16.01.2015

Wrażliwość na życie



Ludziom wydaje się, że odnajdą wrażliwość w pogoni za coraz silniejszymi wrażeniami. Wrażliwość nie bierze się z natłoku wrażeń. Taka nawałnica wrażeń, jaką mamy dzisiaj w mediach, prowadzi wprost do przytępienia wrażliwości. Konsumenci wrażeń dostarczanych z zewnątrz przez medialnych speców tracą wrażliwość na sprawy ludzkie.

Człowiek powinien sam kształtować swoją wrażliwość. Wrażliwość dotyczy bowiem ludzkiego życia. Człowiek powinien być wrażliwy na to wszystko, co jest związane z życiem. Wrażliwość bierze się z realnego przeżywania życia. Wrażliwość jest efektem uczuciowej fascynacji życiem. Życie jest obrazem piękna. Dlatego wrażliwość poprzez życie jest związana z przeżywaniem piękna. Ale wrażliwość nie dotyczy jakiegoś wymyślonego piękna, ona dotyczy piękna zawartego w realnym życiu. Człowiek powinien być wrażliwy na piękno, jakie niesie ze sobą ludzkie życie. Bo życie jest naprawdę piękne.

Jeżeli swoje życie przeżywamy z wrażliwością, to nabiera ono ludzkiego sensu. Musimy uwrażliwiać siebie na potrzeby ludzkiego życia, a nie marzyć o tworzeniu szalonych możliwości, w których utopimy swoje życie. Człowiek powinien dziś sięgnąć do samych podstaw własnej egzystencji, żeby zrozumieć, czym jest życie. Trzeba po prostu przywrócić życiu należną mu rangę. Papież JP II nawoływał do tworzenia kultury życia. Człowiek nie zdoła osiągnąć własnego spełnienia, jeśli nie odkryje na nowo wartości życia. Nie można mówić o godności człowieka, gdy nie szanuje się życia swojego i swoich bliskich. Życie jest zawsze cenniejsze od wszystkich publicznych zaszczytów. Przecież tak warto żyć!!!

Człowiek musi odnaleźć własne życie. Musi odnaleźć życie, które otrzymał w darze od Boga. Ludzkie życie ma swoje źródło w chwale Boga. Św. Ireneusz pisał, że chwałą Bożą jest człowiek żyjący. Ludzkie życie zostało ukształtowane przez Boskie Piękno, czyli właśnie przez Chwałę Bożą.

Odkrycie piękna ludzkiego życia pozwala nam kształtować swoją wrażliwość. Wówczas przeżywamy życie jako coś pięknego i wspaniałego. Dzięki temu możemy tworzyć wokół siebie piękne rzeczy. Piękne rzeczy, czyli rzeczy służące właśnie do rozwoju własnego życia i życia bliskich. Będziemy wtedy mogli przeżywać życie z radością i nadzieją. Życie jest zawsze radosne i pełne nadziei. Smutek wiąże się z utratą życia albo zdrowia jako doskonałości życia. Tylko człowiek zachwycający się życiem jest radosny i otwarty na to, co przyniesie przyszłość.

10.01.2015

Rozważania wokół ateizmu /1



Na podstawie lektury książki K. Gloy rodzi się pytanie, dlaczego świadomościowe myślenie jest zarazem przedmiotowe oraz refleksyjne? Teoretycy świadomości mówią o przedmiotowych przedstawieniach oraz o podmiotowych przeżyciach lub aktach refleksyjnych. Mówiąc inaczej, nasze myślenie myśląc o czymś ujmuje zarazem siebie samo. Lecz w przypadku prawdziwych działań poznawczych jest to niemożliwe, ponieważ są one zwrócone na zewnątrz do realnych rzeczy. Wydaje się, że w przypadku myślenia mamy do czynienia z czymś zupełnie odmiennym. Myślenie ujmuje, a właściwie tworzy i obejmuje możliwości. Tworzy wiec możliwościowe treści albo byty możliwe, to znaczy możliwe do pomyślenia. Takie twórcze działanie nie jest poznawczym skierowaniem się do przedmiotu poznawanego. Intencje świadomościowe nie dotyczą prawdziwych, czy realnych rzeczy lub przedmiotów. One obejmują scalone treści wyobrażeniowe jako coś możliwego do pomyślenia. Tak traktował to Kant nazywając bezpodstawnie poznaniem. Można przyjąć, że człowiek myśli o treściach znaczeniowych albo znaczeniach treściowych. Już później filozofia będzie twierdziła, że człowiek nadaje sensy lub znaczenia otaczającym go rzeczom. Tak właśnie zachowuje się myślenie. Ono nie jest poznaniem, czyli odczytywaniem sensów realności albo rozumieniem bytów, lecz stanowi tworzenie własnych sensów i znaczeń, chociaż w oparciu o dane zmysłowe. Zatem myślenie nie rozpoznaje przedmiotu (realnej rzeczy), ale tworzy swój własny sens przedstawieniowy (fenomen), który jest jedynie czymś pomyślanym. Myślenie tworzy więc przedmiotowe przedstawienia, lecz nie dokonuje poznania realności. Przecież nasze myślenie wcale nie musi zwracać się do realnych rzeczy.
Można zatem przyjąć, że myślenie jest refleksyjne, gdyż tworząc swój pomyślany sens (przedstawienie), ogarnia zarazem w tym myśleniu samo swoje myślenie. Dlatego myślenie zna tylko samo siebie, gdyż jest tylko myśleniem i niczym więcej. To znaczy, że myślenie myśli siebie samo i dlatego jest refleksyjne. Tu nie ma żadnego rozdwojenia na podmiot i przedmiot. Myślenie nie jest ani podmiotowe, czyli nie wymaga przyczynowego i sprawczego podmiotu, ani nie jest przedmiotowe, czyli nie ma odniesienia do realnych rzeczy (przedmiotów poznania). Myślenie bierze się z negacji realności. Nawet jeśli pomyślimy sobie, jak to zrobił Kartezjusz, jakąś rzecz lub substancję myślącą, to nie znaczy, że mamy od razu do czynienia z czymś realnym. Podobnie jeśli pomyślimy sobie pojęcie Absolutu, to nie znaczy, że poznaliśmy Boga w jego Osobowej Realności.
Musimy sobie zdać sprawę, że wszystkie to problemy biorą się z potraktowania myślenia jako poznania, którym ono wcale nie jest. Otóż myślenie nie jest poznawczą zasadą naszego umysłu. Myślenie bierze swój początek z braku poznania. Gdy nasz umysł porzucił poznanie (intelligere), wtedy do głosu doszło myślenie (cogitare), wszystko jedno czy to porzucenie przybierze postać Kartezjańskiego metodycznego wątpienia, czy Kantowskiej krytyki poznania, czy Husserlowskiej epoche – wzięcia w nawias realności.
Otóż myślenie porusza się w nieskończonej sferze możliwości, stąd próby jego uchwycenia jako samoświadomości prowadzą w nieskończoność (ad infinitum). Myślenie jest doskonale refleksyjne. Myślenie zna tylko siebie, ale to nie znaczy, że możemy je ująć na sposób przedmiotowy. Myślenie nie jest ani przedmiotem (Kant), ani podmiotem (Kartezjusz). Myślenie jest właśnie takim nieskończonym przepływem – strumieniem świadomości, jak to przedstawiali Hume i Husserl. Husserl chciał poszukiwać jakichś trwałych struktur myślenia, gdyż uważał je za poznanie. Wydaje się, że Hume był bliższy prawdy, gdy sądził, że nasze myślenie dokonuje się na zasadzie kojarzenia. Ale takie kojarzenie zdaje się przebiegać w sposób całkowicie dowolny, dlatego ostatecznie Hume związał je z przyzwyczajeniem. Znaczy to, że myślimy tak jak się przyzwyczailiśmy myśleć. Można przyjąć, że tylko geniusze i odkrywcy nie myślą w sposób zwyczajny, dlatego są często nazywani szaleńcami. Jednak dzisiaj szaleństwo stało się zwyczajem. Wszyscy chcą robić coś szalonego i niezwykłego. Dlatego współczesne myślenie przybrało postać szaleństwa. Kiedyś poeta pisał: „Ja wybierając los mój, wybrałem szaleństwo”. Dziś szaleństwo jest na porządku dziennym. Przecież śpiewamy: „Jesteś szalona, mówię Ci”. Wszyscy jesteśmy szaleni w swoim myśleniu.

Rozważania wokół ateizmu /2



Ewolucja w żadnym wypadku nie mogła doprowadzić do powstania myślenia. Myślenie jest bowiem czymś absolutnie nienaturalnym. Myślenie jest tym, co wykracza poza naturalne procesy. Myślenie nie może więc być żadną czynnością mózgu. Mózg jest co najwyżej magazynem do przechowywania wrażeń zmysłowych. Dlatego czynności mózgu mogą być materiałem wykorzystywanym przez nasze myślenie. Stąd być może zachodzi korelacja i związek pomiędzy myśleniem a procesami zmysłowymi występującymi w mózgu. Jednak na podstawie takiego powiązania nie wolno wyciągać wniosku, że myślenie odbywa się w mózgu albo przy pomocy mózgu.
Myślenie powstało w umyśle, lecz w takim umyśle, który zaniechał poznania realności. Właściwie należałoby powiedzieć, że myślenie powstało od razu jako umysł. Pierwszy Umysł Myślący powstał bowiem jako negacja realności. Otóż pierwszy stworzony Byt, gdy zechciał się samookreślić, musiał dokonać negacji wszystkiego, czym nie był i nie chciał być. Tak pojawiło się myślenie, które zamieniło Pierwszy Byt w Pierwszy Umysł Myślący. (Tak przedstawia to Plotyn) Dzięki myśleniu powstała sfera możliwości, która mogła się stać wielością. Na początku wielość była samą czystą możliwością. To była możliwość myślenia, czyli pomyślenia dowolnej wielości różnych rzeczy. Zatem wielość pojawiła się dopiero w Umyśle, jak wykazał Plotyn. Stąd ta wielość i różnorodność pomysłów wpływała już dalej na powstanie wielu bytów złożonych z formy i materii.
Bóg stwarza zawsze coś jednego, czyli stwarza każdy pojedynczy byt (stwarza istnienie bytu). Natomiast Myślący Umysł zaczął się posługiwać różnorodnością form, które odtąd będą określały możność materialną. Tak naprawdę w naszym świecie realność walczy z poznanymi możliwościami. W przypadku człowieka powiemy, że ludzka osoba (jako początek i zasada realności) walczy ze świadomością (czyli z poznawczymi możliwościami). Świadomość stara się odepchnąć i wykluczyć osobę, żeby przejąć kierownictwo i kontrolę nad duchowością i cielesnością człowieka. Gdy możliwości zawładną ludzką duchowością, wtedy próbują narzucić cielesności swoje absurdalne pomysły (np. manipulowanie płciowością). Jeżeli świadomość zdominuje naszą ludzką naturę, to zatracimy zupełnie swoje osobowe człowieczeństwo. Człowiek bardzo łatwo może stać się myślącym robotem. Tylko po co?

Rozważania wokół ateizmu /3



Dlaczego ludzie tak uparcie wierzą w myślenie? Wierzą, iż bez myślenia nie można się obejść, a nawet że myślenie przyniesie im szczęście. Jest to na pewno związane z definicją człowieka jako istoty myślącej. Taka definicja panuje dzisiaj wszechwładnie w filozofii a nawet w teologii, w naukach przyrodniczych i humanistycznych, w technologii i komunikacji. I nikt się nie zastanawia, czy taka definicja ma sens. Otóż definicja ta jest takim mitem założycielskim nowożytności, natomiast w ponowożytności stała się już niepodważalnym pewnikiem.
Jak wyleczyć człowieka z tego zauroczenia? Przecież wszyscy podkreślają, że bez myślenia człowiek nie może się obejść. Myślenie jest przypisane do człowieka od zawsze i na stałe. Czy jednak ktoś z tych naukowych autorytetów zastanowił się, że myślenie przypisywane człowiekowi jest sprzeczne z teorią ewolucji. Nieporozumieniem jest stanowisko neodarwinistów, którzy twierdzą, że myślenie jest funkcją mózgu, który rozwijał się w toku ewolucji. Tak naprawdę nie wiadomo, czy rozwój ludzkiego mózgu dokonał się pod wpływem zdolności myślenia, czy zupełnie niezależnie od niej. Tego nie da się już sprawdzić.
Jak to jest, że przypisujemy człowiekowi myślenie już od momentu jego powstania? Skąd u człowieka bierze się to myślenie, skoro ono samo jest zaprzeczeniem ewolucji, która dotyczy rozwoju organizmów żywych. Przeskok do myślenia jest tutaj wbrew logice rozwoju, ponieważ proces ewolucyjny jest bezmyślny, skoro stanowi przystosowanie się do warunków zewnętrznych. Otóż każdy myślący człowiek zdaje sobie sprawę, że myślenie cechuje coś zupełnie przeciwnego. Myślenie pozwala człowiekowi i potrafi przystosować środowisko zewnętrzne, czyli środowisko przyrodnicze, do własnych potrzeb człowieka. Dlatego mówimy, że myślenie jest twórcze. Dzięki niemu człowiek stworzył cywilizację i kulturę.
A jednak od samego początku przypisujemy człowiekowi myślenie. Co więcej, sądzimy, że bez myślenia człowiek nie jest człowiekiem. Przecież nie możemy się obejść bez myślenia. To niewyobrażalne, powiemy. Wydaje się nam, że myślenie jest dla nas obecne w każdym momencie. Uważamy, że człowiek jest świadomy tego, co robi, właśnie dzięki myśleniu. Myślenie wiążemy zatem z naszą samoświadomością. Człowiek dysponuje samoświadomością i ona działa niemal automatycznie, co oznacza, iż nie możemy jej wyłączyć. Czy na tej podstawie możemy jednak stwierdzić, że jesteśmy świadomością i jej myśleniem? Czy nie popadamy tutaj w zwykły funkcjonalizm, biorąc za całość same funkcje, czyli uznając za człowieka to, co się w nim dzieje? Możemy przecież zapytać, czy nóż jest tylko krojeniem? A zatem czy człowiek jest myśleniem?
Nawet jeśli uznamy myślenie za coś nieodzownego dla człowieka, to nie wolno utożsamiać samego człowieka z myśleniem. Może odpowiecie, iż doświadczając siebie samych napotykamy przecież właśnie myślenie, co pokazał Kartezjusz. A więc trzeba się zastanowić, czy nie potrafimy już doświadczyć niczego więcej? A gdzie nasza realność? Ale myślenie jest w nas zawsze obecne. Nie możemy się obejść bez myślenia. Po co uczymy się całe życie?
Nie zdajemy sobie sprawy, że myślenie jest dla nas dostępne, gdy myślimy o sobie albo o czymkolwiek. Nasza świadomość jest takim myśleniem o czymś lub o sobie. Gdy więc myślimy, wtedy na pewno pojawia się nasze myślenie. Ale co się dzieje, gdy przestajemy myśleć? Czy wtedy wszystko się kończy i znika wraz z myśleniem? Taka była odpowiedź skrajnego idealizmu Berkeleya i Fichtego. Co zatem pozwala nam myśleć? Czyli co stanowi przyczynę myślenia? Czy samo myślenie pozwala nam myśleć? Jednak myślenie nie może być początkiem myślenia, ponieważ nic nie jest swoją własną przyczyną. To może świadomość jest tym, co pozwala nam myśleć? Mamy różne teorie, które traktują świadomość jako podmiotowość myślenia. Głoszą one, że myślenie zachodzi w świadomości i dokonuje się dzięki niej. Doświadczamy świadomości w myśleniu i poprzez myślenie. To może człowiek jest świadomością? Mamy przecież teorie, które głoszą, że człowiek jako osoba jest  świadomością. Osoba człowieka została utożsamiona ze świadomością. A to już znaczy, że sama realność jest utożsamiana z myśleniem. Absurd? Okazuje się, że pomyśleć można wszystko, nawet to, co niemożliwe.
Gdyby osoba była świadomością, wtedy trzeba by ją utożsamić z myśleniem. Jednak osoba stanowi prawdziwą realność w człowieku, co więcej jest przyczyną wszystkiego, co mamy realne. Ale czy myślenie jest czymś realnym? To, że dzieje się w naszej świadomości, nie oznacza wcale, że jest realne. Specjaliści od świadomości twierdzą, że jej wyposażenie jest czymś intencjonalnym a nie realnym, czyli wyposażenie świadomości jest właśnie czymś pomyślanym. Dlatego nie wolno utożsamiać człowieka z myśleniem, gdyż musielibyśmy przyjąć, że człowiek jest czymś pomyślanym. Teoretycy poznania powiedzą, że przecież pojęcie człowieka i tak jest czymś pomyślanym. Może więc człowiek jest jakimś wcielonym pojęciem, czyli połączeniem pojęcia i materii, jak chcieli scholastyczni dialektycy? Ale takie połączenie nie daje człowiekowi realności. Nie mógłby on realnie działać, gdyż nadal bytowałby tylko intencjonalnie. No to może człowiek myśli po prostu sam siebie i dlatego jest myśleniem? Jednak wtedy byłby taką myślącą monadą, która nie może kontaktować się z niczym innym.
Albo człowiek uwierzy w swoją realność, albo będzie wciąż wierzył w swoje myślenie. Wierząc w myślenie człowiek pozbawia się własnej realności. Warto zapytać, czy da się żyć w pomyślanym świecie? Okazuje się, że ludzie dążą do tego coraz chętniej. Może boją się własnej realności? Ale dlaczego? Ludzie robią wszystko, żeby osiągnąć doskonałość w myśleniu. Dzisiaj liczy się już tylko myślenie. Przede wszystkim myślenie o sobie – najlepiej pozytywne, natomiast myślenie o innych jest raczej negatywne. Warto się zastanowić, czy chciałbyś żyć w takim świecie postaci medialnych albo w wymyślonym świecie wirtualnym. Co każe człowiekowi zanegować realność? Czy coś nas zmusza do takiej negacji? Odpowiedź jest jedna – to sprawia właśnie myślenie.
Myślenie nie chce realności. Myślenie nie lubi realności. Myślenie nie potrzebuje realności, dlatego podejmuje z nią walkę. Myśleniu wystarczy ono samo. Myślenie pragnie całkowicie zawładnąć nami, dlatego wywyższa siebie, a poniża i dezawuuje realność. Myślenie zwodzi nas i uwodzi na wszelkie sposoby. Przesłania nam realność traktując ją jako konkurencję i wroga. Przeto oczernia nieustannie realność. Myślenie twierdzi, że rzeczywistość jest bezsensowna i absurdalna, że świat jest nie do zniesienia i dlatego trzeba uciekać w myślenie. Myślenie jest takie wspaniałe, gdyż jest wolne i niezależne. No właśnie, myślenie jest niezależne od rzeczywistości. Myślenie dzieje się i przebiega poza rzeczywistością, jakby obok niej. Jeżeli myślimy cokolwiek o jakimś człowieku, to tworzymy jedynie swój wizerunek tego człowieka, ale to istnieje całkowicie poza tym człowiekiem i nie jest jego realnością. W ten sposób myślenie stwarza całkiem inny świat, który bierzemy często za rzeczywistość. Ale to pomyłka – przykra pomyłka.
Dlaczego ludzie wierzą w myślenie? Ponieważ myślenie jest tym, co przychodzi człowiekowi bez trudu. No właśnie, myślenie zjawia się u nas tak po prostu. Pojawia się znikąd i donikąd zmierza. Najłatwiej możemy pomyśleć coś o sobie – raz coś dobrego a raz coś złego. I uważamy, że to nam wystarczy do bycia człowiekiem. Z powodu myślenia czujemy się tak po ludzku zadowoleni. Wtedy, gdy myślimy, myślenie daje nam zawsze zadowolenie. Dlatego boimy się go porzucić, gdyż wydaje się nam, że wówczas stracimy wszystko, co do nas należy. Nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie myślenie okrada nas ze wszystkiego, co realne.
Odpowiecie na to, że tylko głupcy nie myślą. Może to prawda. Może nie myślą, ale dzięki temu nie poddają się myśleniu. Natomiast mędrcy i uczeni stale myślą, ale nie są w stanie wymyślić niczego realnego. Tak naprawdę w realnym świecie żyją prostaczkowie. Dlatego uczeni i myśliciele ich tak nie lubią. Kto dziś ceni jeszcze prostaczków? Ale oni się tym nie przejmują.
Dlaczego mrówki tworzą taką sprawną społeczność i tak dobrze realizują swoje plany? Dlatego, że o tym nie myślą i nie muszą debatować nad wszystkim. Gdyby zaczęły dyskutować o tym, co mają robić, to niczego by nie osiągnęły. Grecy dobrze wiedzieli, że myślenie sprawdza się tylko w twórczości (w poiesis). Ale twórczość była oddzielona od wiedzy i poznania (od noesis) oraz od działania (od praxis). Nikt nie mieszał wtedy tych porządków. Dzisiaj mamy jeden wielki bigos, czyli galimatias. Kto przyrządził nam ten bigos (amigo zmień ten bigos)? Tych kuchcików było w historii kilku. Wiedzę próbowano zamienić na praktykę. Twórczość uznano za poznanie. A na koniec działanie stało się myśleniem. I tak mamy kompletny galimatias, w którym trudno się połapać. Różni szarlatani próbują przyrządzić coraz dziwniejsze potrawy zachwalając ich wyrafinowany smak. Smakowitsze ma być to, co niezrozumiałe, gdyż zrozumiała jest przecież realność. Najlepiej smakują więc najgorsze kłamstwa.

Rozważania wokół ateizmu /4



Zauważyłem, że zwłaszcza w internecie ateizm jest związany z nierealistycznym myśleniem. Okazuje się, że ateizm staje się jednocześnie arealistyczny, ponieważ opiera się na myśleniu. Wszelkie myślenie neguje realność. Jeżeli więc odwołujemy się wyłącznie do myślenia (wolnego i swobodnego myślenia), to jesteśmy zmuszeni tak czy inaczej odrzucić realność. Dlatego ateizm odrzuca realność Boga, ale co więcej odrzuca także każdą inną postać realności. Jest oczywiste, że gdy odrzucimy realność samej przyczyny rzeczywistości, czyli przyczyny wszystkiego, co istnieje, wtedy musimy zanegować również każdą inną realność. Otóż w prosty sposób sprowadza się to do negacji realności człowieka, przede wszystkim do negacji realności osobowej podmiotowości człowieka i opowiedzenia się za koncepcją myślącej świadomości.
Ateiści nie potrafią dyskutować o rzeczywistości i realności. Oni redukują wszystko do dyskusji o poglądach, ale pojawiające się poglądy traktują jako to, co człowiek jest w stanie pomyśleć. Przecież pomyśleć możemy coś zupełnie dowolnego, gdyż myślenie nie dotyczy bezpośrednio realności, lecz tylko możliwości. Myślenie potrafi stworzyć jakikolwiek dowolny pogląd. Co więcej w każdej chwili może go zanegować w sposób dowolny. Ale taka żonglerka poglądami lub myśleniem do niczego nie prowadzi, gdyż w ten sposób nie zdobywamy żadnego poznania rzeczywistości. Zawsze możemy sformułować dowolne poglądy na temat człowieka, możemy stworzyć całą literaturę i poezję na ten temat, ale czy to przybliża nas do realności człowieka? To tak jak byśmy czerpali wiedzę o człowieku z seriali telewizyjnych.
Każdy człowiek jest niepowtarzalną realnością. Ale on sam musi poznać i doświadczyć tej realności. Jeśli doświadcza i przeżywa swoją cielesną realność, to powinien zdawać sobie sprawę, że musi sięgnąć jeszcze głębiej. Jeśli z kolei pozna i uruchomi swoją realność duchową, jeśli czuje swoją duchowość, to również musi wiedzieć, że to nie wszystko, że trzeba sięgnąć głębiej. Trzeba odwołać się do wewnętrznego doświadczenia osoby. Ale wówczas może się okazać, iż ta nasza osobowa głębia leży raczej na szczycie niż na dole. Nie wolno szukać własnej głębi, jak to się dzisiaj coraz częściej zdarza, gdzieś na dnie – na dnie upadku. Głębia osobowej realności to nie jest jakaś tajemnicza przepaść, w którą trzeba skoczyć, żeby ją zgłębić. Warto sięgnąć do tradycji. W literaturze mistycznej opisuje się tę głęboką realność jako drogę na górę Karmel. Gdyż prawdziwa realność wiedzie nas zawsze w górę a nie w przepaść i upadek. Niestety nasze myślenie, które odrzuca realność może nas zaprowadzić raczej do upadku niż na wzniosłe szczyty. Tak się najczęściej zdarza u ateistów. Myślenie nigdy nie zdoła osiągnąć statusu realności. Wobec realności myślenie pozostaje taką otwartą przepaścią możliwości i niczym więcej.