W związku z lekturą Maritaina
(Nauka i mądrość) pojawił się problem dotyczący rozróżnienia prawdy poznania
oraz prawdy działania (dla postscholastyków – prawdy kierowania). Prawda
poznania polega na słuszności rozumu. Rozum powinien działać prawidłowo i poprawnie.
Natomiast prawda działania (kierowania) polega na pewności (prawości) woli.
Wola ma być silna, czyli prawa i pewna.
Filozofia moralna musi obejmować zarówno prawdę
poznania (słuszność rozumu), jak i prawość chcenia (pewność woli). Można
powiedzieć, że nawet więcej – prawda poznania musi zostać skonfrontowana i
skrzyżowana z pewnością chcenia. Nie wolno opierać etyki ani na samej prawdzie
poznania, ani na samej pewności chcenia. Działanie moralne musi obejmować jedną
i drugą. W działaniu moralnym prawdziwość (słuszność) przenika się z prawością
(pewnością).
Praktyczna prawdziwość poznania (słuszność) ma
dotyczyć celu działania, zaś pewność chcenia (prawość) ma dotyczyć powinności
działania. Ale obie sfery muszą się całkowicie przenikać, to znaczy celem musi
być to, co człowiek powinien robić, zaś człowiek powinien robić to, co może być
celem. To znaczy dalej, że celem może być tylko jakieś realne dobro (to, co
jest zawarte w bycie). Powinność chcenia musi odnosić się do celu jako dobra
bezwzględnego, gdyż tylko dobro realne i bezwzględne staje się przedmiotem
powinności. Mamy wtedy wzajemne współgranie rozumu i woli, ponieważ cel (realne
dobro) nakłada powinność na chcenie, zaś powinność dodaje do celu bezwzględny
charakter dobra. Możemy dodać, że oba te ukierunkowania odnoszą się do
osobowego dobra, które jest zarazem realne i bezwzględne.
Dlatego prawda poznania (praktycznego) ma za zadanie
określić realne dobro jako cel działania, natomiast pewność chcenia ma za
zadanie wyznaczyć powinnościowy sposób działania. Prawda określa więc
cel-przedmiot, zaś pewność wyznacza charakter działania. Prawda poznania powie
nam, co mamy robić, natomiast pewność wyznacza, jak mamy działać (jak to
zrobić). Dlatego prawda (słuszność) i pewność (prawość) muszą iść zawsze w
parze. Działanie moralne to będzie działanie dotyczące dobra i przeprowadzone w
dobry sposób (z powinności lub z obowiązku).
Prawda poznania praktycznego musi nam ukazać realne
dobro człowieka. Musi odkryć godność człowieka. Godność człowieka jako osobowe
i realne dobro może stać się celem moralnego działania. Z kolei prawość i
pewność chcenia musi ukazać nam dobro bezwzględne. I znów okazuje się, że
dobrem bezwzględnym jest godność człowieka. Dlatego dobro realne i bezwzględne
odkrywamy w samym człowieku. Celem działania moralnego może być właśnie dobro
realne i bezwzględne. Postawienie jako celu działania przyjemności lub korzyści
wypacza moralność działania, gdyż nie mają one ani realnej trwałości, ani
bezwzględności. Jedynie osobowa godność jest bonum honestum.
Wydaje się, że jeśli odwołamy się do osobowej
godności człowieka, to pozostajemy w porządku przyrodzonym, chociaż może się
okazać, że samo rozpoznanie osoby i godności człowieka pochodzi z teologii.
Przecież to teologia pierwsza zaczęła mówić o osobie i godności człowieka
(właściwie Boga-człowieka, czyli Chrystusa).
Właśnie rozpoznanie godności człowieka jako realnego
celu i zapragnienie jej jako bezwzględnego dobra określa i wyznacza moralny
charakter działania. Uznanie realności płynie z wiary, która jest naszą
odpowiedzią i reakcją na doświadczenie osobowej prawdy. Natomiast wyznanie
bezwzględności (czyli afirmacja) jest wyrazem miłości, która jest naszą
odpowiedzią i reakcją na doświadczenia osobowego dobra. Rozum praktyczny ma
rozpoznawać realność dobra, a wola powinna pragnąć dobra bezwzględnego. Oba
odniesienia dotyczą trwałości dobra. Trwałe dobro to dobro realne i
bezwzględne. Takie trwałe dobro jest wieczne i ostateczne. Takie dobro można
pokochać i w takie dobro można uwierzyć. Wiara i miłość doskonalą trwale nasze
władze umysłowe – rozum i wolę.
Właśnie zestawienie i połączenie wiary i miłości
(czyli uznanie – akceptacja – realności dobra oraz pokochanie – afirmacja –
bezwzględności dobra) może doprowadzić nas do moralności. [Wydaje się, że
trzecim kryterium moralności jest fascynacja pięknem – przeżycie godności jako
osobowego piękna.] Dopiero wtedy możemy mówić o pełnej koordynacji działania
moralnego, czyli współdziałaniu władz umysłowych w postępowaniu moralnym. Jeśli
brakuje któregoś z kryteriów, np. wiary lub miłości lub nadziei, to może już
wystąpić błędna ocena. Bo jeżeli oprzemy się wyłącznie na prawdzie rozumu, a
rozum zasugeruje się własnym myśleniem i uzna za realne i prawdziwe dobro coś
korzystnego dla człowieka, to będzie namawiał i przekonywał wolę do wyboru
takiego dobra (bonum utile). A jeśli wola nie dysponuje swoim kryterium,
to może ulec naciskom, zwłaszcza kiedy uczucia będą popychały nas ku doznaniom
przyjemności i przekonają wolę do wyboru przyjemności (bonum delectabile).
Z kolei nawet jeśli wola będzie dążyła do dobra bezwzględnego i cała będzie
nastawiona na takie dobro, ale rozum będzie myślał idealistycznie, czyli
stwierdzi, że dobro bezwzględne jest idealne i ogólne (np. ogólne dobro
ludzkości, ogólna sprawiedliwość społeczna albo dobro państwa idealnego), to
znowu nastąpi jakaś tragiczna pomyłka i człowiek zacznie dążyć do idealnych
celów takich jak postęp, ludzkość, komunizm, a dziś globalizacja – nowy pomysł
idealizmu.
Gdyby moralność była oparta na jednym tylko
kryterium (np. na prawdzie rozumu albo na pewności woli), to w przypadku gdy to
kryterium zawodzi, cała moralność posypałaby się w gruzy, czyli uległa zupełnej
destrukcji. Mamy tego liczne przykłady. A wtedy bardzo trudno byłoby powrócić
do prawdy lub dobra i odbudować swoje postępowanie. Dlatego wydaje się, że
człowiek otrzymał możliwość krzyżowego weryfikowania swojego działania
moralnego. Bo jeśli prawda rozumu nakłada się na pewność woli oraz na szczerość
uczuć (na faktyczne przeżycie osobowego piękna), to mamy wtedy całkowitą
pewność właściwego postępowania, gdyż o dotarciu do osobowej godności człowieka
informują nas wszystkie trzy władze duchowe.
Dopiero z takiego pełnego rozeznania rodzi się
postawa mądrościowa. Mądrość jest połączeniem w jedną całość (w całościową
postawę lub nastawienie) akceptacji prawdy jako uznania realnego dobra,
afirmacji dobra jako pragnienia bezwzględnego dobra oraz fascynacji pięknem
jako przeżycia radosnego dobra. Mądrość stanowi ogarnięcie i zespolenie w całość
tych trzech kryteriów moralności. Mądrość pozwala nam zlokalizować dobro
człowieka jako realne dobro (credibile), jako bezwzględne dobro (amabile)
i jako radosne dobro (sperabile). Właśnie w tym połączeniu kryje się
tajemnica poznania (ujęcia) praktycznego. Mądrość przejawia się na poziomie
poznania praktycznego. Mądrość stanowi szczyt doskonałości poznania
praktycznego. Ona nie realizuje się w poznaniu teoretycznym. Efektem poznania
teoretycznego jest teoria naukowa, czyli wiedza naukowa. Teorię naukową cechuje
logika i metodologia. Jest to uporządkowany zbiór sądów (założeń i twierdzeń)
oparty na pewnych zasadach metodologicznych.
Natomiast to, co przez filozofów jest nazywane
poznaniem praktycznym, obejmuje tak naprawdę różne dziedziny aktywności człowieka.
Można powiedzieć, że praktyka dotyczy sfery poznawczej, ale także sfery
pożądawczej i sfery uczuciowej. Dlatego praktyka, a za nią „poznanie
praktyczne” nie ogranicza się wyłącznie do sfery poznawczej (do rozumu
praktycznego i jego sądów o działaniu), ale obejmuje również pożądawczą
aktywność woli oraz przeżycia uczuciowości. Dopiero ujęta w ten sposób całość
zdolności praktycznych określa nasze postępowanie. Tak więc zawężeniem byłoby
sprowadzenie praktyki do sfery poznawczej. W działaniach lub w poczynaniach
praktycznych biorą udział wszystkie trzy władze i zdolności. Nie jest tak, żeby
ludzkim działaniem kierowało jedynie poznanie (nawet gdyby to było poznanie
praktyczne). Ludzkim życiem i działaniem kierują razem – rozum, wola i uczucia.
Dlatego wszystkie te trzy władze muszą być uwzględnione w analizie postępowania
moralnego, bo inaczej tylko zaciemniamy sprawę, zamiast ją wyjaśnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz