29.11.2011

Banalna nierealność zła

Diabeł pokazał człowiekowi język. Dosłownie i w przenośni.

Na początku człowiek rozmawiał z Bogiem. Człowiek rozmawiała z Bogiem przy pomocy słowa. Otrzymał to słowo od Boga jako Słowo Boże. Dlatego w ogóle mógł rozmawiać (czyli mówić). Słowo posiada i niesie ze sobą rozumienie. Przyjąwszy Słowo Boże człowiek mógł wszystko rozumieć. Dzięki temu rozumieniu posiadał jakąś pełnię poznania. Dlatego mógł rozmawiać z Bogiem.

Posiadając słowo człowiek był w pełni doskonały. Człowiek był pełen słowa. Nie musiał niczego tworzyć lub dokonywać, żeby osiągnąć doskonałość. Był tak doskonały, że mógł rozmawiać z samym Bogiem. Mógł stanąć z Bogiem twarzą w twarz. Bóg zawarł przymierze z człowiekiem, gdy na początku dał mu swoje Słowo. To pierwsze przymierze było przykazaniem przestrzegającym przed poznaniem zła (z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść).

Między Boga a człowieka wmieszał się szatan. Zapytał: Czy Bóg zabronił wam jeść owoce z rajskich drzew? Sens pytania był oczywiście podchwytliwy, że Bóg zakazał lub zabronił człowiekowi tego, czego on potrzebuje. W ten sposób szatan obudził w człowieku naturalną potrzebę. Zmusił człowieka do zastanowienia się nad tym, że czegoś potrzebuje. Człowiek w Raju po prostu żył i nie musiał się zastanawiać, czego potrzebuje, gdyż miał wszystkiego pod dostatkiem. Posiadał wszystko w pełnej doskonałości. Był pełen łaski, jak byśmy powiedzieli za Zwiastowaniem Anielskim. Jako pełen łaski człowiek niczego nie potrzebował. Miał bowiem wszystko, co było potrzebne do osobowego życia. Dysponował pełnią doskonałości i dzięki temu przyjaźnił się z Bogiem.

Skąd więc zjawiło się zło? Dlaczego człowiek chciał poznać zło? Zło pociąga człowieka tym, że może je dokonać sam, bez niczyjej pomocy. Zło mami nas swoją samodzielnością. Źle działam sam, sam z siebie i sam dla siebie. Zło jest działaniem tylko dla siebie. Jest działaniem egoistycznym. Ale już małe dziecko walczy o swoją samodzielność, wołając: Ja sam, ja sam (to zrobię).

Dlatego zło wydaje się być samorodne. Rodzi się samo, nie wiadomo skąd. Trzeba jednak powiedzieć, że zło rodzi się w umyśle człowieka. Ja sam, czyli moje ego. Egoizm, czyli moja czysta świadomość. Czysta świadomość jest zawsze egoistyczna. Ja sam to wymyśliłem, ja sam to zrobię. Jestem tylko ja sam dla siebie. To jest Sartre’owska świadomość (l’etre pour soi). Ja jest całkowicie moje (łac. ego est meum perfectum). Albo ang. I it’s me, albo franc. Je c’est moi.

Zło pociąga nas tym, co się nam wydaje. A to już znaczy, że naprawdę pociąga nas własne myślenie, a nie bezpośrednio zło. Przecież własne myślenie traktujemy jako coś pozytywnego i samodzielnego. Dlatego trzeba zapytać, czy pociąga nas samo zło, czy może własne samodzielne myślenie? Każdy chce mieć coś własnego, coś swojego. Myślenie jest czymś najbardziej własnym. Jest właściwością świadomości. Inną moją właściwością jest moje ciało. Czy to znaczy, że zło pojawia się w myśleniu albo w cielesności?

Zło pojawia się wtedy, gdy myślenie zaczyna działać samo z siebie (niezależnie od wszystkiego). Podobnie zdarza się, gdy nasza cielesność zaczyna działać sama z siebie, np. gdy seksualność działa sama z siebie niezależnie od całej reszty (od osoby lub duchowości). Wówczas górę biorą pożądliwości i potrzeby cielesne i one zaczynają rządzić ludzkim postępowaniem. Czasami człowiekowi wydaje się, że działanie seksualności go nie dotyczy albo że dzieje się jakby poza nim. Ale jeżeli pozwalamy potrzebom kierować sobą, to upada lub znika nasza duchowość lub osobowość jako podmiotowość działania.

Dlatego można stwierdzić, że zło pojawia się wtedy, gdy seksualność „chce” się usamodzielnić. To tak jakby człowiek zamierzał stać się seksualnością. Wtedy sam sprowadza się do seksu i „cały” staje się seksem. Ale wówczas następuje dehumanizacja człowieka, czyli odczłowieczenie. Człowiek przestaje wtedy działać osobowo, przestaje być osobą. Traci swoją podmiotowość i zmienia się tylko w swoją właściwość. Stając się seksem, człowiek działa tylko i wyłącznie w sferze seksualnej. Jest przez chwilę rozkoszą seksualną, która rozpływa się zaraz w niebyt, gdyż nie może być powiązana z żadną podmiotowością. Co najwyżej, przeżycie rozkoszy zostaje przechwycone przez świadomość. Świadomość jest jednak pozorną podmiotowością, gdyż jest tylko pustką, w której przepływają myśli i doznania bez żadnej integracji. Świadomość nie jest scalającym podmiotem, czyli centrum dowodzenia, ale swobodną siecią internetową, czyli luźno powiązanymi elementami przeróżnej proweniencji.

Gdy więc trwamy na poziomie świadomości, jesteśmy jedynie świadomi zła, to znaczy wiemy, że coś takiego się dzieje lub wydarza, ale zupełnie nie czujemy się jego sprawcą lub przyczyną. Trochę tak, jakby to nas nie dotyczyło. Zresztą dla świadomości wszystko, co realne dzieje się jakby poza nią. Świadomość włada i panuje nad tym, co tworzy i wymyśla. Dlatego cielesne doznania jej nie dotyczą. Świadomość traktuje je jako coś zewnętrznego, co wydarza się poza nią samą. Ale świadomość chce wszystko zawłaszczyć dla siebie. Pragnie wszystkim rządzić i nad wszystkim panować. Dlatego chętnie przywłaszcza sobie doznania cielesne i zaczyna rządzić ludzką seksualnością. Wówczas świadomość myśli seksem i co więcej, może się utożsamić z seksualnością i chcieć żyć tylko seksem. Świadomość sama zaczyna wymyślać seks, czyli dochodzi do wynaturzeń seksualnych. Mówimy wtedy o uzależnieniu od seksu.

Pragnienie dobra jest czymś jak najbardziej realnym, gdyż dotyczy czegoś realnego. Dobro jest zawsze związane z realnością. Z kolei pragnienie zła jest samym pragnieniem, nie dotyczącym niczego. Pragnienie zła nie może dotyczyć czegoś realnego, gdyż zło jest nierealne. Dlatego pragnienie zła doskonale pasuje do świadomości, która nie znosi realności. W poznaniu i pragnieniu zła świadomość po prostu jest sobą (czyli staje się czystą świadomością), gdyż nie musi zakładać i potwierdzać czegoś realnego. Pragnienie zła jest „czystą intencją” jako „akt” czystej świadomości. „Czysta intencja” nie powinna dotyczyć niczego realnego. Może dotyczyć właśnie zła jako czegoś nierealnego. Trzeba przyznać, że zło doskonale pasuje do intencjonalności.

Zamierzyć coś złego – oto cel czystej świadomości. Moralna świadomość (czyli sumienie) zawsze woła „czyń dobro”. Czysta świadomość będzie wołać „zamierzam czynić zło” („zamierzam uczynić coś złego”). Świadomość wie, że dzięki temu będzie wolna. Świadomość chce być wolna i niezależna. Ale dzięki temu będzie niemoralna albo wprost zbrodnicza. Zło i zbrodnie są samorodne. Rodzą się w naszej świadomości, kiedy traci ona kontakt z rzeczywistością i staje się zabsolutyzowaną wolnością.

Na co dzień człowiek jest uzależniony od rzeczywistości. Jest zależny choćby od swojej cielesności. Dlatego stara się wymyślić coś niezależnego. Coś, co by wykraczało poza rzeczywistość. Ale to może być tylko samo zło, czyli zbrodnia. Zło pociąga człowieka „obiecanką” wolności i niezależności. Marzymy o czymś całkowicie własnym. Jednak własne działanie świadomości prowadzi do zła. Zło jest bardzo złudne, gdyż wszystko obiecuje, a niczego nie daje, bo nie może dać.

Poza tym dokonane zło jest banalne. Tego odkrycia dokonała Hannah Arendt analizując proces Eichmanna. Zło jest banalne właśnie dlatego, że niczego człowiekowi nie daje. Przemoc nie może dać człowiekowi władzy ani panowania. Przemoc nie daje faktycznej siły, ale jedynie jej wyobrażenie. Zbrodniarz nie ma żadnej siły lub władzy. Jest bezsilny w swojej złości. Złość nie jest żadną siłą. Zło jest po prostu bezsilne. Zło jest pyszne i napuszone, ale jest strasznie banalne.

Zło jest pozbawione realności. Oderwane od rzeczywistości zło będzie pozbawione siły i mocy. A skoro jest bezsilne, to zaczyna posługiwać się przemocą, aby ukryć swoją bezsilność. Przemoc jest ponurą i tragiczną maską bezsilności. Zło jest bezsilne, dlatego sięga po broń. Tak właśnie dochodzi do zbrodni.

Pamiętamy zawołanie: Zło dobrem zwyciężaj! Zło można pokonać realnością. Uznaniem prawdy i dobra. Uznanie prawdy, czyli wiara jako akceptacja, oraz pragnienie dobra, czyli miłość jako afirmacja, usuwają w pełni bezsilność zła. Prawda zdoła nas wyzwolić z nierealności zła. Prawda, jaką uzyskujemy dzięki wierze, przywraca nam świadomość moralną.

Wiara i miłość dają nam realną siłę i moc, gdyż łączą nas i wiążą z realnymi bytami, jakimi są osoby. Osoba stanowi to, co jest naprawdę realne. Osoba jest realną podmiotowością opartą na prawdzie i dobru (i na pięknie). Osobę tworzy bowiem prawda, dobro i piękno zawarte w istnieniu człowieka (w ludzkiej egzystencji). Te własności transcendentalne określają samą istotę albo sedno realności. Są to realne własności osobowe. Dlatego tylko osoba może działać całkowicie realnie.

27.11.2011

Świadomość stanowi sferę pustki

Świadomość jako sfera intencjonalna jest czymś pomyślanym. Powstaje z myślenia i sprowadza się do myślenia. To właśnie świadomość twierdzi – myślę więc jestem, ale realnie jej nie ma. Świadomość istnieje intencjonalnie, czyli w pomysłach człowieka. Te pomysły potrafią zmienić świat, gdyż potrafią przystosować różne rzeczy (byty naturalne) do nowych funkcji i działań. Dzięki temu potrafią wytworzyć różne wytwory sztuki i  techniki. Widzimy więc, że myślenie jest w stanie przenikać byty materialne (np. gdy rzeźbimy w drewnie lub gdy budujemy z drewna domy, meble).

Ponadto myślenie może być przekazywane pomiędzy myślącymi podmiotami. Każda świadomość może się kontaktować z innymi świadomościami. Do tego służy język jako intencjonalny komunikator. Pierwotnie do łączności osobowej służyła mowa (nazywana mową serca). Mowa stanowi przekazywanie sobie słowa prawdy (dalej także czynu dobra i przeżycia piękna). Mowa wyrasta więc i jest oparta na osobowej aktywności własności transcendentalnych zawartych w istnieniu. Natomiast język służy jedynie do przekazywania myśli. Język jest tworem ludzkiego myślenia. Jest takim pierwszym przekaźnikiem medialnym. Jest pierwszym medium i mass-medium. Język nie informuje nas bezpośrednio o rzeczywistości i realności. On w pierwszym rzędzie informuje nas o naszym myśleniu. W biblijnej opowieści o wieży Babel mamy ukazany ów moment, gdy ludzka mowa zamieniła się na wielość języków (jako wiele sposobów myślenia). Gdy człowiek powraca do swojej pierwotnej mowy, wówczas uzyskuje dar języków.

Niestety szatan potrafi sam z siebie przemawiać różnymi językami, gdyż zna wszystkie sposoby myślenia. Szatan ma dostęp do naszego myślenia, bo sam jest pierwszym myślicielem. To szatan zerwał z poznaniem rzeczywistości i zamienił je na myślenie. Szatan pierwszy „stworzył” podmiotowość świadomości. Stał się świadomością transcendentalną, jakby powiedział Husserl. Taka świadomość jest podstawą ludzkiej świadomości, może objąć i przeniknąć każdą ludzką świadomość. To znaczy, że szatan ogarnia wszystkie możliwe sposoby myślenia. On zna wszystkie nasze myśli i dlatego potrafi tak znakomicie nimi manipulować.

Myślenie nie przekłada się na rzeczywistość, ale jest w stanie kierować naszym działaniem. Zamiast podporządkowywać działanie realnemu dobru (dobru osobowemu), my podporządkowujemy je myśleniu. Wydaje się nam, że osiągamy wtedy doskonałość naszej rozumności, bo potrafimy pomyśleć to, co chcemy zrobić. Ale kierowanie się samym myśleniem prowadzi na manowce, gdyż wymyśla ono złe rzeczy.

Szatan uwielbia nasze myślenie. On tylko czyha, żeby się w nie zakraść. On zawsze zachęca nas do myślenia, bo wie, że myślenie nie służy osobowej realności człowieka. Przecież bez myślenia człowiek byłby zdany na głos sumienia, który woła: – „czyń dobro, unikaj zła”. Natomiast myślenie dodaje od razu swój komentarz: „jeśli nie możesz uczynić dobra, to czyń mniejsze zło”. Szatan dobrze wie, że nie ma mniejszego zła, to zawsze będzie po prostu całe zło. Nie wolno czynić zła, dobrze o tym wiemy. Bez podszeptów myślenia wola będzie skłonna pragnąć dobra. Ale myślenie jest zdolne wszystko odwrócić, bo myślenie jest w stanie wszystko zanegować. Myślenie jest dialektyczne, jak pokazał Hegel. Poza tym myślenie posługuje się językiem. Wszystko, co pomyślimy, możemy wyrazić w języku (w formie językowej). Z kolei gdy coś wypowiadamy, to wydaje nam się, że chodzi o realność. Dlatego w niektórych nurtach filozofii traktuje się język jako opis rzeczywistości. Jest to poważny błąd, gdyż przyjmuje on myślenie przedstawione i zawarte w języku za coś realnego. Myślenie ze swej natury jest nierealne, bo jest negacją realności. Szatan pojawia się w nas jako myślenie (jako wypaczony sposób myślenia). Strzeżmy się wypaczonego myślenia, bo prowadzi nas ono do upadku albo do uzależnienia. Najgorsze jest to, że takie myślenie traktujemy jako swoje własne. Co więcej, często bronimy go w imię wolności myślenia (podstępnie nazywanej wolnością słowa). Wolność myślenia nie przynosi człowiekowi dobra, ona co najwyżej pozwala człowiekowi wymyślać zło, czyli kłamstwa, zbrodnie, przemoc i obrzydliwości. Wymyślić możemy tylko coś nierealnego, co nie służy osobie ludzkiej.

24.11.2011

Hodowanie demonów


Bardzo łatwo jest wyhodować sobie własnego demona. Na co dzień człowiek żyje bieżącymi sprawami, a to już jest pierwszy krok do wypaczenia osobowej aktywności. Gdy więc odwracamy się od osoby, to musimy się zwrócić do tego, co antyosobowe. Każde odejście rozumu od osobowej prawdy, każde rozminięcie się woli z osobowym dobrem, każde pominięcie piękna życia przez uczucia, wszystko to jest krokiem w stronę świata demonów. Każda nasza wątpliwość i każde zaniedbanie są wykorzystane przez nieprzyjaciela. Demony popierają nasze wypaczone myśli, zachęcają do wątpienia i wybierania na „chybił-trafił”, nakręcają nasze zainteresowanie przyjemnościami. Demony dbają o sprowadzenie nas na złą drogę. Dbają o odciągnięcie nas od osobowej aktywności i zachęcają do dialektycznego działania, które kieruje się negacją i przeciwieństwem. Demony żywią się każdym naszym błędem i każdym niepowodzeniem. One uwielbiają wszelkie kłopoty, chaos i nieporządek, niepewność i wątpliwości, ukrycie i zaciemnienie. Uwielbiają strach, kłamstwo i zdradę.

Takie są demony, które lęgną się w naszej duchowości. Upadła duchowość nie posiada pozytywnej siły. Ona staje się czymś destrukcyjnym (niszczycielskim). W każdej upadłej duszy lęgną się demony. One towarzyszą każdemu naszemu grzechowi i upadkowi. Pojawiają się w naszych grzesznych działaniach. Cieszą się nimi, gdyż dzięki temu same upadają coraz bardziej. Demony żywią się demoniczną przyjemnością występku. Zachęcają i namawiają do występku pokazując go jako coś nieodzownego, a nawet koniecznego. „Popatrz wszyscy tak robią. Czy chcesz być gorszy? Na pewno nie! Bądź od nich lepszy (w występku)!” Ile razy słyszymy coś podobnego? To woła twój demon. Ale przeciwko temu mamy głos sumienia, które nas wzywa – „czyń dobro, unikaj zła”. Sumienie walczy ze złem. Sumienie walczy z demonami, bo ukazuje nam prostą drogę do osobowego dobra. Niech się dzieje, co chce, a Ty zawsze czyń dobro. Czyń dobro, bo jesteś człowiekiem a nie demonem, Czy chcesz być człowiekiem, czy demonem? Czy chcesz żyć wiecznie, czy wiecznie umierać – zastanów się.

Każdy demon atakujący człowieka jest groźny. Demon atakuje nasze naturalne potrzeby i działania. Demon obżarstwa związany jest z odżywianiem. Demon seksu związany jest z prokreacją (z przekazywaniem życia). Ale demony potrafią również działać poprzez wymyślone potrzeby człowieka. Dotyczy to wszystkich używek – alkoholu, papierosów, narkotyków i leków, TV i komputerów, komórek telefonicznych, zakupów i pieniędzy. Każdy demon, który zalęgnie się w człowieku, jest przebiegły i kłamliwy. Okłamuje człowieka, którym zawładnie. Wmawia mu, że wszystko jest w porządku, że człowiek panuje nad swoimi namiętnościami i zachciankami, że wcale nie jest uzależniony. Możemy powiedzieć wprost, że demon dorabia całą ideologię do wypaczonego postępowania człowieka. Demon nas przekonuje, że postępując tak dalej robimy to, co najlepsze. Przekonuje nas, że powinniśmy tak postępować – „dla naszego dobra”. Dlatego tak trudno jest wyrwać się człowiekowi ze swojego uzależnienia.

Każde uzależnienie jest związane z obecnością demona. Demon uzależnia nas od siebie, po prostu manipuluje nami i steruje. A my zachwycamy się tym, że jesteśmy tacy wspaniali, że potrafimy żyć po swojemu, że nareszcie wszystko nam wolno. Jesteśmy zadowoleni, że potrafimy to wszystko przemyśleć, że nareszcie pomyśleliśmy o sobie, że wszystko idzie po naszej myśli i nie ważne, co inni o tym myślą. Wydaje się nam, że to wszystko jest naszym myśleniem, że mamy przecież tyle argumentów na swoją obronę, że wszystko do końca przemyśleliśmy. To ciekawe, że człowiek uzależniony nie znajduje w swoim myśleniu żadnych hamulców, nie znajduje w sobie żadnych poglądów lub argumentów, które powstrzymałyby go przed dalszym upadkiem. Całe to myślenie potwierdza jedynie złe postępowanie upadłego człowieka. Czy to przypadek, czy reguła uzależnienia? Czy nie pokazuje to wpływu podstępnego demona? Czy nie pokazuje to także prawdziwej wartości myślenia? Co na to psychologia? Czy nadal będzie nas epatować pomyślanym światem wartości? A może psychologia również pozostaje na służbie demona. Demon psychologii – to nawet ładnie brzmi. Tak jak istnieje demon ekonomii. A może nawet demon filozofii i demon teologii?

Człowiek może stać się demonem. Człowiek staje się demonem, jeśli odejdzie i oderwie się od osobowej podmiotowości istnienia i jej aktywności. Człowiek staje się demonem, jeśli staje się podmiotowością myślenia, czyli świadomością. Jeśli człowiek odetnie korzenie swojej realności osobowej, jeśli nie chce przyjąć osobowej aktywności mowy serca i umysłu, jeśli odrzuca to wewnętrzne doświadczenie, wówczas odwraca się od osoby i zamyka się w podmiotowości świadomości. Ale świadomość wykracza poza realność, ona buduje swój własny świat myślenia i wartości. Jak powiada Levinas, świadomość się wyabsolutnia. Ona po prostu chce stać się Absolutem. Ona poszukuje Absolutu po to, żeby odnaleźć go w sobie. Tą drogą poszli Anzelm i Kartezjusz. Tą drogą podążał Husserl. Świadomość ma skłonność do brania w nawias całą rzeczywistość. Odkłada ją na bok, czyli pomija. To znaczy, że neguje tę rzeczywistość.

Co więc robi świadomość? Ona zaczyna tworzyć i konstruować własne treści intencjonalne. Istotą świadomości jest intencja poznawcza, czyli zamierzenie poznawcze. Jest to skok poznawczy. Czyżby to był „skok w otchłań absurdu” (Kierkegaard)? Może jest to skok w otchłań nicości? Przecież nie jest to przeskok do realnośi. Byłby to jakiś wyskok poza rzeczywistość. Może jakiś skok poza dobro i zło (Nietzsche)? Jest to z pewnością wyjście poza dobro, czyli skok w otchłań zła. Świadomość wybiega więc poza realność i rzeczywistość. Ale poza rzeczywistością nie ma niczego realnego. Świadomość dokonuje więc skoku w nicość, w otchłań nicości. Świadomość jest pierwszym krokiem do piekła. To ona jest światem nicości i absurdu, światem niebytu, światem demonicznym, anus mundi.

Czy da się żyć samą świadomością? Świadomość jest obca życiu, a życie nie potrzebuje świadomości. To świadomość podpowiada nam, że człowiek jest „bytem ku śmierci”. „Życie” świadomością prowadzi jedynie do śmierci. Świadomość chciałaby w pełni zdobyć władzę nad człowiekiem, żeby doprowadzić go do śmierci. Ale temu sprzeciwia się nasza cielesność. Cielesność ratuje człowieka, gdyż nie pozwala na odlot w sferę intencjonalną. Człowiek musi się odżywiać, musi oddychać, musi się ruszać, musi spać. Człowiek musi spełniać wszystkie funkcje życiowe. To trzyma go w ryzach rzeczywistości. Świadomość może oszukiwać człowieka, ale nie może mu odebrać jego cielesności. Można chyba powiedzieć, że cielesność stoi na straży realności człowieka. Człowiek nie jest na szczęście czystym duchem. Człowiek jest wcieloną osobą. Może oderwać się od swojej osoby, ale nie może oderwać się od swojej cielesności. Człowiek nie może się oderwać w ten sposób od rzeczywistości. Ta rzeczywistość ciała sama wchodzi do naszej świadomości poprzez doświadczenie zmysłowe. To doświadczenie zmysłowe nie pozwala świadomości na całkowity odlot w nicość. Nasze wyobrażenia i nasza twórczość, nasze marzenia i pomysły mają zawsze postać cielesną. Czyste pojęcia rozumu należą do rzadkości. Kant wyróżnił tylko trzy takie idee.

20.11.2011

Kim jesteś?

Jesteś człowiekiem. A skoro jesteś człowiekiem, to możesz być osobą albo stać się świadomością (czyli demonem). Tylko osoba może Cię uchronić przed zagładą, jaką niesie świadomość. Musisz pokochać swoją osobę, a nie swoją świadomość. Demoniczna świadomość przyniesie Ci sukces w ziemskim życiu, ale osoba obdarzy Cię sukcesem w życiu wiecznym. Ponieważ osoba żyje w wieczności, czyli trwa na wieki. Ale jeśli zagubisz swoją osobę, to zostaniesz na wieki zamknięty w klatce własnej świadomości. Piekło to życie świadomością, że nie ma ratunku, gdyż stamtąd nie ma już odwrotu, bo nie da się zamienić świadomości na osobę.

Dlaczego boimy się własnej osoby? Kto lub co się tego boi? Pamiętaj, że to nie Ty się boisz, lecz boi się twoja świadomość, która wie, że nie jest w stanie zapanować nad osobą. Tylko osoba jest prawdą twojego życia i tylko osobowa prawda może Cię wyzwolić ze szponów demonicznej świadomości. Demony krążą wokół Ciebie i tylko czekają, jakby tu Cię pożreć. Jesteś dla nich łakomym kąskiem, ponieważ tylko dzięki ludzkim świadomościom demony mogą działać w tym świecie.

Mówimy, że jakiś człowiek się pogubił albo zagubił. To znaczy, że zagubił on swoją osobę, gdyż patrzy na wszystko oczami świadomości, a nawet jedynie oczami cielesnymi. Poezja podpowiada nam, żeby patrzeć sercem. Czy nasze serce może patrzeć i coś widzieć, czy jest całkiem „ślepe”? Wydaje się, że chodzi tutaj raczej o pewien symbol. Symbol tego, co jest osobowe. Scholastycy mówili o mowie serca (verbum cordis). To pokazuje, że serce przekazuje nam te informacje, których nie znajdziemy gdzie indziej. Serce mówi do nas o tym, co w człowieku jest osobowe. Poetyzując nieco powiemy, że serce wyznacza nam rytm życia osobowego. Można również uznać, że głos serca jest po prostu głosem sumienia, które wzywa nas do czynu dobra, czyli do miłości. Wezwanie sumienia pokazuje nam, że należy kochać osobę, gdyż miłość dotyczy wyłącznie osób. Nie kochamy rzeczy, a jeśli się nam tak wydaje, to znaczy, że już przestaliśmy być osobami.

Dla człowieka największym dramatem jest to, gdy przestanie być osobą, bo gdzieś ją zagubił. Bez osoby i życia osobowego, czyli życia w relacjach z innymi osobami, człowiek staje się tylko demonem. Właśnie takie demony rządzą naszym światem. Będą Ci wmawiali, że jedynym rozwojem i sukcesem jest dla Ciebie praca zawodowa. Albo że musisz podporządkować się wiedzy naukowej. Dlatego demony walczą z nami przeciwko wszystkiemu, co jest osobowe. Dzisiaj demony walczą przeciwko kobiecości i męskości w człowieku, ponieważ to kobieta i mężczyzna są osobami ludzkimi. Demona należy uznać za anty-osobę.

Nie daj odebrać sobie tego, co w Tobie jest osobowe. Jeśli poddasz swoją osobę (czyli swoją kobiecość lub męskość) myśleniu świadomościowemu, to już zginąłeś. Preferowane dzisiaj myślenie o człowieku chce mu odebrać wszystko, co osobowe. Myślenie demoniczne stara się poniżyć osobę ludzką, pozbawić ją godności i szacunku. Pamiętaj, że godność i szacunek należą się osobie człowieka, a nie jego myśleniu.

11.11.2011

Wizje ponure

Europa zapada się w otchłań niebytu. Europejska kultura wybrała negację realności i chce na tym zbudować przyszłość człowieka. Ale to doprowadzi do tego, że przyszłością człowieka stanie się nicość.
Musisz bronić swojej realności, bo inaczej Cię zniszczą. Musisz sięgnąć do własnego istnienia (do swojej egzystencji), aby odnaleźć tam siebie i swoją osobę. To tam bije źródło twojej realności. Tam bije źródło twojego życia. Tego nie znajdziesz nigdzie wokół siebie.
Dookoła Ciebie odbywa się jedynie gra pozorów wymyślonych przez politycznych wolnomyślicieli oraz tzw. niezależnych twórców. Kultura epatuje dzisiaj negacją rzeczywistości. To nie jest już twórcze pokazywanie prawdy i piękna, a jedynie podeptanie rzeczywistości. Jest w tym coś demonicznego i absurdalnego. To właśnie filozofowie podpowiadali kiedyś, że trzeba wszystko odrzucić i wyjść poza rzeczywistość, bo świat jest absurdalny. I dzisiaj nagle sztuka zapragnęła to pokazać. Sztuka chce pokazać i potwierdzić negację. Chce stworzyć niebyt. To jest przepyszna absolutyzacja ludzkiego myślenie, które woła na głos: Ja tu rządzę! Ja Cię urządzę! A reszta tylko zarządza, co potrzeba.
Przemożna chęć panowania. Jak podporządkować sobie rzeczywistość? Po prostu trzeba ją zniszczyć i wyrzucić na śmietnik, aby mogła powstać nicość pozorów. Stworzymy wam takie pozory, że uznacie je za lepsze od rzeczywistości. Po co wam realność? Tylko "ciemnogród" tkwi w okopach rzeczywistości. Człowiek wolny i nowoczesny żyje w świecie pozorów, bo tam czuje się najlepiej, czuje się lepszy. Porzućcie wszelką nadzieję i wstąpcie do Partii Pozorów, tego uczą nas europejscy politycy. 
Ale dziś świat pozorów się wali. Nie da się zbudować niczego na pozorach rzeczywistości. Czas obudzić swoją realność! Wstań! Jesteś realny i żadne myślenie nie może ci nic zrobić. Pokaż swoją prawdziwą twarz! Pokaż swoją prawdziwą osobę! Niech przemówi twoje słowo prawdy. Niech zadziała twój czyn dobra. Niech ukaże się twoje przeżycie piękna. Tylko w prawdzie, w dobru i w pięknie kryje się realność. Wszystko inne jest jedynie pozorem realności.