1.10.2012

6. Człowieczeństwo odnalezione

Człowieczeństwo odnalezione

Już na początku człowiek zagubił swoje człowieczeństwo. Dlatego zaczął tworzyć życie społeczne na zasadach władzy i przemocy. Pierwszą civitas założył Kain, który zabił swojego brata w walce o ogień. Panowanie zostało oparte na sile i przemocy.

Z czasem ludzie zaczęli porządkować wzajemne stosunki społeczne. Pojawiły się pierwsze regulacje prawne odwołujące się do prawa zemsty (oko za oko). Z kolei filozofowie rozpoczęli badanie ludzkiej natury. Chcieli poznać i zrozumieć człowieka, żeby podpowiedzieć mu, jak ma działać. Chcieli poznać samych siebie. Poznaj samego siebie. Gnoti se auton. Jednak nawet rozważania filozoficzne nie radziły sobie z poznaniem człowieka w całej pełni jego realności. Dzisiaj powiemy, że ludzka świadomość nie potrafiła przeskoczyć samej siebie. Może czasami poezji udawało się wznieść pod niebiosa, lecz tylko na chwilę.

Człowiek musiał się męczyć w trudzie i znoju. Starał się opanować przyrodę, żeby ułatwić sobie życie. Starał się również upiększać swoje dzieła. Dzięki temu osiągnął stan konsensusu i wspólnoty z przyrodą. Uprawiając dziką przyrodę człowiek czerpał potrzebne mu rzeczy (produkty). W pocie czoła spożywał owoce pracy rąk swoich. Raz wiodło mu się lepiej, raz gorzej. Niestety wojny i podboje były na porządku dziennym i nocnym.

Gdyby nie nadzwyczajna interwencja (Boga), człowiek z pewnością pędziłby swoje tragiczne życie do końca świata. Nigdy nie zdołałby odkryć swoich ludzkich możliwości. Ale człowiek został powołany przez Boga do świętości, dlatego On sam wielokrotnie interweniował w ludzkie sprawy. Wybrał i powołał dla siebie naród, który miał czcić Boga Żywego. W ten sposób Bóg przygotował Wcielenie Syna. Stało się to właśnie po to, żeby objawić człowiekowi prawdę o jego człowieczeństwie. Chrystus objawił prawdę o wcieleniu osoby, a człowiek mógł od tej pory poznać i zrozumieć, że jest wcieloną osobą. Jednak ta wiedza była zdobywana stopniowo  i powoli. Teologia i filozofia wcielonej osoby nie była wcale tak popularna. Teologia wolała bowiem ideologiczne poglądy, co prowadziło raczej do tworzenia myślenia o Bogu i człowieku, niż do poznania ich prawdziwej realności. Dopiero w rękach Tomasza z Akwinu filozofia osiągnęła poznanie pełnej realności. Odtąd będzie już jasne, że rozumienie realności trzeba oprzeć na akcie istnienia. Ale nawet w tamtych czasach ta wiedza nie zyskała uznania. I filozofia nowożytna poszła w kierunku rozwoju wiedzy przyrodniczej. To oczywiście na powrót miało ułatwić i uprzyjemnić ludzkie życie. Dziś wydaje się, że opanowaliśmy przyrodę całkowicie, lecz nadal boimy się rozszalałych żywiołów.

Dlaczego nie może się przebić wiedza o realności osobowej człowieka? Co nam każe negować osobę i jej godność? Odpowiedź jest nadzwyczaj prosta. To jest dzieło świadomości, która stanowi podmiotowość myślenia. Myślenie nie lubi realności. Myślenie wprost gardzi realnością. Stara się pokonać i ujarzmić realność. Dlaczego jednak człowiek woli myślenie niż realność? I tutaj znów powracamy do łatwości. Nie ma nic łatwiejszego jak myślenie. Najłatwiej pomyśleć cokolwiek. Najłatwiej jest także pomyśleć o sobie, że jest się myśleniem. To nic nie kosztuje, ale czy daje cokolwiek człowiekowi? Przecież nic nie daje. Nie daje mu żadnej realności. Może myślenie daje nam samozadowolenie z siebie. I to nas zadawala.

Czy myślenie daje nam jakąś doskonałość? Czy w ogóle istnieje jakaś doskonałość myślenia? Nawet najwyższe IQ nie doskonali naszej osobowej realności. Czego zatem potrzebuje dziś człowiek?  Człowiek potrzebuje wiary w swoją realność. Żadne współczesne nauki przyrodnicze nie uzasadniają naszej realności. One ją po prostu ignorują. Albo podważają i negują. Dla chemii ważniejszy jest wzór chemiczny białka niż życie człowieka. Dla fizyki ciekawsza jest struktura kosmosu niż sam człowiek (pod względem fizycznym twór raczej dziwny). Sam człowiek potrzebuje więc wiary. Wiary w siebie i w swoją realność.

Jeśli człowiek nie zaakceptuje własnej realności, to zginie marnie. Trzeba niestety przyznać, że to myślenie zwodzi człowieka ukazując mu wyimaginowane potrzeby i fikcyjne rzeczy. W ten sposób człowiek tworzy wokół siebie wymyślony świat „fantasy”, gdyż zdaje mu się, że dzięki temu dosięgnie doskonałości. Nic bardziej mylnego. Nie wie, że goni za czymś, co pochłania jego realność i aktywność. Człowiek traci tylko siły na pozorną działalność, a przestaje budować swoją wewnętrzną realność.

Tak naprawdę w tej Platońskiej Jaskini człowiek jest niewolnikiem z własnego wyboru. Nie chce wychodzić do realności. Gdyby wstał i wyszedł z tego ciemnego lochu, może pokochałby realne światło prawdziwej rzeczywistości. Człowieku pamiętaj, że masz w sobie moc realności, która pozwala pokonywać wszystkie trudy, ale na koniec daje doskonałość – doskonałość życia wiecznego. Rusz się i czyń! Uczyń coś osobowego. Pokochaj drugą osobę. To naprawdę jest realne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz