Pragnienie wiedzy przyświecało
człowiekowi od zarania dziejów. Człowiek chciał zawsze wszystko wiedzieć, żeby
móc dobrze i doskonale działać. Zdawał sobie bowiem sprawę, że wiedza jest
podstawą skutecznego działania.
Od czego zależy nasza wiedza?
Jeżeli nasz umysł pozostawiony sam sobie działa w sposób naturalny, to wówczas
musi poszukiwać wiedzy posługując się poznaniem zmysłowym. Sam władza umysłowa,
która stanowi jedynie możność i potencję, nie ma bowiem w sobie dość aktywności,
która pozwoliłaby jej dotrzeć do rzeczywistości, do wnętrza bytu. Naturalny
umysł (jako ludzki rozum) może czerpać informacje z poznania zmysłowego (czyli
z doświadczenia zewnętrznego). Taki umysł zaczyna więc posługiwać się
wyobrażeniami (przedstawieniami zmysłowymi). Kant mówił w tym przypadku o
scalaniu różnych wyobrażeń w jedno umysłowe pojęcie. Ale szybko okazało się, że
z takiego działania poznawczego może powstać jedynie wiedza opisowa. Umysł
tworzy wówczas przekaz lub relację opisującą fakty i wydarzenia, o których
informują go zmysły. Właściwie należałoby powiedzieć, że to myślący umysł
tworzy różne fakty i wydarzenia próbując dać ich uporządkowany opis (np. opis
eksperymentu naukowego). Jednak wiedza opisowa nigdy nie stanie się wiedzą rozumiejącą,
co pokazywał Hume. Ona przedstawia jedynie pewne zjawiska i fakty, opisuje
przebieg wydarzeń i procesów, ukazuje działania i funkcje organizmów lub
działania maszyn. Niemniej taka wiedza nie może sięgać po wyjaśnienia
przyczynowe, ponieważ poznanie zmysłowe nie daje informacji o działaniach
sprawczych i przyczynowych, co również dowodził Hume.
Co się więc stanie, jeśli taką
wiedzę zastosujemy do poznania człowieka? Otóż posługując się wiedzą opisową
możemy stwierdzić, że ludzie postępują tak lub inaczej, ale nie jesteśmy w
stanie powiedzieć, czy ludzie postępują dobrze czy źle, gdyż to wymaga poznania
rozumiejącego, które dotyczyłoby ludzkiej natury i ludzkiej osoby. Dlatego
naukowa wiedza opisowa porzuciła chęć poznania realności lub prawdy. Zajmuje
się natomiast opisem możliwości stwarzanych przez ludzkie myślenie. Stąd
rozprawy naukowe przypominają dziś raczej eseje literackie lub rozprawki na
dowolne tematy niż rozważania dotyczące rzeczywistości.
Czy zatem można powrócić do
wiedzy rozumiejącej? Jak osiągnąć zrozumienie realności? Taką rozumiejącą
wiedzą chciała być od początku filozofia. Grecy wierzyli bowiem w poznanie
rzeczywistości. Czyżby więc do filozofowania potrzebna była wiara, jak
pokazywał to Jaspers?
Otóż wydaje się, że do poznania
realności nasz umysł potrzebuje szczególnej mocy poznawczej, która dałaby mu
zdolność i siłę oglądu rzeczywistości. Starożytni wspominali tutaj o mądrości
albo o inteligencji. Platon widział tutaj konieczność przypomnienia sobie
(anamnesis) czegoś, co było nam dane na początku (przy stworzeniu człowieka).
To by wskazywało, że potrzebny jest powrót do źródeł lub do początku – jakieś
zwrócenie się lub nawrócenie (reditio vel conversio).
Ale do czego miałby wracać nasz
umysł? Biblia poucza nas, że pierwszy człowiek posiadał doskonałe poznanie
rzeczywistości. Nie musiał niczego szukać ani poszukiwać, gdyż wszystko stało
przed nim otworem. Mógł więc czerpać swoją wiedzę z samej rzeczywistości.
Dlaczego jednak to się skończyło? Czyżby człowiek zapragnął poznać jeszcze coś
więcej? Czy można poznać coś więcej niż rzeczywistość? Pewnie nie można poznać
niczego więcej, ale okazało się , że można pomyśleć coś więcej, a właściwie
pomyśleć coś mniej niż realność. Możemy się zastanawiać, dlaczego człowiek
zamienił doskonałe poznanie na złudne myślenie. Wydaje się, że stało się tak
właśnie dlatego, że zapragnął czegoś więcej. Chciał poznać zło, gdyż szatan go
podpuścił, że będzie wtedy jak bogowie. I to zgubiło człowieka, ponieważ
poznanie zła łączyło się z odrzuceniem dobra, czyli realności. Człowiek
porzucił więc poznanie rzeczywistości i zaczął myśleć o czymś nowym i
nieznanym, o tym, co nie istnieje. Myślenie powstało z negacji realności,
dlatego samo jest nierzeczywiste, czyli intencjonalne.
Myślący umysł (ludzki rozum) musiał
więc zapchać czymś dziurę, jaka powstała po odrzuceniu poznania rzeczywistości.
Jedyne, co mu pozostało, to zwrócić się do zmysłów i doświadczenia zmysłowego.
Stąd Arystoteles, a za nim późniejsi empiryści, uważał, że poznanie
rzeczywistości dokonuje się jedynie poprzez zmysły, gdyż myślący umysł nie ma
innej możliwości. Ale takie rozwiązanie pozwala nam praktycznie tworzyć wiedzę
opisową, która dotyczy faktów i zjawisk (czyli tego, co ujmują zmysły). Dlatego
empiryzm odrzucił poznanie metafizyczne, czyli ujmujące przyczyny i skutki.
Prawdziwość wiedzy empirycznej jest weryfikowana przez zgodność z faktami (ze
stanem faktycznym, jak się powszechnie mówi). Jednak taka faktyczność prawdy
nie dotyczy zupełnie istoty i przyczyny realności, a jedynie dotyczy przejawów
tej realności postrzeganych zmysłowo. Dlatego umysł opierający się na poznaniu
zmysłowym nie posiada żadnych własnych zasad poznawczych. Przyjmuje tylko dane
zmysłowe i potwierdza je lub im zaprzecza. Toteż taka wiedza przestała być
powszechna i konieczna, jak chcieli filozofowie greccy, lecz stała się
szczegółowa i zmienna. Uogólnienia dotyczą jedynie powtarzalności pewnych
zjawisk, najlepiej jeśli dają się ująć i opisać przy pomocy wzorów
matematycznych.
Powstaje problem, czy poznanie
zmysłowe i nasza cielesność fałszują lub oszukują nasz umysł? Z pewnością nie.
Jednak zmysły dostarczają nam dane cząstkowe i niepełne. Gdy umysł pozostaje w
stanie pozbawienia zasady poznawczej (czyli bez inteligencji), wtedy nie
potrafi rozpoznać całkowicie informacji zmysłowej i bardzo łatwo bierze ją za
pełne poznanie. Tak właśnie wygląda sprawa przyjemności cielesnych, o których
informują nas zmysły. Skoro zmysłowość na pierwszym miejscu eksponuje doznania
przyjemności, to umysł może być zmuszony do uznania tego za jedyne dostępne dla
człowieka dobro, gdyż nie jest nawet w stanie rozpoznać realnego dobra
cielesności. A przecież realnym dobrem cielesności jest życie, a nie
przyjemność. Dopiero pełne poznanie realności pozwala nam dostrzec upodobanie
życia albo fascynację życiem jako działania naszej uczuciowości. A wtedy
doznanie przyjemności musiałoby zejść na dalszy plan, czyli powrócić na swoje
odpowiednie miejsce.
Spróbujmy pokazać to na
konkretnym przykładzie. Można zapytać, czy człowiek odżywia się dla
przyjemności, czy dla zachowania zdrowia i życia? Gdy zaczynamy odżywiać się
tylko dla przyjemności, wtedy okazuje się, że jemy całkiem niezdrowo i możemy
tylko wywołać różne choroby. Jeśli jednak wiemy, po co należy się odżywiać, to
wówczas jemy zdrowe produkty, ale jednocześnie możemy je sobie smacznie
przyrządzić, czyli możemy sobie sprawić dodatkową przyjemność. Dlatego nie
chodzi o to, żeby całkowicie wykluczyć przyjemności ze swojego życia, jak
chcieli radykalni stoicy, lecz żeby znaleźć dla nich odpowiednie miejsce, a nie
wynosić je ponad wszystko inne, jak to robili radykalni hedoniści. Jednak do
takiego faktycznego rozpoznania życia oraz przyjemności konieczne jest poznanie
realnego dobra cielesności, a tego nie zdoła uzyskać myślący umysł (rozum),
ponieważ nasz myślący rozum zawsze będzie wymyślał własne pomysły i
rozstrzygnięcia, a nie będzie chciał poznawać realności.
Prawdziwe poznanie może zdobyć
umysł obdarzony słowem prawdy, czyli mocą poznawczą nazywaną potocznie
inteligencją. Mocą i zasadą poznawczą jest dla umysłu słowo, które rodzi się w
nim pod wpływem oddziaływania osobowej prawdy. Dlatego umysł musi być otwarty
na akty kontemplacji, które płyną do niego z osobowej podmiotowości istnienia.
Ponieważ to prawda zawarta w naszej osobie uaktywnia się pod wpływem
nawiązanych relacji osobowych (z Bogiem lub z inną osobą, ludzką lub anielską) i
zaczyna działać w aktach kontemplacji, które może odbierać nasz umysł. I
wówczas powstaje w nim żywy obraz prawdy w postaci słowa. Przyjęte w ten sposób
słowo stanowi dla umysłu moc i zasadę poznawczą, gdyż usprawnia go do
bezpośredniego kontaktu z realną prawdą bytu.
Dlatego władze duchowe potrzebują doświadczenia wewnętrznego, które
nie jest żadną refleksją, lecz stanowi realne oddziaływanie własności osobowych
(prawy, dobra i piękna) zawartych w istnieniu (w osobowej podmiotowości
istnienia). Bez takiego wewnętrznego doświadczenia nasze duchowe władze stają
się bezużyteczne dla naszej osoby, gdyż tracą moc słusznego i prawidłowego
działania osobowego, i zaczynają działać całkiem dowolnie podążając w sferę
możliwości, a nie realności.
Umysł pozbawiony mocy poznawczej
w postaci słowa staje się zdolny jedynie do myślenia, czyli dowolnego
żonglowania posiadanymi treściami pojęciowymi (sensami i znaczeniami). Jednak z
takiego myślenia nie wynika żadna prawdziwa wiedza (wiedza rozumiejąca), lecz
jedynie dowolne poglądy i opinie. Otóż człowiek potrzebuje na swój temat
prawdziwej wiedzy a nie dowolnych opinii. Na relatywizmie wymyślonych poglądów
nie da się zbudować solidnego gmachu wiedzy o człowieka (czyli nauk o
człowieku). A bez takiej wiedzy człowiek będzie gnał przed siebie poszukując
coraz to nowych przyjemności. Już dzisiaj widać, że człowiek pogubił się w
gąszczu przyjemności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz