20.10.2016

Osoba kontra technika (1)



Człowiek jest osobą, dlatego powinien żyć w sposób osobowy. Dla człowieka czymś osobowym jest wiara, miłość i nadzieja. Gdy jednak człowiek utraci wiarę albo miłość czy nadzieję, wtedy zaczyna wierzyć w myślenie i w myśleniu pokłada całą swoją nadzieję. Ale w ten sposób wystawiamy się na pastwę możliwości tracąc realność. Myślenie otwiera przed nami całe pole przeróżnych możliwości działania. Podejmowanie takich możliwych działań wcale nie rozwija ani nie umacnia naszej osoby lub osobowości, gdyż są to działania skierowane całkowicie na zewnątrz. Żeby rozwijać swoją osobowość potrzebujemy wewnętrznych działań, jakimi są czyny moralne oraz religijne. Niestety dzisiaj panuje myślenie. Myślenie jest nieosobowe. Ono jest bezosobowe. Jeżeli więc zaczynamy od myślenia, to zaprzepaszczamy w sobie to, co osobowe.
Myślenie sprawdza się doskonale w rozwiązaniach technicznych, lecz w związku z tym również technika staje się bezosobowa. Stąd widzimy, że technika nie liczy się z osobą człowieka. Technika jest pozbawiona moralności i religijności, które stanowią najlepszy wyraz tego, co osobowe w człowieku. W ten sposób myślenie utrwala swoją dominację nad człowiekiem. Można powiedzieć, że myślenie mami nas rozwiązaniami technicznymi obiecując życie łatwe i przyjemne, ale odbiera nam to, co najcenniejsze – własną osobę.
Człowiek nie może żyć i działać w sposób bezosobowy, bo to zagraża jego tożsamości. Nie można zbudować własnej tożsamości z różnych rozwiązań lub urządzeń technicznych. Człowiek nie jest obsługiwaczem urządzeń mechanicznych, wszystko jedno czy jest to super odkurzacz, czy znakomity ekspres do kawy, czy nawet najwspanialszy samochód. Człowiek nie jest maszynistą ani taśmociągiem, nie jest wyrzutnią rakietową ani mopem.
Człowiek musi odkryć w sobie tożsamość własnej osoby. Musi odszukać swoją osobową podmiotowość, która napędza jego ludzką naturę i pozwala mu pozostać człowiekiem. Człowiek nie może uciekać w świat możliwości technicznych, lecz musi pozostać sobą. Musi przede wszystkim nauczyć się przeżywać własne bycie człowiekiem (własne istnienie). Żadne urządzenia techniczne nie zastąpią nam bycia człowiekiem.
Jako osoba człowiek jest powołany do życia wspólnotowego. Otóż życie wspólnotowe rozwija się wokół moralności i religijności. Bez czynów moralnych lub religijnych nie da się stworzyć rzeczywistej wspólnoty, czyli wspólnoty osobowej (rodziny lub parafii). Żadna aktywność instytucjonalna lub techniczna nie tworzy osobowej wspólnoty. Możemy co najwyżej tworzyć organizacje zawodowe albo stowarzyszenia miłośników różnych spraw czy rzeczy, ale tego typu organizacje nie mają charakteru wspólnotowego. Są to jedynie zgromadzenia ludzi o wspólnych zainteresowaniach. Grupa lub zgromadzenie nie stanowi jeszcze wspólnoty osobowej.

Osoba kontra technika (2)



Skoro człowiek utracił wiarę w realność, to pozostało mu jedynie wierzyć w swoje możliwości. Homo sapiens uwierzył w swoje możliwości i dzięki temu zaczął budować cywilizację. Łatwiej jest wierzyć w możliwości niż w realność, gdyż taką „wiarę” podsuwa nam myślenie. Myślenie pragnie zastąpić realność przez możliwości. Myślenie nie lubi, wprost nie znosi realności, dlatego w to miejsce tworzy własne możliwości.
Człowiek zapomniał już, jak się realnie żyje. Zafascynował go świat możliwości, jakie wciąż otwiera przed nami ludzkie myślenie. Człowiek nie zauważył, że możliwości są tylko pięknym pozorem. Nieustannie kreuje nowe możliwości techniczne. W tych kreacjach jest naprawdę twórczy i to go zachwyca. Niestety zapominamy, że ta twórczość stwarza jedynie wspaniały świat wokół nas, lecz ani na milimetr nie poszerza naszej ludzkiej realności. Świat techniki rozwija się wokół nas, ale nie rozwija nas samych. A nawet wydaje się, że ogranicza naszą realność.
Realnością człowieka jest jego osoba, która nie potrzebuje udogodnień technicznych. Osoba rodzi się i żyje w kręgu wspólnotowym. Dlatego dla niej najważniejsza jest wspólnota kochających osób, czyli rodzina. Tego nie zapewni nam żadna technika, ani żadna technologia.
Technika wymusza przestawienie się człowieka na działania użytecznościowe, jakie oferuje nam świadomość. Nasza świadomość żyje możliwościami. Dlatego kocha wszelkie możliwości techniczne. Żyjąc w świecie techniki i obcując jedynie z różnego rodzaju urządzeniami, człowiek jest zmuszony wyrobić sobie świadomość i umiejętność posługiwania się techniką. Wtedy okazuje się, że na życie rodzinne i wspólnotowe nie ma już czasu. A to znaczy, że rezygnujemy z rozwoju własnej realności. Dlatego przestajemy działać jako osoby. Świadomość popycha nas w stronę użyteczności, gdyż w świecie techniki wszechwładnie panuje użyteczność. Człowiek zaczyna uganiać się za różnego rodzaju korzyściami i przyjemnościami płynącymi z rozwoju techniki, czyli poddaje się użyteczności. Ale taki utylitaryzm zabija postawę bezinteresowności (czyli bezinteresownej moralności). A przecież działania osobowe są jak najbardziej bezinteresowne, gdyż osoba ludzka do niczego nie służy, ale sama wymaga służby. Osoba jest dobrem samym w sobie, gdyż jest dobrem realnym. Dlatego osobie należy się służba i poszanowanie. Osobie należy się miłość, ponieważ tylko miłość jest właściwym odniesieniem do osoby. Miłość jest w pełni bezinteresowna.
Człowiek powinien korzystać z rozwiązań technicznych, ale przede wszystkim powinien się fascynować własną realnością. Nie wolno pozbywać się realności na rzecz postępu technicznego. To technika ma służyć człowiekowi, a nie odwrotnie. Człowiek może posługiwać się urządzeniami technicznymi. Lecz nie może być ich sługą, bo wówczas staje się niewolnikiem lub technoholikiem (kimś uzależnionym od techniki). Dzisiaj rozwinięte społeczeństwa są uzależnione od techniki i technologii. To uzależnienie przybrało już zastraszające rozmiary, gdyż cały rozwój gospodarczy (właśc. ekonomiczny) jest nastawiony na nowe technologie. Nie ma już mowy o rozwoju osobowym człowieka. Nawet rolnictwo nie może się już obejść bez wykorzystywania nowych technologii.
Trzeba zapytać, czy to aby na pewno służy człowiekowi? Czy współczesna technologia dobrze służy człowiekowi, czy może odbiera mu jego realność? Dzisiaj człowiek nie potrafi żyć bez opanowania różnych technologii. Nawet nasz codzienność jest napakowana techniką po brzegi. W pracy podstawową umiejętnością jest obsługa komputera i czajnika. Dlaczego człowiek nie może już żyć bez techniki? Jako ewenement pokazują nam ludzi, którzy uciekli od cywilizacji i technologii. Naszym życiem zaczyna już sterować technika, a nie sam człowiek. Ale w ten sposób pozbywamy się własnej osoby, a przez to pozbywamy się osobowego kontaktu z innymi ludźmi. Co więc czeka człowieka w przyszłości, czyżby samotność na złomowisku techniki? Właśnie w tym kierunku idą wizje przyszłości. Ponure wizje.

16.10.2016

Dysputa królowej Krystyny z Kartezjuszem



Rozmowa Mistrza Kartezjusza z Demonem



Kartezjusz siedział przy stole, zbliżała się już noc. Popijał burgundzkie wino i bawił się woskiem kapiącym ze świecy. Zaczął lepić jakiegoś ludzika, który miał posłużyć za cel armatniego wystrzału. Zamyślił się.

– Jak tu trafić od razu do celu? Przecież te armaty strzelają i strzelają, a rzadko trafiają. To się musi dać obliczyć i wykazać matematycznie. Ale jak to zrobić? – Rozmyślał Mistrz Kartezjusz.

Nagle ludzik trzymany w ręku odezwał się – Co Mistrzuniu, chciałbyś wiedzieć, jak od razu, czyli za pierwszym razem tracić w cel i zabić wroga? No to się da załatwić, ale musisz mi coś obiecać.

Kartezjusz – Bierz, co chcesz, byleby udało mi się obliczyć ten cholerny lot kuli armatniej.

Demon – No to obiecaj mi tu na piśmie, że stworzysz nową filozofię pod moje dyktando, żeby ludzie wreszcie poznali co trzeba.

K. – Dobrze, jestem gotów. Co mam napisać i zrobić?

D. – Musisz pokazać ludziom, że warto we wszystko zwątpić, gdyż w tym wątpieniu można będzie odnaleźć sedno wszystkiego. Przecież już wiesz, że matematyka jest czymś najdoskonalszym, a na czym opiera się matematyczne myślenie, jak nie na wzorach funkcji, które sam wymyśliłeś (no przy mojej pomocy).

Musisz więc zastosować myślenie w swojej filozofii (w naszej filozofii). A myślenie najłatwiej wyprowadzić z wątpienia. Rzeczywistość tylko przeszkadza myśleniu, zatem trzeba się jej pozbyć dzięki wątpieniu. Najpierw musisz zwątpić we wszystko, co realne, żeby w tym wątpieniu, które naprawdę jest negacją, odkryć swoje myślenie.

Jeśli chcesz obliczyć lot kuli, to musisz zastosować myślenie, a nie poznanie rzeczywistości. Oglądanie ćwiczeń artyleryjskich niczego Cię nie nauczy, ale gdy stworzysz sobie odpowiednie ramy dla swojego myślenia, wtedy osiągniesz sukces. Musisz więc przyjąć pewne założenie, stworzyć schemat, czyli układ współrzędnych. Spójrz na mapę, która leży przed Tobą, masz tam dwie współrzędne – długość i szerokość. Wystarczy dodać jeszcze jedną współrzędną. W ten sposób powstanie układ współrzędnych do obliczeń ruchu w przestrzeni. Zastosujesz wzory funkcji, które już znasz, i wynik gotowy. Lot kuli armatniej stanie się oczywisty, czyli zgodny z wzorem matematycznym.

K. – To naprawdę genialne.

D. – Dziękuję bardzo, ale teraz do roboty, bo trzeba stworzyć równie genialną filozofię. Jeśli tylko zwątpisz w rzeczywistość, to zaczniesz myśleć. Myślenie ma wielką przyszłość. Twoi poprzednicy, ci wszyscy greccy i łacińscy mędrcy po prostu bali się cokolwiek swobodnie pomyśleć. Oni chcieli być zawsze w zgodzie z rzeczywistością, ale i tak nic nie osiągnęli. Żeby zdobyć świat, trzeba rzeczywistość zostawić na boku i zająć się myśleniem. Bo tylko myślenie zdoła zbawić świat od nieszczęść i cierpienia. Zobaczysz, wszyscy będą zachwyceni.

K. – No dobrze z wątpienia wyprowadzam myślenie (cogito), ale co dalej, przecież wszyscy filozofowie twierdzą, że ab posse ad esse non est exigendum?

D. – No to nie wolno pokazywać, że myślenie stanowi jedynie możliwość. Trzeba z niego zrobić od razu coś realnego. Najlepiej nazwać myślenie realnością, czyli stworzyć pojęcie substancji myślącej – res cogitans. Na to na pewno nabiorą się ci wszyscy metafizyczni ściemniacze i ciemniacy. Stworzymy zupełnie nową rzeczywistość pod tytułem Res Cogitans. W ten sposób powstanie coś myślącego, co najlepiej utożsamić z człowiekiem albo z jego duszą.

Duszy nikt myślący nie odrzuci, bo będzie się bał pomówienia o bezbożność. Na tę duszę dali się nabrać najtężsi teologowie i do tej pory nie mogą sobie z nią poradzić. Dlatego będą bronili duszy do upadłego, a tym samym obronią naszą res cogitans. W prosty sposób dusza stanie się dla ludzi substancją myślącą. To brzmi nawet całkiem dobrze. Skoro ludzie tak lubią myśleć o Bogu, to damy im do ręki oręż w postaci myślącej duszy. Niech sobie rozmyślają w nieskończoność.

K. – No a co z tym myśleniem o Bogu, jak przemycić to myślenie zamiast poznania Boga?

D. – Z tym nie będzie większego problemu. Skoro nasza dusza tak lubi myślenie o Bogu, to trzeba teraz z tego myślenia wyprowadzić ideę Boga i tyle. To już będzie całkiem łatwe, gdyż przed nami robili to inni teologowie. Wystarczy sięgnąć po dowody Augustyna lub Anzelma. Przecież myślenie o Bogu było zawsze mocną stroną teologów. Znacznie gorzej szło im z poznaniem realnego Boga, ale to już ich problem. Na pewno chętnie zabiorą się na nowo za udowadnianie istnienia Boga, bo nie wiedzą, że istnienie czegokolwiek nie wymaga dowodu lecz po prostu uznania i akceptacji, czyli wiary. Nawet św. Tomasz, który poznał i zrozumiał realność Boga, dał się nabrać na konieczność dowodów za istnieniem Boga. Tak jakby nasze myślenie było w stanie cokolwiek udowodnić. Przecież ono domaga się dowodów jedynie po to, żeby odrzucić rzeczywistość jako nie dającą się dowieść i uzasadnić. Kiedy człowiek zamierza udowodnić istnienie Boga, to tak jakby chciał się stać warunkiem dla istnienia Boga, ponieważ twierdzi, że bez takiego dowodu Bóg nie istnieje. Ale pomyśleć można wszystko. Myślmy więc, a z pewnością uda się nakłonić ludzi o myślenia, wtedy niechybnie wymyślą własną zgubę.

K. – No dobrze, ale co ja będę z tego miał?

D. – Jak to co. Będziesz miał nieśmiertelną sławę i ważne miejsce w historii, od Ciebie zacznie się nowa era w dziejach filozofii. To będzie era myślenia, najbardziej płodny okres w dziejach ludzkości, który doprowadzi do całkowitej bezpłodności ludzi. Będziesz najsławniejszym myślicielem (oczywiście zaraz po mnie) – rzekł Demon. – Staniesz się kimś najważniejszym dla wszystkich myślicieli, ponieważ otworzyłeś im wrota do pie…enknego świata możliwości. Do świata nieskończonych możliwości. Odtąd ludzie będą się pławili i topili w otchłaniach możliwości. Będą wymyślali swoje własne intencjonalne światy. Wreszcie kiedyś na koniec stworzą techniczne możliwości, które pozwolą unaocznić całą tę niestworzoną rzeczywistość, czyli świat wirtualny. Osiągną więc potęgę myśli, którą stworzyłeś przy mojej pomocy. Staniesz się Demonem Myślenia, jak Ja.

K. – Ale ja bym wolał jakąś odrobinę przyjemności, takich całkiem namacalnych. Jakieś hurysy w raju albo najlepsze wino burgundzkie.

D. – Nie wydziwiaj, musisz zwątpić w całą tę wstrętną rzeczywistość. Tylko myślenie się liczy, nie ma nic piękniejszego jak rozmyślać sobie w nieskończoność. Czego Ci więcej potrzeba? Przecież możesz sobie pomyśleć i o hurysach i o burgundzie, i o wszystkim innym.

K. – Jednak moje myślenie nie napije się burgunda, ani nie przytuli hurysy.

D. – Przestań marzyć o głupotach. Tylko myślenie jest mądrością tego świata, ja o tym dobrze wiem. Jeśli chcesz zawojować świat, to musisz nauczyć się ode mnie myślenia. Nie ma na tym świecie straszniejszej broni niż ludzkie myślenie. Ono potrafi nawet zniszczyć człowieka. Twoje myślenie zdoła pokonać i zniszczyć wszystkich wrogów, pamiętaj o tym. Nie ma nic straszniejszego niż armata (a później także rakieta), która celnie trafia i niszczy wszystko u celu. No Mistrzu, do roboty. Myślenie czeka.

Kartezjusz zasnął wreszcie przy stole. O mały włos nie przypaliłby sobie włosów, gdy woskowa świeca rozlała się po stole. Rano zerwał się z nowymi pomysłami. Czy mi się coś śniło? Nie pamiętał, ale już wiedział, jak obliczyć celność strzału z armaty. Miał pomysł układu współrzędnych oraz funkcji liniowych, co pozwoliło na matematyczny opis lotu kuli armatniej. Był zachwycony potęgą własnego myślenia. Tak, tak, filozofia zrodziła się z zachwytu, pomyślał. Trzeba stworzyć filozofię cogito, to powinno być całkiem proste, jasne i wyraźne.

De depressione philosophiae



Następnej nocy zjawiła się u Mistrza jakaś dziwna postać. Była wystrojona jak królowa, cała w świecidełkach i błyskotkach. Szaty miała najmodniejsze i bogato zdobione. Do tego sprawiała wrażenie osoby dumnej i wyniosłej.

Mistrza zapytał: – Kim jesteś?

Filozofia odrzekła: – Ja jestem nową Władczynią Filozofów. Stara Mądra Głowa odeszła w zapomnienie. Nikt już nie chce oglądać tej biedaczki, która szczyci się mądrością lecz stale bieduje. Teraz Ja przejmuję filozoficzne rządy. Może brakuje mi mądrości, ale za to potrafię myśleć. Przysłał mnie twój znajomy Książę Wszechmyślący de Nihillo. Ja jestem jego wychowanicą i kurtyzaną. Ale teraz mnie powierzył władzę nad światem, gdyż trzeba uwieść twój umysł, żeby zawładnęło nim myślenie. W ten sposób przy pomocy myślenia zdobędę władzę i panowanie nad ludzkością. Co za rozkosz dysponować tak straszliwą bronią wymierzoną przeciwko ludzkiej realności.

Trzeba skończyć w filozofii z poznaniem i uznaniem rzeczywistości. Dość służenie czemuś tak niepoznawalnemu jak przyczyna realności. Człowiek nie powinien być wiecznie uzależniony od czegoś innego niż jego własne myślenie. Myślenie jest naprawdę czymś ludzkim, a nic co ludzkie nie może być dla ludzi obce. Rzeczywistość jest nieludzka i niehumanitarna, gdyż nie służy człowiekowi. Dlatego należy ją porzucić i pomyśleć wreszcie o sobie. Można oczywiście także pomyśleć o Bogu, przecież to ludzi nic nie kosztuje. Musisz więc ludziom dać myślenie. Daj im wreszcie to cogito, którego tak pragną. Cały świat na to czeka, jak na zbawienie. Zobaczysz, że będą ci wdzięczni i postawią pomnik. A ponadto zawsze będziesz obecny w ich myśleniu.

K. – Myślę sobie, że co zechcesz, to się stanie, niby na twoje zawołanie. Zaraz zabieram się do pisania. Jak zatytułować swoje dzieło? Czy sądzisz, że Medytacje o pierwszej filozofii to będzie dobry tytuł?

F. – Świetnie, to brzmi naprawdę zachęcająco. Wszyscy teologowie uwielbiają medytacje. Już niedługo medytacja stanie się wiedzą i poznaniem, a nawet modlitwą. Odsunie w niepamięć kontemplację, kto by czytał takiego Ryszarda ze św. Wiktora.

Jesteś na dobrej drodze, idź dalej, a zajdziesz do kresu możliwości myślenia. Trzeba tam sprytnie wpleść medytacje, czyli rozmyślania o Bogu. Teologowie kochają rozmyślać o Bogu, bo wtedy czują się jacyś wielcy. Mogą myśleć o Bogu i nawet nie wiedzą, że to im daje uwielbienie siebie, a nie Boga. Na pewno dadzą się złapać na takie rozmyślania, które odrywają ich od realności.

Gdy teologia zamiast poznawać Boga zacznie o Nim rozmyślać, wtedy filozofia myślenia osiągnie swój sukces. Zapanuje nad światem półmrok myślenia, czyli dowolność poglądów. Nic tak nie ogłupia ludzi jak myślenie. Trzeba z ludzkiego myślenia przegonić całą tę mądrość, o jakiej marzyli Sokrates i Platon. Mądrość jest za trudna dla zwykłego człowieka, ponieważ wymaga zbyt wiele wyrzeczeń i poświęceń. Natomiast myślenie jest łatwe i przyjemne. Nie trzeba się trudzić, ani wysilać. Wystarczy sobie o czymś pomyśleć jasno i wyraźnie, żeby od razu stało się prawdą. Po co nam ta bezsensowna zgodność z rzeczywistością, która do niczego się nie nadaje. Wystarczy porzucić i zanegować rzeczywistość, żeby móc swobodnie myśleć. Myślenie wystarczająco dużo daje do myślenia. Ono naprawdę nakręca człowieka i daje czadu.

K. – Czy ja doczekam jednak czasów, kiedy myślenie stanie się już wszechwładne?

F. – Tu nie ma na co czekać, trzeba zaczynać od razu, a na końcu na pewno staniesz się władcą myślenia, jeśli będziesz wiernym słuchaczem wykładów Księcia Wszechmyślącego (omnicogitans), to Ci mogę obiecać. Przecież myśleć możesz do woli, nikt Ci tego nie zabierze. Co więcej myślenie uczyni Cię wielkim i sławnym. Myślenie stworzy z Ciebie, nędznego robaczka, Mistrza Kartezjusza szanowanego w Paryżu, Berlinie i Oxfordzie. Nikt nie ośmieli się pomyśleć albo powiedzieć o Tobie złego słowa. No może kiedyś w przyszłości jakiś domorosły filozof, pozazdrości Ci sławy i zaszczytów, i będzie wymyślał przeciwko Tobie. Ale nie przejmuj się, bo myślenie jest nieśmiertelne w przeciwieństwie do ludzkiej cielesności, tej wydawałoby się realnej. W człowieku wszystko inne umiera, ale ludzkie myślenie tworzy swoją nieśmiertelność, ponieważ myślenie wciąż podąża przed siebie w nieskończoność. Tylko nieskończoność myślenia jest nieśmiertelnością. Przecież to myślenie Księcia de Nihillo wymyśliło nieskończony wszechświat. Pomyśl o tym, jak wpisać się w nieskończony potok myślenia.

K. – Nie mam już siły myśleć. Pomyślę jutro. – Odparł śpiący Kartezjusz.

F. – Adieu, mój filozofie.