba w ogóle staje się w relacji i dzięki relacji. Z kolei Gogacz
pokazał, że obecność polega na nawiązaniu relacji osobowych. Ale zarazem
twierdzi, że te osobowe relacje powstają spontanicznie bez naszej decyzji. To
jednak wydaje się niemożliwe, gdyż tak ważne relacje nie mogą powstawać ot tak
sobie bez powodu. Dlatego ja sądzę, że relacje osobowe zapoczątkowuje sam Bóg.
Na tym właśnie polega sakramentalna służba Kościoła katolickiego, że poprzez
sakramenty Bóg oddziałuje na osoby ludzkie nawiązując z nimi relacje osobowe.
Dlatego należy przyjąć, że dzięki tej sakramentalnej obecności Boga osoba
człowieka podlega aktywizacji, którą utraciła po grzechu pierworodnym. Osoba
podejmuje wówczas akty kontemplacji i sumienia (oraz upodobania), dzięki którym
pobudza i uruchamia nasze władze duchowe do działania moralnego i religijnego.
Tego typu działania pozwalają nam podtrzymywać i chronić relacje osobowe, co
sprawia, że trwamy w łączności i obecności z innymi osobami, a przede wszystkim
z Bogiem (z Osobami Boskimi).
Jeżeli jednak człowiek zagubi
relacje osobowe, a tym samym zagubi swoją osobę, to znaczy, że działa wyłącznie
na zasadzie świadomości. Świadomościowe myślenie nie pozwala jednak na osobowy
kontakt, ponieważ dokonuje się w sferze intencjonalnej, czyli w sferze
możliwości, a nie realności. Natomiast osoba stanowi samo centrum realności
człowieka, gdyż jest podmiotowością istnienia. Przecież to właśnie istnienie
(osobowe istnienie, jak je nazwał Wojtyła) sprawia cały porządek istotowy.
Podmiotowość osobowa przyczynuje porządek duchowy, zaś podmiotowość życia
przyczynuje porządek cielesny.
Aktywność osobowej prawdy sprawia
nasz rozum (intelekt). Aktywność dobra jest przyczyną woli, zaś aktywność
osobowego piękna kształtuje naszą uczuciowość. Dopóki te władze duchowe
podlegają osobowej aktywności, czyli dopóki przyjmują akty kontemplacji,
sumienia i upodobania, dopóty są zdolne do podejmowania działań osobowych –
moralnych i religijnych. Gdy jednak władze naszej duszy oderwą się od wpływu
aktów osobowej podmiotowości, wtedy popadają w stan możnościowy, ponieważ same
w sobie władze są tylko możnościami (potentiae), i zaczynają penetrować jedynie
sferę intencjonalną. Rozum zadowala się możliwością myślenia (cogito), wola
staje się możliwością wyboru (liberum arbitrium), zaś uczuciowość poszukuje
możliwości przyjemności. W ten sposób powstaje duchowa sfera możliwości
nazywana w filozofii świadomością. Świadomość stanowi niezgłębioną otchłań
możliwości działania. Jednak wszystkie te możliwości nie zdołają nigdy osiągnąć
realności działań osobowych. Intencje świadomościowe jako możliwości nie mogą
się przekształcić w działania moralne i religijne. One mogą co najwyżej
pozorować takie realne działania.
Człowiek potrzebuje realnych
działań. Człowiek potrzebuje działań moralnych i religijnych. Człowiek nie
potrzebuje możliwości działania. A jednak same możliwości działania wabią nas
pozorami wolności. Człowiek daje się nabrać na taką wolność możliwości. Na ogół
człowiek zachwyca się samą wolnością, która ma postać możliwości działania. Co
więcej, okazuje się, że dla takiej złudnej wolności człowiek jest w stanie
poświęcić realne działania osobowe, a nawet pozbyć się osobowej realności. Człowiek
woli bujać w przestworzach świadomości niż chwycić prawdziwą realność i
pomocować się z nią. Wolimy rozmyślać w nieskończoność o miłości niż nawiązać z
kimś realną relację miłości.
Kogo dzisiaj stać na sięganie do
doświadczenia osobowej obecności? Kogo stać na doświadczenie aktów kontemplacji
i sumienia, a także upodobania? Przecież nawet współczesna religijność pozbyła
się osobowej aktywności. Wszyscy chcieliby się spotkać z wymyślonym Absolutem.
Po prostu myślimy sobie o Bogu i tym się zadowalamy. Czy to jest jeszcze
religia, która stanowi osobową więź z Osobowym Bogiem, czy tylko pozory
religijności? Musimy odnaleźć swoją osobę w łączności z Osobą Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz