To,
że myślimy o Bogu, nie oznacza wcale, że wierzymy w Boga. Wiara nie jest bowiem
myśleniem o czymś, lecz jest po prostu uznaniem i akceptacją realności Boga.
Nasza wiara, która pojawia się na poziomie umysłu jako sprawność i umocnienie
zdolności poznawczych, zostaje zapoczątkowana jako realna relacja osobowa,
dzięki której doświadczamy spotkania i obecności osobowego Boga. Jeżeli
natomiast myślimy o Bogu jako Absolucie, to jest to kwestia wyłącznie naszego
myślenia przy pomocy pojęć skonstruowanych przez filozofię (jako wiedzę
naukową). Tak naprawdę nie można wierzyć w Absolut. O Absolucie możemy sobie co
najwyżej pomyśleć, porozmawiać i podyskutować, lecz nie da się uwierzyć w
takiego Boga lub do Niego modlić. Pojęcie Absolutu staje się tutaj takim technicznym
narzędziem, którym posługuje się nasze myślenie o Bogu lecz nie wiara. Takim
samym pojęciowym narzędziem będzie Transcendencja albo immanentny Bóg-Natura,
albo Niewypowiedziana Tajemnica. Możemy wierzyć i wierzymy w Boską Trójcę Osób.
Wierzymy w Osobowego Boga. Wierzymy w objawione Słowo Boże. Możemy wierzyć w
moc łaski Bożej, jaką dają nam sakramenty. Wierzymy w sakramentalną obecność
Chrystusa w Eucharystii. Możemy przyjąć, że wiara informuje nas o Bożej
Obecności pośród nas. Ukazuje nam realną moc i chwałę Boga. Dlatego wiara łączy
nas z realnym Bogiem. Co z tego, że będziemy myśleli o Bogu lepiej (jak ludzie
wierzący) lub gorzej (jak ateiści). Przecież o Bogu możemy pomyśleć wszystko
lub nic, czyli cokolwiek. Ale dzięki temu nie poznamy Osobowego Boga, tylko
jakieś własne wyobrażenia i pomysły. Ludzkie pomysły nie ukazują nam Boga, a
raczej Go zaciemniają. Musimy wyjść w tym względzie poza myślenie, żeby
uwierzyć w Boga.
Pamiętaj,
że wiara nie szuka uzasadnień i argumentów. To nasze myślenie potrzebuje na
wszystko dowodów, gdyż nie jest w stanie poznać i uznać realności. Wiara zawsze
dotyczy tego, co realne, ponieważ wiara powstaje dzięki słowu prawdy, które
umożliwia nam przeniknięcie i zrozumienie realności. Wiara nie szuka argumentów
za istnieniem Boga, bo ona nie potrzebuje takich argumentów. Wiara wierzy
bezpośrednio w istnienie Boga, ale ponadto wiara w tym swoim wierzeniu rozumie
także, dlaczego Bóg istnieje. Wiara religijna wierzy bowiem, że Bóg istnieje,
oraz rozumie realność Boga, czyli właśnie rozumie Boskie Istnienie. Tylko wiara
jest w stanie dosięgnąć poziomu egzystencjalnego (poziomu istnienia), co
doskonale wyczuwał Kierkegaard. I tym właśnie wiara różni się od myślenia.
Myślenie nie potrafi dotrzeć do poziomu egzystencji i dlatego twierdzi, że w
bycie nie ma takiego elementu jak istnienie (akt istnienia). Myślenie jest
skrajnie racjonalne, dlatego domaga się na wszystko racjonalnego uzasadnienia.
Chciałoby zamknąć wszystko w ścisłe pojęcia (czyli pojęcia jasne i wyraźne) i
poddać pod osąd zasad logicznych (logicznego dowodzenia). Ale tak naprawdę
logiczne może być tylko samo myślenie. Rzeczywistość nie jest logiczna. Ona
jest po prostu realna. Przecież to Hegel wymyślił, że rzeczywistość (byt)
powinna być logiczna. Z pewnością chciał on, żeby logiczne było nasze myślenie
o rzeczywistości, ale zapędził się troszeczkę i samą logiczność przeniósł na
rzeczywistość oraz na procesy rządzące według niego rzeczywistością. No cóż,
pomarzyć piękna rzecz, ale to nie dotyczy filozofii. Nie wolno opierać
filozofowania na pięknych marzeniach, bo to prowadzi do zguby.
Pod
wpływem Heglowskich marzeń o dialektycznym myśleniu zaczęto uważać, że wiara
jest nieracjonalna i nielogiczna. Można by raczej powiedzieć, że wiara jest
bezmyślna, skoro nie jest ona myśleniem. Wiara jest odwrotnością i
zaprzeczeniem myślenia, gdyż stanowi uznanie realności, zaś myślenie jest
negacją realności. Dlatego wiara dotyczy bezpośrednio tego, co realne,
natomiast myślenie zrodzone z negacji podważa to, co realne, a tym samym popada
w świat możliwości, czyli świat intencjonalny. To przecież myślenie jest
bliższe niż wiara marzeniom i zamierzeniom człowieka. Wiara trzyma się uparcie
realności, zaś myślenie może sobie swobodnie fruwać w obłokach możliwości.
Dlaczego
więc myślenie domaga się uzasadnienia tego, co realne? Otóż myślenie nie
potrafi spojrzeć na rzeczy od strony ich realności. Ono rozpatruje wszystko z
perspektywy możliwości. Dlatego pragnie uzasadniać wszystko jako możliwe.
Przecież dopiero po odkryciu albo raczej wydobyciu na wierzch myślenia przez
Kartezjusza zaczęto uprawiać metafizykę możliwości, czyli ontologię. Leibniz
twierdził, że Bóg stworzył najlepszy z możliwych światów. Spinoza posługując
się zasadami logicznego myślenia doszedł do wniosku, że istnieje jeden
wszechogarniający Byt Boski. Stworzył w ten sposób konsekwentny system
panteistyczny zgodny z logiką myślenia, ale nie z rzeczywistością. Istnieje
według niego jeden byt substancjalny, w którym wszystko jest zawarte.
Oczywiście super logiczne i możliwe, ale nierealne.
Nie
wymagajmy zatem od wiary tego, co narzuca nam myślenie. Wiara nie musi i nie
może być myśleniem, gdyż jest od niego po stokroć doskonalsza. Wiara jest tak
doskonała jak realność (istnienie), którą popiera i uznaje, zaś myślenie jest
tak niedoskonałe jak możliwości, które nam proponuje. Możliwości mogą być
ciekawe, gdyż otwierają przed nami szerokie horyzonty twórcze. Jednak samemu
człowiekowi nic nie dają. Twórczość nie jest wcale najdoskonalszym działaniem
człowieka. Znacznie bardziej doskonałe jest rozumienie rzeczywistości, a przede
wszystkim rozumienie siebie samego. Najdoskonalszym działaniem człowieka jest
moralność i religia.
Człowiek
musi wreszcie zrozumieć siebie, a nie tworzyć dowolne wizje własnego
człowieczeństwa. Człowiek jest realnym bytem. Jeśli zamienimy jego realność na
różne pomysły, to będzie to tworzenie pustych możliwości. Pięknie jest pomarzyć
o nowym człowieczeństwie, lecz to prowadzi do szalonych pomysłów, które kończą
się katastrofą człowieka. Człowiek nie potrzebuje marzeń o nowym wspaniałym
świecie. On potrzebuje przywrócenia swojej realności, czyli wydobycie na
wierzch podmiotowej realności istnienia. Człowiek powinien ujawnić swoją osobę,
żeby naprawdę odnaleźć siebie. Odnaleźć siebie jako osobę człowiek może we
wspólnocie osobowej, a nie w marzeniach, bo to jest podstawowe środowiska
człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz