2.04.2014

Jeszcze o wierze i myśleniu



To, że myślimy o Bogu, nie oznacza wcale, że wierzymy w Boga. Wiara nie jest bowiem myśleniem o czymś, lecz jest po prostu uznaniem i akceptacją realności Boga. Nasza wiara, która pojawia się na poziomie umysłu jako sprawność i umocnienie zdolności poznawczych, zostaje zapoczątkowana jako realna relacja osobowa, dzięki której doświadczamy spotkania i obecności osobowego Boga. Jeżeli natomiast myślimy o Bogu jako Absolucie, to jest to kwestia wyłącznie naszego myślenia przy pomocy pojęć skonstruowanych przez filozofię (jako wiedzę naukową). Tak naprawdę nie można wierzyć w Absolut. O Absolucie możemy sobie co najwyżej pomyśleć, porozmawiać i podyskutować, lecz nie da się uwierzyć w takiego Boga lub do Niego modlić. Pojęcie Absolutu staje się tutaj takim technicznym narzędziem, którym posługuje się nasze myślenie o Bogu lecz nie wiara. Takim samym pojęciowym narzędziem będzie Transcendencja albo immanentny Bóg-Natura, albo Niewypowiedziana Tajemnica. Możemy wierzyć i wierzymy w Boską Trójcę Osób. Wierzymy w Osobowego Boga. Wierzymy w objawione Słowo Boże. Możemy wierzyć w moc łaski Bożej, jaką dają nam sakramenty. Wierzymy w sakramentalną obecność Chrystusa w Eucharystii. Możemy przyjąć, że wiara informuje nas o Bożej Obecności pośród nas. Ukazuje nam realną moc i chwałę Boga. Dlatego wiara łączy nas z realnym Bogiem. Co z tego, że będziemy myśleli o Bogu lepiej (jak ludzie wierzący) lub gorzej (jak ateiści). Przecież o Bogu możemy pomyśleć wszystko lub nic, czyli cokolwiek. Ale dzięki temu nie poznamy Osobowego Boga, tylko jakieś własne wyobrażenia i pomysły. Ludzkie pomysły nie ukazują nam Boga, a raczej Go zaciemniają. Musimy wyjść w tym względzie poza myślenie, żeby uwierzyć w Boga.

Pamiętaj, że wiara nie szuka uzasadnień i argumentów. To nasze myślenie potrzebuje na wszystko dowodów, gdyż nie jest w stanie poznać i uznać realności. Wiara zawsze dotyczy tego, co realne, ponieważ wiara powstaje dzięki słowu prawdy, które umożliwia nam przeniknięcie i zrozumienie realności. Wiara nie szuka argumentów za istnieniem Boga, bo ona nie potrzebuje takich argumentów. Wiara wierzy bezpośrednio w istnienie Boga, ale ponadto wiara w tym swoim wierzeniu rozumie także, dlaczego Bóg istnieje. Wiara religijna wierzy bowiem, że Bóg istnieje, oraz rozumie realność Boga, czyli właśnie rozumie Boskie Istnienie. Tylko wiara jest w stanie dosięgnąć poziomu egzystencjalnego (poziomu istnienia), co doskonale wyczuwał Kierkegaard. I tym właśnie wiara różni się od myślenia. Myślenie nie potrafi dotrzeć do poziomu egzystencji i dlatego twierdzi, że w bycie nie ma takiego elementu jak istnienie (akt istnienia). Myślenie jest skrajnie racjonalne, dlatego domaga się na wszystko racjonalnego uzasadnienia. Chciałoby zamknąć wszystko w ścisłe pojęcia (czyli pojęcia jasne i wyraźne) i poddać pod osąd zasad logicznych (logicznego dowodzenia). Ale tak naprawdę logiczne może być tylko samo myślenie. Rzeczywistość nie jest logiczna. Ona jest po prostu realna. Przecież to Hegel wymyślił, że rzeczywistość (byt) powinna być logiczna. Z pewnością chciał on, żeby logiczne było nasze myślenie o rzeczywistości, ale zapędził się troszeczkę i samą logiczność przeniósł na rzeczywistość oraz na procesy rządzące według niego rzeczywistością. No cóż, pomarzyć piękna rzecz, ale to nie dotyczy filozofii. Nie wolno opierać filozofowania na pięknych marzeniach, bo to prowadzi do zguby.

Pod wpływem Heglowskich marzeń o dialektycznym myśleniu zaczęto uważać, że wiara jest nieracjonalna i nielogiczna. Można by raczej powiedzieć, że wiara jest bezmyślna, skoro nie jest ona myśleniem. Wiara jest odwrotnością i zaprzeczeniem myślenia, gdyż stanowi uznanie realności, zaś myślenie jest negacją realności. Dlatego wiara dotyczy bezpośrednio tego, co realne, natomiast myślenie zrodzone z negacji podważa to, co realne, a tym samym popada w świat możliwości, czyli świat intencjonalny. To przecież myślenie jest bliższe niż wiara marzeniom i zamierzeniom człowieka. Wiara trzyma się uparcie realności, zaś myślenie może sobie swobodnie fruwać w obłokach możliwości.

Dlaczego więc myślenie domaga się uzasadnienia tego, co realne? Otóż myślenie nie potrafi spojrzeć na rzeczy od strony ich realności. Ono rozpatruje wszystko z perspektywy możliwości. Dlatego pragnie uzasadniać wszystko jako możliwe. Przecież dopiero po odkryciu albo raczej wydobyciu na wierzch myślenia przez Kartezjusza zaczęto uprawiać metafizykę możliwości, czyli ontologię. Leibniz twierdził, że Bóg stworzył najlepszy z możliwych światów. Spinoza posługując się zasadami logicznego myślenia doszedł do wniosku, że istnieje jeden wszechogarniający Byt Boski. Stworzył w ten sposób konsekwentny system panteistyczny zgodny z logiką myślenia, ale nie z rzeczywistością. Istnieje według niego jeden byt substancjalny, w którym wszystko jest zawarte. Oczywiście super logiczne i możliwe, ale nierealne.

Nie wymagajmy zatem od wiary tego, co narzuca nam myślenie. Wiara nie musi i nie może być myśleniem, gdyż jest od niego po stokroć doskonalsza. Wiara jest tak doskonała jak realność (istnienie), którą popiera i uznaje, zaś myślenie jest tak niedoskonałe jak możliwości, które nam proponuje. Możliwości mogą być ciekawe, gdyż otwierają przed nami szerokie horyzonty twórcze. Jednak samemu człowiekowi nic nie dają. Twórczość nie jest wcale najdoskonalszym działaniem człowieka. Znacznie bardziej doskonałe jest rozumienie rzeczywistości, a przede wszystkim rozumienie siebie samego. Najdoskonalszym działaniem człowieka jest moralność i religia.

Człowiek musi wreszcie zrozumieć siebie, a nie tworzyć dowolne wizje własnego człowieczeństwa. Człowiek jest realnym bytem. Jeśli zamienimy jego realność na różne pomysły, to będzie to tworzenie pustych możliwości. Pięknie jest pomarzyć o nowym człowieczeństwie, lecz to prowadzi do szalonych pomysłów, które kończą się katastrofą człowieka. Człowiek nie potrzebuje marzeń o nowym wspaniałym świecie. On potrzebuje przywrócenia swojej realności, czyli wydobycie na wierzch podmiotowej realności istnienia. Człowiek powinien ujawnić swoją osobę, żeby naprawdę odnaleźć siebie. Odnaleźć siebie jako osobę człowiek może we wspólnocie osobowej, a nie w marzeniach, bo to jest podstawowe środowiska człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz