Mowa musi więc
przygotować nas do poznania i zrozumienia rzeczywistości. Potrzebna jest nam
mowa serca, czyli oddziaływanie na naszą wolę dobra i sumienia, oraz potrzebna
jest nam mowa umysłu, czyli oddziaływanie na nasz rozum prawdy i kontemplacji.
Mową serca jest więc głos sumienia, a mową umysłu jest światło (blask)
kontemplacji. W obu tych postaciach mowy przemawia do nas godność człowieka.
Osobowa godność obejmuje bowiem własności transcendentalne przejawiające
istnienie. Godność obejmuje osobowe własności transcendentalne. Godność
obejmuje to, co w istnieniu człowieka jest osobowe. Godność wyraża szczególną
rangę osoby ludzkiej.
Mowa (mowa serca)
jest podstawą znajomości osoby. Bez doświadczenia mowy nie zdołamy się niczego
dowiedzieć o osobie ludzkiej. Mowa informuje nas o tym, czym jest osoba ludzka
i jak działa. Mowa stanowi bezpośredni kontakt z osobą. Mowa jest szczególnym
doświadczeniem charakteryzującym człowieka.
Mowa informuje nas
o nawiązaniu relacji osobowych. Mowa jest skutkiem nawiązania relacji
osobowych. Osoba ludzka zaczyna przemawiać pod wpływem relacji osobowych. To
właśnie relacje osobowe wywołują takie doświadczenie, które nazywamy mową (mową
serca). Wówczas zaczyna nas wzywać do siebie osobowe dobro, a osobowa prawda
otwiera nas na siebie, czyli wzywa do uznania i przyjęcia prawdy.
Osoba znajduje
wyraz w mowie i tylko w mowie. Osoba ujawnia się poprzez mowę serca. Człowiek
może dotrzeć do osoby tylko poprzez doświadczenie mowy. Osoba przemawia do nas
i to jest najlepszy kontakt – kontakt, gdy naprawdę kogoś doświadczamy. Jeśli w
swoim życiu nie uchwycimy tego momentu, gdy przemawia do nas sama osoba, to
zaprzepaścimy swoją największą szansę – szansę bycia osobą i szansę bycia razem
z drugą osobą.
W mowie (mowie
serca) przemawia do nas bezpośrednio godność osoby. Godność osoby wyraża się w
osobowej prawdzie, w osobowym dobru, w osobowym pięknie. Dobro osoby wzywa nas
do afirmacji. I to jest sumienie. Natomiast prawda osoby domaga się przyjęcia i
akceptacji. I to jest kontemplacja. Dlatego mowa serca obejmuje nakaz
(powinność) sumienia i ogląd kontemplacji (ogląd prawdy). W ten sposób
doświadczamy, wprost dotykamy godności osoby. To spotkanie z godnością osoby
owocuje w nas działaniami woli i rozumu – afirmacją (chceniem) i akceptacją
(uznaniem).
Mowa serca
informuje nas o randze osoby, czyli o godności człowieka. Osobowa godność
człowieka przemawia do nas w mowie serca (czyli w słowie (wezwaniu) sumienia i
słowie (otwartości) prawdy). Słowem prawdy jest kontemplacja. To kontemplacja
ukazuje nam osobową prawdę (prawdę o realności człowieka). Słowo prawdy dociera
do naszego rozumu dzięki kontemplacji. Słowo prawdy i słowo sumienia stanowią
właśnie mowę serca. To jest doświadczenie osobowej godności, które dokonuje się
poza świadomością (poza myśleniem, a może nawet wbrew myśleniu). Mowa serca
jest doświadczeniem nieuświadomionym albo poznaniem niewyraźnym. Jak powiada
Levinas, mowa jest czystym doświadczeniem. Mowa jest poznaniem, o którym nie
mamy naukowej wiedzy. Jest to więc jakieś odczucie (przeczucie), którego
doświadczamy, ale którego nie znamy (czyli nie ogarniamy pojęciowo). Dlatego
tak trudno jest nam dotrzeć do tego doświadczenia (uświadomić je sobie). Tak
trudno jest ująć to doświadczenie w myśleniu (w teoretycznej wiedzy). Myślenie
nie ogarnia ani źródeł sumienia, ani źródeł kontemplacji. Dlatego nauka nie wie
dziś, skąd się bierze sumienie (głos sumienia), ani skąd się bierze
kontemplacja prawdy. Ale przecież wiemy, że zarówno doświadczamy głosu
sumienia, jak też kontemplacji prawdy. Jednak wiedza naukowa nie opiera się
dzisiaj ani na kontemplacji prawdy, ani na głosie sumienia. A to już oznacza,
że wiedza naukowa przestała służyć człowiekowi (godności człowieka). Służy
tylko opanowaniu przyrody i panowaniu nad człowiekiem.
Jeżeli jednak nadal
chcemy uprawiać nauki o człowieku, to nie można tego zrobić bez dotarcia do
fundamentów i podstaw. Podstawą nauk o człowieku musi być koncepcja mowy serca
jako bezpośredniego doświadczenia realności ludzkiego bytu. Trzeba powrócić do
pierwotnego doświadczenia, które wyprzedza wszelką wiedzę. Ale pierwotnym
doświadczeniem nie jest doświadczenie zmysłowe, lecz doświadczenie duchowe. To
duch (osoba) rządzi człowiekiem, a nie zmysły lub cielesność.
Osoba mówi. To
osoba mówi (przemawia) do nas. Mowa jest wyrazem i przejawem osoby. Nie ma
innego sposobu dotarcia do osoby niż mowa serca. Osoba musi ujawnić się w
mowie. Osoba musi przemówić, aby zostać poznana. Osoba musi się objawić, abyśmy
mogli w ogóle odczuć jej godność. Jeżeli osoba nie przemówi do nas, to nie
będziemy mieli możliwości dotarcia do niej. (Wtedy musiałby przemówić do nas
sam Bóg – Osoba Boska. A to nie dzieje się codziennie.) Dlatego musimy
posłuchać naszej ludzkiej osoby. Osoba mówi i przemawia pod wpływem relacji
osobowych. Godność osoby wzrasta i wzmacnia się w relacji z drugą osobą. Kiedy
nawiązujemy relacje osobowe (z Bogiem lub z drugim człowiekiem), wtedy zaczyna
przemawiać nasza osoba. W relacji wiary i miłości wzrasta godność osoby i to
powoduje wy-powiedź lub wy-darzenie się na zewnątrz. Ten wzrost godności
wywołuje rozprzestrzenianie się osobowego dobra i prawdy. Osobowe dobro zaczyna
do nas przemawiać. Dobro pociąga nas. Osobowa prawda domaga się uznania.
Otwiera nasz umysł.
Godność osoby
przemawia do nas swoją prawdą i dobrem. Godność oferuje nam prawdę i dobro.
Musimy przyjąć i zaakceptować prawdę oraz zapragnąć i zaafirmować dobro. To
afirmacja dobra i akceptacja prawdy stanowią mowę serca. Jest to oddziaływanie
na poziomie nieświadomym (nieuświadomionym). A jednak osobowe dobro i prawda
docierają do naszych władz rozumnych. Dobro poprzez sumienie wywołuje afirmację
w woli. Natomiast prawda poprzez kontemplację zaszczepia w rozumie akceptację
(uznanie).
Mowa serca stanowi
oddziaływanie prawdy i dobra na nasze władze rozumu i woli, oraz jest
zareagowaniem naszych władz na spotkanie z prawdą i dobrem. Dopiero to
zareagowanie w postaci akceptacji i afirmacji pozwala nam w pełni wykorzystać
zdolności tych władz. Otóż bez doświadczenia mowy serca nasze władze pozostaną
na poziomie rozumności (świadomości – czyli myślenia i wolnego wyboru), ale bez
pełnego i właściwego zakresu działania. Nasz rozum będzie wtedy działał na
poziomie dialektycznego myślenia (na tak lub nie). Będzie mógł korzystać z
danych zmysłowych i tworzyć wiedzę empiryczną. Taka wiedza pozwala człowiekowi
opanować rzeczywistość przyrodniczą, podporządkować sobie przyrodę, pozwala mu
posługiwać się bytami naturalnymi i tworzyć byty kulturowe.
Ale taka wiedza nie
daje poznania człowieka w jego realności (istnieniu). Taka wiedza nie służy
zrozumieniu samego człowieka. Aby poznać i zrozumieć człowieka, potrzeba
sięgnąć aż do samej jego godności. Trzeba odkryć szczególną rangę ludzkiego
bytu. Trzeba dotrzeć do najgłębszego sensu naszego człowieczeństwa. Trzeba
dotrzeć do samej osoby. Trzeba doświadczyć godności człowieka. Jeśli dzisiaj
nie uda się nam tego zrobić i osiągnąć, to skażemy człowieka na całkowitą
degradację. Będziemy traktować człowieka jako rozumne zwierzę, z którym
wszystko można zrobić, które można wykorzystać do celów ekonomicznych (do
roboty i zysku), reklamowych, politycznych lub innych.
Jeśli potraktujemy
człowieka jako rozumne zwierzę, to jego wola będzie działała jako wolna
decyzja, czyli możliwość wyboru w zakresie postulatów rozumu. Wola nie będzie
nastawiona na dobro i chcenie dobra, ale będzie tylko wybierała pomiędzy
dialektycznymi propozycjami myślenia. Wtedy człowiek będzie zawsze stał przed
koniecznością wyboru, będzie skazany na nieustanny wybór, ale nie będzie
dysponował żadną zasadą wyboru. Wolna decyzja wybiera dowolnie. A wtedy już
poddajemy się przeróżnym uzależnieniom (po prostu przyzwyczajeniom – nie bez
powodu mówi się, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka) albo z kolei
poddajemy się całkowicie manipulacji z zewnątrz (czyli gonimy za postępem i
modą, chcemy być na bieżąco z tym, co dzieje się w modzie, w sztuce i kulturze,
w polityce). [Chociaż pojawiają się już takie teorie, jak ta prezentowana przez
prof. J.Staniszkis, że kultura jest sztuką manipulowania samym sobą.] Brak nam
własnej osobowości, brak realności i godności, dlatego gonimy za złudzeniami
albo za pieniędzmi, wymyślamy sobie hobby lub najróżniejsze zainteresowania
(potrzebujemy mocnych wrażeń – jak się mówi – adrenaliny, czyli uprawiamy
ekstremalne sporty lub ekstremalny seks).
Nie da się dzisiaj
uprawiać wiedzy i nauki o człowiek bez sięgnięcia do realności osoby (do tego,
co w człowieku jest osobowe). Odkrycie osoby człowieka musi być poprzedzone
nawiązaniem relacji osobowych. Bez nawiązania relacji osobowych (najpierw z
Bogiem, z Chrystusem) osoba ludzka nie zdoła się ujawnić, ani zadziałać. Osoba
ujawnia się i działa poprzez sumienie i kontemplację. Działanie sumienia wyznacza
porządek moralny, a dalej naszą wiedzę etyczną o ludzkim działaniu.
Kontemplacja prawdy wyznacza porządek metafizyczny i religijny, czyli następnie
określa wiedzę antropologiczną i teologiczną. Poprzez sumienie dowiadujemy się
o osobowym dobru człowieka. Dzięki kontemplacji prawdy dowiadujemy się o
osobowej prawdzie człowieka, o realności człowieka, ale też o osobowej
realności Boga. Doświadczenie prawdy zawarte w kontemplacji pozwala nam realnie
spojrzeć na człowieka. Rozbudza w nas wiarę w człowieka (w osobę ludzką).
Dzięki sumieniu i
kontemplacji dowiadujemy się o samej osobie. Osoba ujawnia się poprzez sumienie
i kontemplację. Osoba przemawia do nas w sumieniu i kontemplacji. Dobro osoby
woła do nas poprzez sumienie, a prawda osoby objawia się naszemu rozumowi
dzięki kontemplacji. Dobro uobecnia się poprzez sumienie, zaś prawda udostępnia
się dzięki kontemplacji. Dopiero w ten sposób mamy możliwość doświadczenia i
dotarcia do osoby. Dopiero w ten sposób dowiadujemy się o osobie. Dostrzegamy
wtedy osobę i to, co osobowe (dobro – prawdę – piękno). Dzięki doświadczeniu
sumienia i kontemplacji możemy w pełni i do głębi poznać człowieka jako osobę.
Dopiero wtedy zdołamy poznać człowieka jako osobę. Zdołamy pojąć i zrozumieć
to, co osobowe. Zdołamy zrozumieć cały sens człowieka. Dopiero wtedy zdołamy
poznać człowieka jako mężczyznę i kobietę. Nie można zrozumieć człowieka nie
znając jego osobowego powołania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz