26.07.2017

Czego pragnie człowiek



Czego pragnie człowiek, taki zwykły człowiek? Z pewnością pragnie spokoju i bezpieczeństwa oraz swobody działania, gdyż nie zamierza działać ani przeciwko sobie, ani przeciwko innym ludziom. To oznacza, że człowiek (każdy człowiek) pragnie współdziałać z innymi dla wspólnego dobra. Wierzymy, że w ten sposób można osiągnąć rozwój i dobrobyt.

Co nam przeszkadza w tej wspólnej działalności? Przede wszystkim zadufanie w sobie, czyli egoizm pełen pychy. Jeżeli uważamy się za kogoś lepiej wiedzącego albo lepiej działającego, to tym samym odłączamy się od współpracy z innymi. Zostajemy pozostawieni sami sobie, a wtedy wszystkie problemy spadają na nas samych.

Człowiek musi umieć wyciągnąć rękę do innych ludzi, aby podjąć z nimi współpracę, czyli wspólne rozwiązywanie spraw i problemów. Nie zawsze umiemy znaleźć sami najlepsze rozwiązanie. Lecz we wspólnym działaniu możemy osiągnąć znacznie więcej, ponieważ razem łatwiej wypracować skuteczne rozwiązanie pojawiających się problemów.

Na czym polega współdziałanie? Do tego konieczne jest zaangażowanie (czyli chęć do działania), szybka ale skuteczna komunikacja, i wreszcie poddanie się jakiemuś kierownictwu. Trzeba wyraźnie określić cel działania i zaplanować przynajmniej wstępnie odpowiednie prace i czynności (przedstawić jakiś harmonogram robót).

Człowiekowi, który kieruje się myśleniem i wolnością, nie będzie łatwo zaakceptować wszystkie te postulaty współpracy. Okazuje się bowiem, że realna współpraca wymaga nastawienia osobowego a nie świadomościowego. Współdziałać i współpracować ze sobą mogą właśnie osoby, a nie oderwane świadomości. Musimy wiedzieć, że świadomości, która jest zdolna tylko do myślenia i wolnego wyboru, nie sposób namówić do współdziałania. Dopiero nasza duchowość ożywiona aktami osobowymi jest skłonna do podjęcia wspólnych działań. Ożywiona w ten sposób duchowość (władze duszy) nie jest świadomością. Osobowe akty generowane przez prawdę pobudzają nasz umysł do komunikacji, zaś akty generowane przez własność dobra zachęcają wolę do dobrych czynów (do dobrych chęci i dobrych uczynków). Do tego dochodzą także akty generowane przez własność piękna, które stymulują naszą uczuciowość do przeżywania osobowego piękna. Wszystko to razem umożliwia człowiekowi spełnianie działań osobowych, czyli podjęcia współdziałania w ramach osobowej wspólnoty. Jest to „całkiem naturalny” sposób działania wśród ludzi.

Natomiast zupełnie innym sposobem działania jest już działalność instytucjonalna. Tam współpraca jest wymuszana przez rozstrzygnięcia prawne. Otóż rozwiązania prawne nie gwarantują rzeczywistej współpracy. Dlatego wszelkie instytucje działają raczej w sferze możliwości działania niż w rzeczywistości. Toteż instytucje sprawdzają się jedynie w ograniczonym zakresie, skoro znaczna ilość sił i środków idzie w gwizdek, a więc zostaje zmarnowana. Prawo nie jest w stanie zorganizować doskonałej współpracy. Rzeczywista współpraca musi mieć zawsze wymiar osobowy. Dlatego taka współpraca i współdziałanie sprawdza się najlepiej w rodzinie, która stanowi „naturalną” wspólnotę osobową.

To pokazuje jasno, że fundamentem wszelkiego życia społecznego (także społeczeństwa w ogóle) jest właśnie rodzina, a nie żadne instytucje. Instytucje mogą co najwyżej porządkować i usprawniać pewien zakres działalności społecznej i politycznej. Jednak samym sednem życia społecznego jest rodzina jako wspólnota osób.

Trzeba jednak pamiętać, że działanie wspólnoty osobowej rozwija się poprzez wspólnoty lokalne i regionalne (wspólnoty rodzin, już szerzej rozumiane jako klany, rody i różne powinowactwa). To wszystko razem tworzy najszerszą wspólnotę narodową, która posiada własną kulturę (własne obrzędy i obyczaje), własną gospodarkę (rolnictwo i rzemiosło, a dzisiaj przemysł), a także własną komunikację (język, pieśni i literaturę).

Naród łączą przede wszystkim więzy pokrewieństwa rodzinnego i rodowego, co potwierdza, że naród funkcjonuje jako wspólnota osobowa. Toteż naród nie jest żadną instytucją, i to nie instytucje państwowe tworzą naród, lecz to naród (jako wspólnota narodowa) jest powołany do wykreowania odpowiednich instytucji państwowych (dawniej władza królewska, a potem Rada królewska, czy wreszcie parlament lub sejm). Tak więc państwa nie powstają jako demokratyczne instytucje, lecz jako narodowe państwowości.

Dlatego bzdurą jest pogląd, że wszystkie problemy społeczne i polityczne rozwiążą nam demokratyczne instytucje. Tak samo propagandowe hasło „państwa prawa” nie jest w stanie załatwić problemów społecznych. Żadne prawo nie gwarantuje bowiem rzeczywistej współpracy obywateli. Prawo nie chroni nas przecież przed przemocą lub złodziejstwem, a jedynie skazuje i izoluje bandytów i złodziei za popełnione czyny. Dlatego społeczeństwo potrzebuje raczej sprawiedliwości, która by panowała wśród obywateli jako cnota ogólnospołeczna, a wówczas niepotrzebne byłoby prawo karne. Społeczeństwo potrzebuje zatem moralności i religijności, bo to one popychają ludzi do godnego postępowania. Ale tego człowiek może się nauczyć tylko w rodzinie. Szkoła jako instytucja państwowa jest tutaj zupełnie bezsilna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz