13.10.2017

Na marginesie książki Bubera



Akt stwórczy był Boską afirmacją realności. Człowiek został stworzony do afirmacji dobra i realności (realności dobra). Swoim życiem rodzinnym człowiek miał potwierdzać dobro realności i realność dobra. Ale potrzebował do tego bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Nie wytrwał jednak w afirmacji, lecz popadł w negację. Zaprzeczył swojej realności, zaprzeczył Bożemu Dobru, a tym samym zanegował realność Boga. Stało się to za sprawą „poznania zła”. Biblijne „poznanie zła” było po prostu negacją dobra (Boskiego Dobra). Możemy bowiem poznawać realność i dobro, ale nie ma poznania zła. Zło możemy jedynie pomyśleć, pomyśleć wtedy, gdy wymyślimy negację dobra. Negacja nie jest żadnym poznaniem, negacja jest tylko myśleniem. Pomyślenie negacji odwraca nas od realności i dobra. Odkąd człowiek pomyślał negację dobra, odtąd zaczął wymyślać zło jako odrzucenie realności. Przede wszystkim człowiek zaczął wymyślać zło wobec innych ludzi. Tak zrodziła się zbrodnia i kłamstwo, zdrada i oszustwo.
Dobra nie można wymyślić. Dobro możemy tylko poznać i przyjąć (assensus). Człowiek musi poznać i uznać własną realność. Musi także poznać i uznać przyczynę swojej realności. Tutaj nie ma co wymyślać, bo to prowadzi nas na manowce (w sferę możliwości). Jeżeli zaczynamy wymyślać siebie na nowo (jeśli chcemy wymyślić nowy wspaniały świat), to tworzymy jedynie jakieś nowe możliwości. Możliwość nie jest żadną realnością. Możliwość jest tylko tworem naszego myślenia. Jest naszym pomysłem na życie. Ale realizując pomyślane możliwości (ucieleśniając je) nie osiągniemy nigdy prawdziwej realności, a to oznacza, że nie osiągniemy życia wiecznego.
Dobro jest cechą i własnością realności. Dobro jest cechą tego, co realne, czyli tego, co realnie istnieje. Dzieje się tak dlatego, że sprawcą realności jest Bóg. Bóg jest pełnym i doskonałym Dobrem. Dlatego stwarzając istnienie tego, co realne, obdarza je własnością dobra. Tak samo istnienie człowieka (czyli nasza ludzka egzystencja) stworzone przez Boga posiada własność dobra, które wpływa na kształt ludzkiej natury. Obdarzony przez Boga własnością dobra na poziomie istnienia człowiek może działać w sposób dobry, czyli dokonując czynów dobra (dobrych uczynków). Właśnie z racji tych czynów dobra mówimy, że ludzka natura jest dobra. Musimy jednak pamiętać, że ludzka natura (dusza i ciało) nie jest wyposażona w transcendentalną własność dobra. Natura staje się dobra tylko dzięki dobrym uczynkom podejmowanym wobec innych ludzi (wobec osób ludzkich).
Otóż nasza ludzka natura może działać w sposób dobry (mówimy, że działa moralnie dobrze) pod wpływem osobowej podmiotowości istnienia wyposażonej w transcendentalną własność dobra. Ludzka osoba jako sprawcza podmiotowość istnienia kieruje do duszy (do władzy duchowej) swoje akty sumienia, które skłaniają wolę do chcenia dobra, czyli do realizacji osobowego dobra wobec samej siebie (wobec własnej osoby) oraz wobec innych spotkanych na swej drodze osób. Taka realizacja dobrych czynów kształtuje i potwierdza naszą osobowość moralną (charakter moralny człowieka obejmujący poziom duchowy). Na tej podstawie mówimy, że to jest dobry człowiek.
Kiedy jednak nasza duchowa natura traci kontakt z osobową aktywnością (kontemplacją, sumieniem i upodobaniem), wtedy porzuca moralne wsparcie osoby i zaczyna działać „na własną rękę”, czyli samodzielnie. Można to nazwać wolnością działania i tak się właśnie dzieje, gdy mówimy o wolności człowieka, lecz ta wolność staje się tylko możliwością działania, czyli tworzeniem różnych możliwości. Rozum w postaci świadomości zaczyna jedynie coś wymyślać. Wola w postaci wolnej decyzji zaczyna wybierać różne możliwości pomyślane przez myślący rozum (przez świadomość). Natomiast uczuciowość zajmuje się wyłącznie możliwymi przyjemnościami. W ten sposób natura traci rzeczywiste wsparcie, gdyż brak jej sprawczej aktywności osobowej podmiotowości istnienia, traci tym samym realne ukierunkowanie na to, co osobowe, co ostatecznie oznacza, że porzuca moralność i moralne działanie opowiadając się za wolnością i swobodą postępowania. Ludzkiej naturze pozostaje wtedy tylko postępowanie naprzód bez rozeznania właściwego kierunku. Liczy się wówczas postęp na polu możliwości, czyli praktycznie skok w otchłań nierealności. Ludzka natura, która zerwała kontakt z osobą, a tym samym dalej z Osobą Boską, przestaje żyć realnym życiem osobowym popadając przez to w nierealność, czyli w świat możliwości, podążając w nowy wspaniały świat. Mamy wtedy do czynienia z zupełnym odrealnieniem człowieka, który staje się „jakby myślącym robotem”, czyli narzędziem sterowanym przez myślenie. Kto steruje takim narzędziem lub maszyną? Oczywiście jakaś transcendentalna świadomość, czyli świadomość demoniczna.
Wybierając wolność ludzka natura odwraca się od tego, co jest osobowe. Odwraca się od tego, co jest osobowe tutaj na ziemi, ale odwraca się również od Osobowego Stwórcy, odwraca się od Boga. W ten sposób nasza świadomość jako wolna duchowość staje się wrogiem wszystkiego, co osobowe. Co więcej, staje się wrogiem realności (egzystencjalnej realności). Dlatego podejmuje ważną decyzję (opartą na samej wolności, czyli czystej możliwości), aby stworzyć swój własny świat – świat możliwości. Idąc dalej świadomość będzie chciała wypełnić ten świat swoimi własnymi wartościami, zupełnie dowolnymi. Skoro została odrzucona prawdziwa realność egzystencjalna wraz ze swoimi własnościami prawdy, dobra i piękna, to powstający nowy świat będzie potrzebował czegoś zupełnie nowego, co pasowałoby do sfery możliwości. To może być wolność i swoboda samoświadomości. To może być użyteczność i funkcjonalność określające możliwości działania. To może być dowolność przyjemności kształtująca swobodę przeżywania uczuciowego. Co gorsza, nasze myślenie, które zerwało kontakt z realnością, jest w stanie dowolnie kształtować przeróżne wartości. Wszystko można uznać za wartość, ponieważ wartość jest tylko naszym myśleniem o czymś. Stąd możemy przyjmować za wartość dowolną rzecz lub działanie, wystarczy, ze pomyślimy o tym jako czymś dla nas najważniejszym. Myślenie nie jest w tym wypadku niczym ograniczone, gdyż świadomość zakłada wolność myślenia. Potwierdzeniem mojej tezy jest aksjologia Schelera, który uważał, że wartości są zawarte w naszej świadomości, gdzie tworzą swój własny świat aksjologiczny. Można jeszcze dodać, że przyjmowane wartości określają tworzenie przez człowieka świata możliwości. Jeżeli wyznajemy wartości ekonomiczne przyjmując jako zasadę teorię zysku, to będziemy rozwijali działalność produkcyjną i usługową. Jeżeli natomiast postawimy na wartości ekologiczne, to będziemy chcieli chronić środowisko naturalne kosztem rozwoju gospodarczego (ekonomicznego). Jeżeli opowiemy się za wartościami demokratycznymi, to będziemy tworzyli różne instytucje, które mają stać na straży tych wartości, ale kosztem moralnej i osobowej aktywności poszczególnego człowieka, a w ostatecznym rozrachunku kosztem całego społeczeństwa (wspólnoty narodowej).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz