Człowieczeństwo odnalezione
Już na początku
człowiek zagubił swoje człowieczeństwo. Dlatego zaczął tworzyć życie społeczne
na zasadach władzy i przemocy. Pierwszą civitas założył Kain, który
zabił swojego brata w walce o ogień. Panowanie zostało oparte na sile i
przemocy.
Z czasem ludzie
zaczęli porządkować wzajemne stosunki społeczne. Pojawiły się pierwsze
regulacje prawne odwołujące się do prawa zemsty (oko za oko). Z kolei
filozofowie rozpoczęli badanie ludzkiej natury. Chcieli poznać i zrozumieć
człowieka, żeby podpowiedzieć mu, jak ma działać. Chcieli poznać samych siebie.
Poznaj samego siebie. Gnoti se auton. Jednak nawet rozważania
filozoficzne nie radziły sobie z poznaniem człowieka w całej pełni jego
realności. Dzisiaj powiemy, że ludzka świadomość nie potrafiła przeskoczyć
samej siebie. Może czasami poezji udawało się wznieść pod niebiosa, lecz tylko
na chwilę.
Człowiek musiał się
męczyć w trudzie i znoju. Starał się opanować przyrodę, żeby ułatwić sobie
życie. Starał się również upiększać swoje dzieła. Dzięki temu osiągnął stan
konsensusu i wspólnoty z przyrodą. Uprawiając dziką przyrodę człowiek czerpał
potrzebne mu rzeczy (produkty). W pocie czoła spożywał owoce pracy rąk swoich.
Raz wiodło mu się lepiej, raz gorzej. Niestety wojny i podboje były na porządku
dziennym i nocnym.
Gdyby nie
nadzwyczajna interwencja (Boga), człowiek z pewnością pędziłby swoje tragiczne
życie do końca świata. Nigdy nie zdołałby odkryć swoich ludzkich możliwości.
Ale człowiek został powołany przez Boga do świętości, dlatego On sam
wielokrotnie interweniował w ludzkie sprawy. Wybrał i powołał dla siebie naród,
który miał czcić Boga Żywego. W ten sposób Bóg przygotował Wcielenie Syna.
Stało się to właśnie po to, żeby objawić człowiekowi prawdę o jego
człowieczeństwie. Chrystus objawił prawdę o wcieleniu osoby, a człowiek mógł od
tej pory poznać i zrozumieć, że jest wcieloną osobą. Jednak ta wiedza była
zdobywana stopniowo i powoli. Teologia i
filozofia wcielonej osoby nie była wcale tak popularna. Teologia wolała bowiem
ideologiczne poglądy, co prowadziło raczej do tworzenia myślenia o Bogu i
człowieku, niż do poznania ich prawdziwej realności. Dopiero w rękach Tomasza z
Akwinu filozofia osiągnęła poznanie pełnej realności. Odtąd będzie już jasne,
że rozumienie realności trzeba oprzeć na akcie istnienia. Ale nawet w tamtych
czasach ta wiedza nie zyskała uznania. I filozofia nowożytna poszła w kierunku
rozwoju wiedzy przyrodniczej. To oczywiście na powrót miało ułatwić i
uprzyjemnić ludzkie życie. Dziś wydaje się, że opanowaliśmy przyrodę
całkowicie, lecz nadal boimy się rozszalałych żywiołów.
Dlaczego nie może
się przebić wiedza o realności osobowej człowieka? Co nam każe negować osobę i
jej godność? Odpowiedź jest nadzwyczaj prosta. To jest dzieło świadomości,
która stanowi podmiotowość myślenia. Myślenie nie lubi realności. Myślenie
wprost gardzi realnością. Stara się pokonać i ujarzmić realność. Dlaczego
jednak człowiek woli myślenie niż realność? I tutaj znów powracamy do łatwości.
Nie ma nic łatwiejszego jak myślenie. Najłatwiej pomyśleć cokolwiek. Najłatwiej
jest także pomyśleć o sobie, że jest się myśleniem. To nic nie kosztuje, ale
czy daje cokolwiek człowiekowi? Przecież nic nie daje. Nie daje mu żadnej
realności. Może myślenie daje nam samozadowolenie z siebie. I to nas zadawala.
Czy myślenie daje
nam jakąś doskonałość? Czy w ogóle istnieje jakaś doskonałość myślenia? Nawet
najwyższe IQ nie doskonali naszej osobowej realności. Czego zatem potrzebuje
dziś człowiek? Człowiek potrzebuje wiary
w swoją realność. Żadne współczesne nauki przyrodnicze nie uzasadniają naszej
realności. One ją po prostu ignorują. Albo podważają i negują. Dla chemii
ważniejszy jest wzór chemiczny białka niż życie człowieka. Dla fizyki ciekawsza
jest struktura kosmosu niż sam człowiek (pod względem fizycznym twór raczej
dziwny). Sam człowiek potrzebuje więc wiary. Wiary w siebie i w swoją realność.
Jeśli człowiek nie
zaakceptuje własnej realności, to zginie marnie. Trzeba niestety przyznać, że
to myślenie zwodzi człowieka ukazując mu wyimaginowane potrzeby i fikcyjne
rzeczy. W ten sposób człowiek tworzy wokół siebie wymyślony świat „fantasy”,
gdyż zdaje mu się, że dzięki temu dosięgnie doskonałości. Nic bardziej mylnego.
Nie wie, że goni za czymś, co pochłania jego realność i aktywność. Człowiek traci
tylko siły na pozorną działalność, a przestaje budować swoją wewnętrzną
realność.
Tak naprawdę w tej Platońskiej
Jaskini człowiek jest niewolnikiem z własnego wyboru. Nie chce wychodzić do
realności. Gdyby wstał i wyszedł z tego ciemnego lochu, może pokochałby realne
światło prawdziwej rzeczywistości. Człowieku pamiętaj, że masz w sobie moc
realności, która pozwala pokonywać wszystkie trudy, ale na koniec daje
doskonałość – doskonałość życia wiecznego. Rusz się i czyń! Uczyń coś
osobowego. Pokochaj drugą osobę. To naprawdę jest realne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz